Takie pomysły przedstawił w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" Poseł PO Stanisław Żmijan - zastępca przewodniczącego sejmowej komisji infrastruktury, ten sam, który na początku 2013 roku zasłynął pomysłem, by rozszerzyć opłaty za przejazd wszystkimi drogami krajowymi, także na auta osobowe.

Zgodnie z założeniami projektu ustawy, przy pomiarze prędkości ma być brana pod uwagę tolerancja - jeszcze nie wiadomo ostatecznie jaka - o którą pomniejszony będzie wynik pomiaru (na korzyść kierowcy). Dopiero za tak wyliczone przekroczenie prędkości będzie karany kierowca. Jednocześnie ma zniknąć ograniczenie dotyczące fotoradarów, według którego nie mogą one obecnie rejestrować przekroczenia prędkości mniejszego niż 11 km/h.

Zmienić się także może wysokość mandatów. W przypadku przekroczenia dozwolonej prędkości do 10 km/h kara będzie wynosić 1,5 proc. średniego wynagrodzenia z ubiegłego roku. Od 11 do 20 km/h 3 proc., od 21 do 30 km/h, - 5 proc., od 31 do 40 km/h, - 9 proc., a od 41 do 50 km/h - 14 proc. Jeśli prędkość zostanie przekroczona o ponad 50 km/h, mandat wzrośnie do 20 proc. średniego wynagrodzenia - aktualnie ok. 750 zł.

Co prawda policjanci teraz też mogą karać za przekroczenie dozwolonej prędkości do 10 km/h (grozi za to mandat w wysokości do 50 zł bez punktów karnych), ale w praktyce tak skrupulatnych funkcjonariuszy trudno spotkać na drogach. Powodów jest wiele. Z jednej strony liczniki mają swój margines błędu, poza tym urządzenia pomiarowe także nie są super dokładne.

Nowy pomysł posłów ma pomóc w szybszym ściąganiu kar z mandatów. Planowana jest zmiana trybu wystawiania mandatów za przekroczenie prędkości zarejestrowane przez fotoradar – z wykroczeniowego na dużo szybszy tryb administracyjny. Oznacza to, że mandta za wykroczenie zarejestrowane przez fotoradar będzie musiał zapłacić właściciel auta, bez względu na to czy to on prowadził samochód.

ZOBACZ TAKŻE