Countryman nie jest przedłużonym wariantem zwykłego Mini, lecz nową konstrukcją, produkowaną w zakładach Magna-Steyr w austriackim Grazu, a nie w brytyjskiej fabryce BMW w Oxfordzie.
Zaprojektowane z polotem detale nie powinny nikogo zmylić: to Mini ma też praktyczne możliwości. Przestronne wnętrze zapewnia wygodne miejsce czterem pasażerom. Wysoka linia okien nie zamyka kontaktu ze światem na zewnątrz. Tylne fotele można osobno przesuwać (tyle samo kosztuje dzielona i również przesuwana kanapa). Pomysłowe rozwiązania znajdziemy też w bagażniku. Ma on podwójne dno, pozwalające na zabezpieczenie ładunku.
Tak wyposażony Countryman okazuje się przydatny dla rodzin. Myślano o nich także podczas prac nad zawieszeniem. Dość komfortowe resorowanie stanowi miłą niespodziankę, zwłaszcza że do dyspozycji mieliśmy mocną wersję sportową Cooper S. Sztywny układ jezdny pozwala autu dobrze trzymać się drogi, ale nie trzęsie.
Turbodoładowany silnik benzynowy 1.6 też zachowuje się w przyjemnie cywilizowany sposób. Posłusznie reaguje już na niskich obrotach. Podczas mocnego wdepnięcia pedału potrzebuje chwilę na zaczerpnięcie tchu, ale potem działa już bardzo energicznie.
Harmonijnie zestrojony napęd 4x4 zapewnia dobrą trakcję i zapobiega podsterowności. Pozwala też ze spokojem myśleć o trudnej zimie. Do jazdy terenowej czy ciągnięcia przyczepy się nie nadaje.