Jak wynika ze statystyk policyjnych, najczęstszą przyczyną wypadków jest nadmierna prędkość. Niestety, te same statystyki pomijają ogromny problem tzw. niedzielnych kierowców. Są to osoby, które sporadycznie prowadzą samochód i aktywizują się głównie w czasie wakacji. Efekty ich obecności na drogach bywają równie tragiczne jak „piratów”.

Niedzielny kierowca - czyli niebezpieczny brak doświadczenia Foto: Auto Świat
Niedzielny kierowca - czyli niebezpieczny brak doświadczenia

Niedoświadczeni kierowcy często mają problem z długotrwałą koncentracją na jeździe, a do tego nie potrafią połapać się w numeracji dróg. W efekcie doprowadzają do chaosu na szosach. Niejednokrotnie taki rozkojarzony turysta porusza się bardzo wolno (np. 15 km/h) i w ostatniej chwili skręca w lewo, w poprzeczną ulicę. Nie zauważa przy tym, że zajeżdża drogę innemu pojazdowi.

strona 2

Niedzielny kierowca nie zauważa także oznakowania. Prowadzi to do nagminnego łamania przepisów. Przykładowo: w terenie zabudowanym porusza się z prędkością 70 km/h i wyprzedza (czasami nawet na linii ciągłej) kierowców jadących prawidłowo. Ale po wyjeździe poza miasto nadal nie przyspiesza (choć dozwolona prędkość wynosi tu zazwyczaj do 90 km/h), a do tego jedzie przy osi jezdni.

Niedzielny kierowca - czyli niebezpieczny brak doświadczenia Foto: Auto Świat
Niedzielny kierowca - czyli niebezpieczny brak doświadczenia

Taka sytuacja prowadzi do tworzenia się korków. Jeżeli jest duży ruch, to kierowcy mogą nie mieć okazji wyprzedzić zawalidrogi. Dodatkowym niebezpieczeństwem jest to, że niedzielny kierowca może gwałtownie zjechać na przeciwległy pas, bo akurat w tej chwili postanowił wyprzedzić inny, wolniej jadący pojazd. Co więcej, bardzo często zajeżdża przy tym drogę osobie, która wcześniej rozpoczęła manewr wyprzedzania.