Jeden z najważniejszych parametrów przy zakupie usportowionej wersji lub po prostu sportowego auta to przyspieszenie od 0 do 100 km/h. Może to i mit, może i stereotyp, ale każdy zwraca na to uwagę i każdy w kim choć odrobinę benzyna miesza się z krwią w żyłach, miał przyjemność „strzelić” ze sprzęgła, przypalić gumę i sprawdzić jak szybko na liczniku wskazówka przekracza magiczną liczbę 100.
Mnie zdarzyło się to w większości samochodów jakimi miałem okazję jeździć, choć preferuję jazdę po zakrętach. Może brzmi to dziecinnie, ale nie mam na myśli wyścigów spod świateł, tylko spokojny teścik na bocznej ulicy (to znaczy pasie lotniska), aby nikomu nie przeszkadzać. Wyniki bywają zaskakujące, a w niektórych autach to naprawdę niezwykłe uczucie.
Nie zapomnę pierwszego kontaktu z Porsche 911 Turbo S (991) z pakietem Sport Chrono, który rozpocząłem od próby 0-200-0 km/h na pasie lotniska... Ten samochód potrzebuje 3.0 s, aby „setka” pojawiła się na prędkościomierzu! Nie można ruszyć szyją, wziąć wdechu, a nawet wymówić słowa w trakcie rozpędzania. Przyspieszenie wciska w fotel jak w rollecoastrze. Pewnie po czasie człowiek się przyzwyczaja, ale raczej się tego nie zapomina. Ciekaw więc jestem wrażeń z Bugatti Chiron (od którego uzależnił się Chris Harris) albo jakiegoś hardkorowego dragstera.
Powróćmy do Nissana Juke Nismo RS, bowiem to on jest bohaterem testu długodystansowego, a nie superauta za nierozsądne pieniądze. W dodatku Juke ma się czym pochwalić i po raz kolejny pozytywnie mnie zaskoczył. Poza tym zauważyłem drugą niezgodnością w katalogu i papierowych osiągach tego pojazdu, ale tym razem wyszły one Nissanowi na zdrowie.
Zabrałem Juke'a na zaznajomione lotnisko, aby w bezpiecznych warunkach przeprowadzić test. Temperatura powietrza wynosiła ok. 10'C, świeciło słońce i było bezwietrznie. Całkiem dobre warunki do testu przyspieszenia, aby silnik nie złapał zadyszki. Nissan poruszał się wówczas na zimowych oponach Michelin Pilot Alpin M+S w rozmiarze 225/45R18 (standardowy producenta). Do pomiarów użyłem urządzenia pomiarowego Racelogic Performance Box 01, które od lat dzielnie służy w redakcji TG, a pomoc przy ogarnianiu sprzętu zapewnił mi Szymon. Ciekawi jesteście wyników? Szczegóły poniżej.
Pierwsza, druga i trzecia próba odbyły się na „sucho” bez pomiarów. Musiałem nauczyć się dynamicznie ruszać autem ze skrzynią CVT, silnikiem 1.6 turbo o mocy 214 KM i napędem 4WD Xtronic. Juke Nismo RS nie oferuje procedury startowej (bo i po co to komu w takim aucie), więc trzeba zdecydować czy lepiej wcisnąć gaz i hamulec do oporu, dać się rozkręcić turbinie i „strzelić z hamulca” w odpowiednim momencie czy po prostu klepnąć sam gaz bez żadnych kombinacji. Pierwsza metoda okazała się skuteczniejsza. Wybór stałego napędu 4x4 również był lepszym rozwiązaniem niż FWD, tak samo jak wyłączenie kontroli trakcji.
Po kilku minutach wszystko było gotowe do sprawdzianu 0-100 km/h: napęd 4x4, tryb jazdy Sport, skrzynia automat, kontrola trakcji wyłączona, klima wyłączona, a procedura startowa zapamiętana. Od czwartej próby włączyliśmy Racelogica i czekaliśmy na rozwój wydarzeń. Niestety podczas startu przydusiłem motor, ponieważ za długo przetrzymałem go na obrotach i wynik nie był rewelacyjny: 8.1 s, czyli 0.1 s gorszy wynik od podanego w specyfikacji.
Kolejna próba poszła już znacznie lepiej i udało się osiągnąć czas 7.6 s, co było dla nas wielkim zaskoczeniem. Ale to nie koniec! Wykonaliśmy jeszcze trzy przejazdy i najlepszy wynik wyniósł 7.3 s, czyli aż 0.7 s szybciej od danych producenta! I to na zimowych oponach! To było wielkie zaskoczenie, które przyniosło pozytywne emocje. Szkoda, że ze spalaniem sytuacja nie wygląda tak samo...
Następnie wykonaliśmy kilka prób hamowania od 100 do 0 km/h. Pierwsza okazała się fatalna, ponieważ nie wykorzystałem pełnego potencjału hamulców (przód/tył wentylowane tarcze hamulcowe). Później wciskałem hamulec do oporu i nie przeszkadzałem systemowi ABS. Niestety wynik pozostawia wiele do życzenia.
Droga hamowania wyniosła 46 metrów na suchej nawierzchni (przeciążenie maksymalne 0.9 G). Zapewne na letnich oponach wynik byłby lepszy, ale nie wydaje nam się, żeby skrócił się o 10 czy więcej metrów. Dla porównania samochody z całkowicie różnych klas w optymalnych warunkach na letnich gumach mogą pochwalić się następującymi rezultatami: Nissan Pulsar 1.5 dCi - 34,5 m, VW Golf Variant 2.0 TDI - 33,1 m, Volvo XC90 - 33,6 m, Mercedes S500 - 32,6 m.
Podsumowując szósty już odcinek testu długodystansowego Nissana Juke Nismo RS, crossover fantastycznie poradził sobie w sprincie do „setki” wykręcając o 0.7 sekundy lepszy czas niż podaje producent. To naprawdę wyczyn. Jeżdżąc Jukiem czuć pod nogą dynamiczny silnik, ale trzeba przyzwyczaić się do pracy skrzyni CVT. Jak już się ze sobą zakolegujecie, to można wspólnie daleko podróżować, a od czasu do czasu pokazać, że spod świateł jest czym jechać. Droga hamowania pozostawia wiele do życzenia, ale jest to do zweryfikowania przez innego kierowcę na letnich oponach. Wkrótce kolejny odcinek testu długodystansowego.
NISSAN JUKE NISMO RS – TEST DŁUGODYSTANSOWY
Tydzień 10 | Przebieg: 11566 km | Zużycie paliwa: 11,1 l/100 km
Zalety:
- auto jest szybsze w realu niż na papierze
- CVT daje przewagę przy "wirtualnej" zmianie biegu
Wady:
- długa droga hamowania (do potwierdzenia przez innego kierowcę)
- słabo wyciszona kabina
Dane techniczne: silnik 1.6 turbo, benzyna, napęd 4x4, 214 KM, 250 Nm, 7,3 l/100 km, 0-100 km/h – 8.0 s, maks. 200 km/h, masa: 1446 kg, cena 116 750 zł /127 050 zł (test.)