Kompaktowy SUV z kamerami, które pokazują, co dzieje się wokół auta? Czy to możliwe? Tak, pod warunkiem że wybierze się Nissana Qashqaia wyposażonego w Around View Monitor. To pierwszy samochód w tym przedziale cenowym, w którym zastosowano takie udogodnienie.
Nadwozie/jakość. Ciemno wszędzie – tak można krótko określić wnętrze Qashqaia. Czarne materiały sprawiają przygnębiające wrażenie, a metalizowane wstawki tylko nieznacznie ratują sytuację. Zastrzeżeń nie budzi natomiast ergonomia obsługi urządzeń pokładowych. Wygodnie sięga się nawet do nisko umieszczonego panelu sterowania klimatyzacją.
Jednak tym, co najbardziej doceniliśmy, była widoczność. Nie tylko dlatego, że za pomocą lusterek można bez trudu obserwować sytuację za samochodem, lecz także z racji specjalnego systemu kamer. Umieszczono je z przodu i z tyłu pojazdu oraz w lusterkach zewnętrznych. Dzięki nim po włączeniu wstecznego biegu na monitorze na kokpicie wyświetlany jest widok na obszar za samochodem oraz z góry, dookoła niego – sprawia to wrażenie, jakby nad nami leciał helikopter i pokazywał obraz auta.
Klawiszem można zmienić jeden z widoków i wówczas będziemy śledzić to, co jest za samochodem, oraz widok z jego prawego boku. Kamery da się uruchomić także za pomocą przycisku, nawet wtedy, gdy nie jest włączony wsteczny bieg. Wyłączają się one automatycznie po osiągnięciu prędkości 10 km/h.
Układ napędowy/Osiągi. Nowością w Qashqaiu jest 130-konny diesel 1.6. Dynamiczne przyspieszanie? Tak, ale po przekroczeniu 1750 obr./min, bo wcześniej wyczuwalna jest turbodziura. Ekonomiczność? Na pewno spalanie nie jest tak optymistyczne, jak zapewnia producent: podczas testu w mieście auto potrzebowało 8 l/100 km, a poza nim – 5,5 l/100 km.
Układ Jezdny/komfort. Pokonywanie większości wybojów odbywa się bez uszczerbku na komforcie jazdy. Pasażerowie odczują wyłącznie większe nierówności poprzeczne.
Koszty/Bezpieczeństwo. Cena jest wysoka, ale na szczęście częściowo rekompensuje ją bogate wyposażenie standardowe.