Odbywający się pod koniec listopada salon Los Angeles Auto Show był miejscem debiutu produkcyjnej wersji IV generacji Hondy CR-V. To oczywiście wariant przygotowany na amerykański rynek, ale dotychczasowe projekty pokazują, że różnice w stosunku do auta oferowanego w Europie powinny być nieznaczne.
Założenia, jakie przyświecały konstruktorom, dotyczyły poprawy wyposażenia, funkcjonalności i przestronności. A że już dotychczasowa generacja kojarzona jest jako doskonale dopracowana, przed inżynierami stało trudne zadanie.
CR-V należy do segmentu lekkich SUV-ów. Można nawet stwierdzić, że ta Honda wspólnie z Toyotą RAV4 wykreowały modę na ten typ auta. Cechy szczególne (od I generacji po najnowszą) to stosunkowo delikatna, nieterenowa budowa – lekkie samonośne nadwozie, niezależne zawieszenie kół, uproszczony system napędu bez przekładni redukcyjnej. Honda dorzuca jeszcze ponadprzeciętną funkcjonalność wnętrza. Najnowsza generacja w dalszym ciągu pomieści tylko pięć osób, ale czyni to w ujmujący sposób.
Wygodne siedziska (nie wszystkie wersje będą oczywiście zawierały skórzaną tapicerkę) i bogate wyposażenie dbają o pasażerów, obszerny kufer z uchwytami do mocowania siatek czy walizek i specjalną wnęką na roletę zabezpiecza miejsce na bagaż.
Nowe auto ma ciekawą, dość agresywną jak na CR-V stylistykę przedniej części nadwozia. Atrakcyjnie prezentuje się również kilkupoziomowa tablica rozdzielcza. Ciekawostek dopatrzymy się w wyposażeniu. To m.in. kolorowy wyświetlacz Multi-Information Display (i-MID), dopracowany system składania tylnej kanapy (dźwignia w bagażniku lub przy fotelu) oraz pracująca pod różnymi kątami tylna kamera. Ciekawostką jest też system audio, który – współpracując z określonymi modelami telefonów – przeczyta na życzenie kierowcy SMS-a.
Kilka wariantów wyposażenia (przewidzianych w USA) różni się klimatyzacją (automatyczna/dwustrefowa), tapicerką (zwykła/skórzana) i np. systemem audio (160 W i 4 głośniki lub 328 W i 7 głośników). Na tylnych fotelach może być zainstalowany system DVD.
W wersji na rynek USA pod maską pracuje – tradycyjnie – silnik o pojemności 2,4 l. Został on minimalnie wzmocniony (do 185 KM) i połączony z pięciobiegowym „automatem”. Amerykańskie normy zużycia paliwa są dla Europejczyków mało zrozumiałe, na razie nie ocenimy więc deklaracji Hondy o większej oszczędności. Gdy kierowca podróżuje ekonomicznie, na desce rozdzielczej pojawia się stosowna informacja.
W Europie zachowane zostaną zapewne dotychczasowe silniki (obecnie obydwa oferują po 150 KM): benzynowy 2.0 i diesel 2.2. Początek sprzedaży nowego auta zapowiedziano w USA na 15 grudnia. Do Europy auto trafić ma dopiero jesienią 2012 roku.