Testy i przygotowania do Eco-Marathonu trwają od czwartkowego popołudnia. Przed zawodnikami jeszcze kilkanaście godzin rywalizacji. Już teraz wiadomo, że tegoroczna edycja przejdzie do historii.

Organizatorzy zawodów poinformowali, że prototyp zbudowany przez zespół La Joliverie Nantes jest w stanie przemierzyć na jednym litrze paliwa aż 3582 kilometry! Oznacza to, że średnie spalanie wynosi zaledwie 0,028 l/100km. Tym samym poprawiono rezultat z 2004 roku, kiedy litr paliwa wystarczył na przejechanie 3410 kilometrów. Warto dodać, że poprzedni rekord również został ustanowiony przez zespół La Joliverie Nantes!

Kolejny rekord ustanowił prototyp napędzany energią słoneczną. Pojazd skonstruowany przez studentów zespołu The Lycee Louis Pasquet Arles zużył 1 kWh na pokonanie 644 kilometrów. Tyle samo prądu pobiera paląca się przez 10 godzin żarówka o mocy 100 W.

Inne zespoły nie rezygnują z walki o dobre wyniki. Rozrzut rezultatów jest znaczny. Sporo drużyn uzyskało spalania rzędu 0,3 l/100km. Podczas porannego strojenia silników kilkanaście zespołów osiągnęło rezultaty przekraczające 1,2 /100km.

To jednak nie koniec rywalizacji. Walka na torze Lausitzring potrwa do wieczora. Przykład tureckiego zespołu z Uniwersytetu Sakarya dowodzi, że w ciągu kilku godzin klasyfikacja może ulec znacznym zmianom. W piątkowy ranek prototyp napędzany ogniwami wodorowymi na ekwiwalencie litra benzyny pokonywał 407 kilometrów. Sześć godzin później Turcy znaleźli się znacznie wyżej z wynikiem 803 km/l.

Wiele zespołów narzekało na silne podmuchy wiatru. Ich brak mógłby pozwolić na ustanowienie jeszcze lepszych rezultatów. Studenci chwalili natomiast łagodne zakręty toru Lausitzring, które można pokonywać sprawniej niż wiraże toru Nogaro. Średnie prędkości podczas zawodów wynoszą około 30 km/h. W celu uzyskania jak najniższego spalania pojazdy są rozpędzane do około 50-60 km/h, po czym silnik zostaje wyłączony. Opony o niskich oporach toczenia oraz aerodynamiczne nadwozia pozwalają na pokonanie znacznych odległości bez pracujących jednostek napędowych. Gdy prędkość spadnie do 20-30 km/h silnik zostaje ponownie włączony.

Polakom przez dłuższy czas nie dopisywało szczęście. Zespół Politechniki Warszawskiej usuwał usterki przedniego zawieszenia w Mikrusie oraz walczył z defektem elektroniki sterującej pracą silnika Kropelki. To nie jedyni pechowcy. Kilkanaście pojazdów zostało odholowanych do boksów po różnego rodzaju awariach.

Wiele załóg miało także problem z przejściem obowiązkowego badania technicznego. Tegoroczny regulamin obliguje m.in. do stosowania osłony łańcucha. W chwili obecnej 154 pojazdy zespołów przeszły sprawdzian techniczny. Tylko 108 zaliczyło obowiązkowe badanie za pierwszym razem.