Najczęstszą sytuacją wymagającą pomocy wyciągarki jest utknięcie samochodu podczas pokonywania przeszkody. Sposób postępowania jest stosunkowo prosty. Znaleźć trzeba punkt zaczepienia liny.
Wiedząc ile metrów liny mamy na wyciągarce (można przedłużyć ją mocną liną pomocniczą), szukamy odpowiedniego drzewa. Nie może być zbyt cienkie, żeby go nie połamać. Pamiętajmy też, że absolutnie nie wolno owijać pnia liną - trzeba to robić specjalną szeroką taśmą, którą powinniśmy mieć w aucie. Do połączeń (taśma-hak, lina-samochód) najlepiej używać szekli.
Co zrobić jeśli w okolicy nie ma drzewa?
Można skorzystać z pomocy drugiego auta, które posłuży jako punkt zaczepienia liny. Jeśli jesteśmy sami, można się ratować kotwicą lub stalową "szpilą". Jednak są one ciężkie i w praktyce rzadko przydatne (wymagają odpowiedniej gleby i głębokiego wkopania), więc mało kto wozi je ze sobą.
Taka sytuacja służy rozwijaniu pomysłowości: może w pobliżu jest kamień o odpowiednim kształcie, który też można opasać taśmą? Często pomoże użycie bloczka: można dzięki niemu podwoić siłę wyciągarki (linę prowadzimy do bloczka zaczepionego na taśmie do drzewa i z powrotem do auta) lub zmienić kąt wyciągania.
Wyjeżdżając w teren w kilka samochodów dobrze, żeby choć jeden miał wyciągarkę. Posłuży do pomocy innym (nawet np. stojąc nieco z tyłu czy z boku - co jest właśnie polem do popisu jeśli chodzi o użycie bloczka).
Co robić, jeśli mimo skorzystania z bloczka i wypróbowania kilku sposobów na zaczepienie liny auto nie chce nawet drgnąć? To proste - trzeba zabawić się w prace "ręczne": unieść auto podnośnikiem typu hi-lift (posiadanie wyciągarki nie zwalnia od wożenia innego off-roadowego sprzętu), podłożyć cokolwiek pod koła (trapy, kamienie, gałęzie) i w ten sposób pomóc wyciągarce. W aucie wyciąganym powinien siedzieć kierowca.
Poza kontrolowaniem kierunku ruchu w większości przypadków zaleca się delikatne "pomaganie" kołami - często łapią one choć trochę przyczepności, popychając auto delikatnie do przodu.