Ortodoksyjni użytkownicy "prawdziwych" terenówek często lekceważąco traktują wszystko, czemu brak co najmniej jednej sztywnej osi i skrzynki rozdzielczej z reduktorem. Ci tradycjonaliści zaakceptują ewentualnie Grand Vitarę, która ma pełnowartościowy napęd 4x4 z blokadą centralnego mechanizmu różnicowego i reduktorem. Może jeszcze Freelandera - za to, że pochodzi ze stajni, w której nie czuć miejskiego smogu, lecz zapach leśnej drogi. Do tego zacnego grona wyjątków aspiruje także Mercedes. Już sama nazwa wskazuje przeznaczenie: GLK, a nie np. MLK, co mogłoby sugerować pokrewieństwoz klasą M. Nie, GLK przypominać ma kanciastego GL-a, ale także nawiązywać do legendarnego modelu G, który od blisko trzech dziesięcioleci stanowi punkt odniesienia w kwestii dzielności terenowej.W tym kontekście odpowiednia wydaje się stylizacja - dość kontrowersyjna, ale bezsprzecznie oryginalna. Ładnym gładkościom wprostz tunelu aerodynamicznego i długim "nosom" Mercedes przeciwstawia kanciaste GLK z krótkim przodem, dość stromą przednią szybąi ostrymi rysami twarzy. Z pewnością nie tak wyrazistymi jak u Jeepa Cherokee czy Dodge'a Nitro, ale też nie tak schlebiającymi masowym gustom, jak Tiguan czy Audi Q5. Zapobiegając zarzutowi mydlenia oczu dzielnym wyglądem, Mercedes dużo uwagi poświęcił zdolnościom terenowym nowego modelu. Konkurentom w swojej klasie - pomijając Suzuki Grand Vitarę- GLK przeciwstawia prawdziwy permanentny napęd 4x4 z centralnym mechanizmem różnicowym. Zastosowano tu nowy 4matic z aut osobowych. System bazuje na mercedesowskim zespole napędowym aut z napędem na tylną oś i 7-stopniowym "automatem". Do tego dołączono kompaktową skrzynię rozdzielczą z centralnym mechanizmem różnicowym z kołami planetarnymi, który pozwala na prawdziwie stały rozdział momentu pomiędzy osie z lekkim wskazaniem na tył. Przy utracie trakcji przez jedno lub więcej kół do akcji wkracza ASR poprzez włączenie hamulców. Na ekstremalnie śliskim podłożu - np. na lodzie lub w błocie - elektronikę wspiera element konstrukcyjnie nieskomplikowany, ale funkcjonalnie skuteczny: sprzęgło płytkowe blokujące centralny dyferencjał, z bazowym momentem blokującym osie wynoszącym 50 Nm. GLK przekonuje właśnie w takich krytycznych sytuacjach,w których nie radzą sobie napędy 4x4 bez mechanicznych blokad. Przyjemnie jest podjechać z lekko wciśniętym gazem, ale od początku optymalnym rozdziałem napędu pod śliskie wzniesienie - inaczej niż w autach z "dowieszonym" 4x4, w których często dochodzi do bocznego zsuwania napędzanej początkowo tylko przedniej osi.Część tej harmonii zawdzięczamy spontanicznie reagującemu silnikowi - podróżowaliśmy głównie wersją 350. W trybie jazdy terenowej (droga opcja - do pakietu technicznego dokupić trzeba stylistyczny) wzorowo rozwija moc, jak to tylko wolnnossący silnik benzynowy potrafi. Równie przekonujące: działanie ASR-u w granicznych sytuacjach. Zadziwiające, jak bardzo ten system rozwinął się w ostatnich latach. Niezdarne szarpanie klasą M sprzed 11 lat zastąpiło w GLK harmonijne działanie układu trakcyjnego, który zwłaszcza w krytycznych przypadkach dłużej daje oponom szansę na wykorzystanie istniejącej przyczepności. Jednak system ten dużą część energii napędowej zużywa do nagrzania układu hamulcowego. Dlatego na stromych podjazdach trzeba pedał gazu trzymać sztywno wciśnięty do podłogi, żeby wystarczyło jeszcze siły na poruszanie się do przodu. Wtedy jednak udaje się wjechać na wzniesienia, które na pierwszy rzut oka wydają się nie do pokonania dla samochodu bez reduktora. Mercedes wyposaża GLK tylko w "automat" - wzmocnienie momentu obrotowego pomaga zdobyć górę.Raz jednak stanęliśmy. Podjazd pod strome wzniesienie w wąskim wąwozie - a może było to dno strumienia? - nie udał się. Opony nie znalazły oparcia na śliskich skałach, dodatkowo przednie koło utknęło w korzeniach. A podczas wspinaczki po grzbiecie górskim GLK z trudem nadążało za klasą G. W sytuacjach, w których liczy się każdy centymetr prześwitu i każdy stopień kątów natarcia czy rampowego, okazuje się, że taki nowoczesny SUV gra w całkiem innej lidze niż jego przodek z Grazu. Ale też zestaw wyposażenia (np. otwierany dach, inteligentny system oświetlenia ILS) pozwala osiągnąć nieporównywalny komfort podróży. GLK trafiło już do sprzedaży. Na auto z dieslem szykować trzeba jednak aż 185 tys. zł.
Pierwsza jazda Mercedesem GLK - Off-Road dla suv-a
Kompaktowe SUV-y, do których zalicza się Mercedes GLK, rzadko zjeżdżają z asfaltu. Postanowiliśmy sprawdzić, na co naprawdę stać poza drogą nowego stuttgartczyka