Dziś może wam się wydawać to niezrozumiałe, ale kiedyś bezpieczeństwo w samochodzie było traktowane po macoszemu. Jedynie Mercedes i Volvo wykazywały zainteresowanie rozwijaniem strefy zgniotu w swoich pojazdach. Dla wielu producentów pasy bezpieczeństwa były zbędnym dodatkiem, a ich stosowanie – spornym tematem.
Wystarczy przyjrzeć się niektórym starszym kierowcom, którzy do dziś traktują pasy bezpieczeństwa jako zło konieczne. Brak nawyku ich zapinania wynika nie tyle z nieświadomości ryzyka, które ponoszą w przypadku kolizji, lecz z tego, że w pojazdach, którymi przez lata jeździli, nie było w ogóle pasów bezpieczeństwa lub przepisy nie obligowały do korzystania z nich. Tak było w 1973 roku, z którego pochodzi testowe BMW 3.0 Si. Obowiązek wyposażania aut w pasy bezpieczeństwa z przodu wszedł w 1971 roku, a na tylnych siedzeniach – dopiero w 1993 roku.
Jako fani klasyków doskonale wiemy, że ich oryginalność jest najważniejsza. Ale czy należy przedkładać ją nad bezpieczeństwo nasze i najbliższych? Nie warto, zwłaszcza że w niektórych autach zabytkowych montaż pasów bezpieczeństwa wcale nie musi wiązać się z utratą oryginalności.
Tak było w przypadku wspomnianego już BMW rocznik 1973. Pojazd, choć nie miał fabrycznych pasów, seryjnie był wyposażony w punkty mocowania (patrz ramka poniżej). Mniej szczęścia mają użytkownicy starszych aut, jednak ich sytuacja wcale nie jest beznadziejna. Przy odrobinie chęci można samemu wykonać punkty montażowe lub zlecić tę czynność profesjonalistom.
Ze względu na możliwość samodzielnego montażu pasów skupimy się na pierwszym rozwiązaniu. Szczegółowe instrukcje można znaleźć w książkach napraw, a jeśli ich nie macie, wystarczy zdjąć zaślepki lub – w przypadku tylnych pasów – zdemontować kanapę. Takie czynności wykonaliśmy właśnie w naszym BMW.
Dolne punkty mocowania pasów to gotowe otwory z fabrycznym gwintem, znajdujące się po obu stronach tunelu środkowego i przy drzwiach. Górne, ukryto pod zaślepką na słupkach C. Jednak ze względu na chęć zastosowania bezwładnościowych pasów ze zwijaną dużą rolką nie wykorzystaliśmy ich. Wykonaliśmy za to otwory w tylnej półce, do których trafiły śruby i nakrętki z dużymi podkładkami.
Czynność montażu pasów nie była kosztowna (ok. 800 zł), zajęła tylko godzinę, za to wzrost poziomu bezpieczeństwa jest ogromny!