Chyba każdy kierowca zgodzi się z twierdzeniem, że jedną z najpodlejszych chorób atakujących auta jest rdza. Najczęściej za podstawową przyczynę powstawania korozji przyjmowane jest oddziaływanie wilgoci oraz soli, którą drogowcy sypią na drogi zimą. Pierwotny bodziec może być jednak całkowicie inny.

Żeby sól i wilgoć mogły siać spustoszenie, konieczne są ułomności powłoki lakierniczej i antykorozyjnej. A na te najczęściej składają się punktowe uszkodzenia lakieru, niefachowo wykonane naprawy powypadkowe lub zaniedbania producenta.

Wymiana: mały problem, spore koszty

Podstawowym sposobem na walkę z korozją jest wymiana zarażonego elementu. Właściciel auta kupuje zamiennik drzwi, błotnika, maski lub klapy bagażnika, lakiernik nadaje części pożądany kolor, a blacharz ją wymienia. W roli zamiennika można zastosować zarówno element używany, jak i część fabrycznie nową. Procedura daje dużą skuteczność w walce z rdzą, jednak niestety nie należy do najtańszych. W zależności od rejonu Polski i modelu auta usługa może kosztować nawet grubo ponad tysiąc złotych. Z racji na wysokie koszty najczęściej stosuje się ją w przypadku rozległych ognisk korozji.

Specyficznym rodzajem wymiany elementu jest wymiana progów. Ponieważ stanowią one integralną część karoserii, nie da się ich po prostu odkręcić. Blacharz musi wyciąć stary próg i wstawić nowy przy użyciu spawarki. Następnie zeszlifowuje spawy, przygotowuje powierzchnię i przekazuje auto lakiernikowi, który nakłada na wymieniony element lakier. W przypadku zmiany obydwu progów właściciel samochodu musi się liczyć z kosztem wynoszącym często półtora tysiąca złotych.

Reperaturka czy zaprawka?

Może się okazać, że element nie jest skorodowany w tak dużym stopniu, żeby kwalifikował się do wymiany. W takim przypadku warto pomyśleć o tzw. reperaturkach. Są to fragmenty blachy, którymi uzupełnia się ubytki dolnej części błotnika oraz fragmentów podłogi, czy progów. Aby móc zamontować reperaturkę, należy wyciąć część zaatakowanego rdzą elementu.

Kształt wycięcia musi oczywiście pasować do kształtu łaty. Następnie należy wspawać uzupełnienie, zeszlifować spawy oraz pokryć element (bądź jedynie uzupełnienie) podkładem antykorozyjnym i lakierem. Ceny reperaturek mogą sięgnąć od kilkudziesięciu do nawet kilkuset złotych. Do tego dochodzi koszt lakierowania i robocizny.

W przypadku niewielkich ognisk rdzy wcale nie trzeba wymieniać całego elementu, czy wstawiać uzupełnienia. Wystarczy wykonać punktową zaprawkę. Na czym to polega? W pierwszej kolejności blacharz musi oczyścić dane miejsce z korozji. Dokładność w usuwaniu rdzy ma znaczenie, bowiem decyduje o skuteczności wykonywanej naprawy. Następnie konieczne jest punktowe nałożenie podkładu antykorozyjnego, szpachli (jeżeli powstało zagłębienie), podkładu i kilku warstw lakieru. Etapem finalnym jest polerowanie.

Punktowe malowanie - tanie, ale nie bez wad

Czasami w trakcie oczyszczania skorodowanego miejsca okazuje się, że "ruda" przeszła przez blachę na wylot. Również i z taką sytuacją blacharze potrafią sobie sprawnie poradzić. Ubytek uzupełnia się bądź metalową łatą, bądź matą pokrywaną żywicą. Po wyszlifowaniu spawów lub powierzchni zaschniętej maty, można położyć podkład antykorozyjny i lakier.

Zastosowanie punktowej zaprawki jest dosyć tanie, jednak ma pewną wadę. Kolor w miejscu naprawy może się nieco odróżniać od koloru pozostałych części karoserii. Aby uniknąć efektu, należy polakierować cały element. To winduje jednak cenę usługi. W efekcie dopłata do pełnego malowania panelu jest opłacalna przeważnie w przypadku aut kilkuletnich o wysokiej wartości rynkowej.

Podczas naprawy skutków działania rdzy kluczowe znaczenie ma czas. Wczesna reakcja właściciela auta zminimalizuje zakres prac blacharza i lakiernika oraz tym samym zmniejszy koszty. Poza tym kierowcy muszą zdać sobie sprawę z faktu, że korozja nie jest wyłącznie problemem estetycznym. W przypadku progów ma również zasadniczy wpływ na bezpieczeństwo. A tego aspektu nie powinno się bagatelizować.