Dyskusja o teorii "spisku producentów olejów silnikowych" rozgorzała w internecie już jakiś czas temu, jest ciągle na nowo odświeżana i wydaje się, że jeszcze długo nie znajdzie swojego rozwiązania.

Jednym z punktów zapalnych całej sprawy stała się niegdysiejsza wypowiedź emerytowanego dyrektora holenderskiego oddziału firmy produkującej oleje, który stwierdził, że jego wieloletnie badania wyraźnie wskazują, iż częsta wymiana smarowideł szkodzi silnikom i w nieuzasadniony sposób obciąża środowisko.

Przeczytaj również: Janusz Korwin-Mikke: kto wymienia olej, ten "szur"!

Sami producenci uważają z kolei, że optymalną ochronę silnika może zapewnić tylko olej odpowiednio dobrany i regularnie wymieniany. To najprostsze, co można zrobić, by utrzymać jednostkę napędową w dobrej kondycji – czytamy w wielu wypowiedziach branżowych ekspertów.

Jednak w internecie znajdziemy również takie wypowiedzi:

Zwolennicy tej teorii na ogół błyskawicznie podejmują takie wątki. Argumenty wysunięte przed kilkoma laty przez byłego dyrektora zdają się przemawiać do sporej rzeszy internautów.

Opinie zwolenników dzielą się na dwa typy. Część z nich idąc, za ustaleniami Holendra zauważa, że po każdorazowej zmianie oleju możliwości ich auta rzeczywiście maleją. Silnik podczas przyspieszania zdaje się mułowaty i pozbawiony jakiejś części mocy. Osiągi wracają do normy dopiero w kilka tygodni po wymianie.

Druga grupa sympatyków twierdzi, że nie zmienia oleju w aucie i mimo wieloletniej eksploatacji fakt ten nie wpłynął na powstanie żadnej awarii.

Oto przykłady opinii tych ciekawych, jak i tych z kategorii dziwne

— Ja na ten przykład przez 3 lata jeździłem i tylko dolewałem. Jakieś 45 tys. km. I bez sensacji — pisze "ech".

— Mamy Opla Corsę 1.0 z 1998 roku i olej nie był wymieniany od upływu gwarancji. Tylko filtr oleju jest wymieniany. Dolewka ok. 250 gramów oleju co dwa lata. Przebieg 80 tys. km. Wymiana oleju to zwykły przewał. W Niemczech wynaleziono maszynę do filtracji oleju. Koncerny oczywiście chciały podać go do sądu, ale się nie zdecydowały – pisze "ędęk".

— 70 tys. km w 7 lat i jedna wymiana oleju i filtra. Astra F w gazie, jazda spokojna. Trochę "majonezu" było pod korkiem, ale silnik chodził jak złoto. Szkoda, że buda i podłoga zaczęła się sypać – dodaje "pawel"

— Ja również jeżdżę od 7 lat bez wymiany, 80 tys. przebieg. Dolałem jedynie ok. 3 L przez ten okres:) Pozdrawiam — odpowiada "ET".

— A ja jeżdżę Grande Punto 1.4 w gazie. Przebieg 310 tys. km. Nie wymieniałem oleju od 4 lat. Tylko małe dolewki. Średni roczny przebieg 60 tys. km. NIC SIĘ NIE DZIEJE!!! Pasek rozrządu wytrzymał 193 tys. km. Wymieniony po rozsypaniu się i bez remontu nadal jeżdżę! – argumentuje "Zbych".

— Toyota Avensis sedan 1,6 benzyna, 1999 rocznik. Jako nowy kupiony w salonie. Przebieg na dzisiaj to 210 tys. olej zmieniany przy 140 tys. przebiegu i do tej pory jedynie tarcze, klocki, filtry i siadł mi alternator. Ja nie wiem, czy warto, jestem mechanikiem i nie wymieniam oleju. Świadomie – czytamy w jednym z wpisów.

Kolejny wpis jest długi.

— Witam fachowców — a szczególnie podpisujących się — Mechanik, mech, specjalista itp. itd. — do wyboru cha cha, cha cha . Przede wszystkim to jest żart — a nie dyskusja. Albowiem istnieją rodzaje oleju, które różnią się tak diametralnie, że trudno mówić o wspólnym mianowniku, Są to oleje mineralne, i półsyntetyki oraz SYNTETYKI. Te ostatnie to kompletnie inna kategoria olejów. Różnice nie polegają na właściwościach fizycznych — bo one są zbliżone — ale na chemicznych — które są bardzo duże. Oleje syntetyczne są, mówiąc w pewnym skrócie — dużo lepsze.

Oleje mineralne i półsyntetyki po prostu się starzeją stosunkowo szybko — i wszelkie terminy wymiany dotyczą tego typu oleju. Po prostu składniki naturalne zawarte w tych olejach ulegają degradacji. Ściema z wymianą dotyczy oleju SYNTETYCZNEGO — i w tym przypadku powinniśmy się kierować przebiegiem — a nie czasem, który upłynął od ostatniej wymiany. Wymiana oleju syntetycznego dobrej jakości co rok np. przy przebiegu 3-5 tys., km rocznie to wyrzucanie pieniędzy w błoto lub nabijanie kabzy warsztatom. Ważniejsze, żeby każdej wymianie oleju towarzyszyła wymiana filtra również dobrej jakości.

Przeciwnicy niewymieniana oleju również mają swoje argumenty:

— Uwielbiam teorie spiskowe: D Z ciekawości aż zapytałem specjalistów samochodowych, którzy — wg mnie — są mistrzami w mechanice pojazdów i parsknęli śmiechem. Rada jedna — spróbuj jeździć bez wymiany oleju i daj znać jak poszło :). Podobno mieli raz taki przypadek i w miarę nowy samochód musiał przejść gruntowną naprawę — dorzuca "Mormus".

— Ja zmieniam co 15 tys. Tak mam zaprogramowane w komputerze, najpierw wyświetla, że niedługo zmiana oleju, potem zapala się, przy każdym odpalaniu zmień olej, a po ok. 500 km. jazdy od terminu zapala się service. Dalej nie sprawdzałem, ale mówili mi, że wyskakuje taki mały arab i krzycząc Allach akbar i wysadza ci turbinę, panewki, zapycha filtr oleju i podnosi temperaturę silnika. Wymieniam, bo żal mi turbiny, a z oszczędnością to nie ma nic wspólnego. Żal ci 200 zł? Potem zapłacisz słono – czytamy w jednej w wypowiedzi.

— Robię roczne przebiegi 60 tys. km. Teraz Peugeot 508. Przegląd 2 razy w roku. Typowo polskie kombinatorstwo — dla zaoszczędzenia 300 złotych nie wymienię oleju, bo po co? A potem płacz, że samochody nie takie jak kiedyś – próbuje przekonać do swoich racji "pis".

— Olej należy wymieniać koniecznie, gdyż traci właściwości po jakimś czasie lub po pewnym przebiegu. Tylko dokonywane dolewki powodują, że nie wszystkie kanały olejowe są czyszczone, tak jak należy i trzeba się liczyć z tym, że utracą drożność i nastąpi szybsze zużywanie się części w mniej smarowanych miejscach — miałem taki przypadek, poprzednik tylko dolewał i to olej gorszej jakości. Pod pokrywą zaworów było czarno od brudnego oleju i od osadów i zatkane kanały smarownicze, z których olej ledwie ledwo kapał – pisze "Puntocar"

Bez wątpienia zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy teorii Holendra mają swoje racje. Nie będziemy rozstrzygać tego sporu. W ten sposób w zaciszu własnego sumienia możecie ocenić, czy wymóg wymiany oleju jest kolejnym przykładem zmowy milczenia, czy raczej dogmatem, który powinien obowiązywać każdego z kierowców. A więc, po której stronie barykady stajecie?