Podstawowa różnica pomiędzy zimowymi oponami z najwyższej półki i oponami klasy budżetowej? Podczas jazdy najbardziej odczujemy ją – w większości przypadków – w deszczu. Jest tak dlatego, iż konstrukcja opon zimowych wymaga od producenta pogodzenia właściwości, które wzajemnie się wykluczają: przyczepności na śniegu i przyczepności właśnie w deszczu. Śnieg – o ile nie jeździmy w górach – zdarza się zimą znacznie rzadziej niż mokra nawierzchnia, z którą mamy do czynienia przez... prawie cały czas. I ilekroć ostro zahamujemy, słychać terkotanie ABS-u, a na małych, ciasnych zakrętach, włącza się ESP, przypominając: zwolnij! Tak więc jazda na oponach budżetowych, a lepiej powiedzieć: na złych oponach, to nie jest to, co lubię. Rozumiem jednak, że inna różnica pomiędzy oponami budżetowymi a premium to cena i czasem ta wyższa cena zwyczajnie jest za wysoka. Jest też jasne, że wśród tanich opon są lepsze i gorsze. A zatem: gdybym musiał kupić tanie opony do auta, zrobiłbym tak...
Wybór opon stał się trudniejszy niż kiedyś – oprócz „starych” marek z tradycjami powstały nowe. Dodatkowo nawet niewielka firma może zamówić opony pod własną marką u jednego z azjatyckich (albo i europejskich) producentów. Chcesz mieć opony z własnym imieniem i nazwiskiem? Proszę bardzo – tylko musisz zamówić ich wystarczająco dużo. Dość więc powiedzieć, że marek ogumienia jest obecnie tak wiele, że nie ma niezależnych firm tak potężnych, by mogły jednocześnie przetestować w teście porównawczym wszystkie czy choćby większość modeli opon dostępnych na rynku w wybranym rozmiarze. A ponieważ najważniejsza rywalizacja toczy się wśród marek premium, te tańsze opony testowane są rzadziej, ale... zdarzają się ich testy.
Przykładowo Auto Bild, magazyn „odpowiedzialny” za największe niezależne testy porównawcze opon, rozwiązuje problem w taki sposób, że poddaje wstępnej selekcji kilkadziesiąt modeli opon, a do testu „głównego” bierze tylko te modele opon (np. dwadzieścia modeli), które zaliczyły w sposób zadowalający test hamowania na mokrej i suchej nawierzchni. Część opon odpada po teście hamowania wyłącznie na mokrej nawierzchni – skoro nie hamują, to po co je dalej testować?
Duże testy przeprowadza ADAC (w tym marki budżetowe obok marek premium). A zatem: otwieramy jakiś duży sklep internetowy, wpisujemy interesujące nas parametry opon i przeglądamy oferty od najtańszych, szukając dostępnych informacji o markach i modelach, które znajdują się w naszym zasięgu cenowym.
Opony 205/55 R16 w cenie ok. 200 zł? To możliwe!
Opona w tym popularnym rozmiarze może kosztować 150 zł, a może kosztować i cztery razy tyle. O ile różnica osiągów, trwałości i jakości pomiędzy o ponami za 150-200 zł a oponami z kategorii 400-600 zł może być (i raczej będzie) wyraźna na korzyść tych droższych, to już w kategorii 150-250 zł jedne opony będą akceptowalne, a inne nie, przy czym nie zawsze droższa opona jest lepsza. Otwieram zatem sklep, wpisuję rozmiar opon zimowych 205/55 R16, sortują „od najtańszych” i przeglądam.
- Najtańsze opony – po 160-170 zł od sztuki – to w „moim” sklepie Imperial Snowdragon HP i UHP, kilka modeli nieznacznie różniących się cenami. Imperial to marka własna (powstała w 2011 roku) belgijskiej firmy zajmującej się dystrybucją opon. Opony te produkowane są w Chinach, pochodzą z tego samego źródła co opony innej, równie egzotycznej w Polsce, marki: Wanli. Znajduję też wyniki testów tych opon – w teście magazynu Auto Bild nie przeszły one do finału, ale też „załapały” się na test hamowania na śniegu, co jednocześnie oznacza, że nie odpadły po teście hamowania na mokrym asfalcie. Wynik bardzo słaby, ale za „Imperialami” było jeszcze 23 gorszych modeli opon...
- Kolejne opony w naszym rozmiarze to opony Zeetex – zaledwie o kilka zł droższe. Arabska marka opon, produkcja chińska. Nie znajduję wyników testów tych opon, słowo, że są dobre, jakoś mnie nie przekonuje. Szukam dalej.
- Kormoran Snow to „polska” marka należąca do koncernu Michelin, dawniej opony te produkowano w Olsztynie, gdzie obecnie produkuje się głównie lepsze opony tego koncernu. Mogą być produkowane w wielu fabrykach, informacji na stronie sprzedawcy brak. To obecnie na rynku europejskim marka należąca do skrajnie egzotycznych, trudno znaleźć aktualne niezależne testy tych opon. Pewnie można na nich jeździć (gwarantuje to Michelin‚ jednak dane z etykiety: „C” w hamowaniu na mokrej nawierzchni i „E” w kwestii oporów toczenia zniechęcają mnie do zakupu).
- Laufenn I Fit – kolejna egzotyczna marka, cena wciąż niska, ale już wyraźnie wyższa – 210 zł za sztukę. Marka obecna w Europie od 2016 roku, jest związana z firmą Hankook. O ile opony Hankook, przynajmniej niektóre modele, to produkty naprawdę pierwszoligowe, to znajduję kilka testów opon Laufenn, które zachęcają mnie do dalszego szukania dobrych i tanich opon. W teście Auto Bild wyszło, że Laufenn I Fit to najgorzej hamujące opony na ponad 50 testowanych modeli, ostrzegają przed nimi również testerzy ADAC. Ja zatem dziękuję.
- Dębica Frigo 2 (214 zł od sztuki) – znana w Polsce marka obecnie należąca do koncernu Goodyear. Model Frigo HP2 „załapał się” nawet do głównego testu magazynu Auto Bild po tym, jak dobrze zaliczył testy hamowania. Jeśli opona ma być nie za droga i bezpieczna, a niekoniecznie bardzo dobra, to jest to oferta z pewnością do rozważenia.
- Dokładamy jeszcze kilka zł na sztuce, wciąż trzymając się poniżej kwoty 220 zł za jedną oponę i pojawiają się znane i cenione marki budżetowe – Barum (marka koncernu Continental), Sava (Goodyear) i... Nexen. Koreańskie opony Nexen bardzo się rozwinęły jakościowo, opony tej marki – w tym zimówki Winguard – zajmują nieostatnie miejsca w licznych niezależnych testach porównawczych.
Reasumując...
Opony bieżnikowane – od ok. 120 zł za sztukę w rozmiarze 205/55 R16 – są naprawdę tanie i naprawdę... nieprzewidywalne.Źródło: Auto Świat / Maciej Brzeziński
O prawie każdej z tanich opon można znaleźć jakieś wiarygodne informacje – jedne zachęcają, inne zniechęcają do zakupu, a w każdym razie ułatwiają decyzję. Widać, że niewielka różnica cenowa rzędu 40 zł dzieli absolutnie najtańsze opony w rozmiarze 205/55 R16 od opon znanych marek, wśród których można już wybierać i liczyć na akceptowalną jakość. 220 zł to przy tym wciąż ok. dwa razy mniej niż trzeba obecnie zapłacić za opony zimowe klasy premium. Cóż... w szczycie sezonu ceny rosną, kto nie kupił opon kilka tygodni temu, ten stracił okazję na atrakcyjne promocje. Oczywiście, dla tych, co chcą najtaniej, hipermarkety (w tym dyskonty spożywcze) mają ofertę opon bieżnikowanych. Wyglądają tak samo dobrze jak opony z powiedzmy, średniej półki. Nie radzę jednak aż tak oszczędzać na oponach, zwłaszcza na oponach zimowych.