"Brak pasów uratował mi życie", "tankuję zawsze tylko benzynę 98-oktanową, bo lubię szybką jazdę", "ABS jest dla tych, którzy nie potrafią prowadzić"... Słyszeliście to już kiedyś? Na pewno! Prędzej czy później, każda dyskusja o motoryzacji schodzi właśnie na takie tory, gdzie nie decydują fakty, ale stereotypy i niczym niepotwierdzone opinie.
Trudno się temu dziwić, bo w końcu każdy z nas zna się na sporcie, polityce i oczywiście na samochodach. Nie brakuje więc "ekspertów" gotowych głosić najbardziej nawet karkołomne poglądy. Tym bardziej że pożywki dla takich twierdzeń regularnie dostarczają filmy czy reklamy.
Utarte przekonania trudno jest zmienić
Mało kto ma do dyspozycji hamownię, żeby samodzielnie zweryfikować, czy zatankowanie droższej benzyny poprawi osiągi auta o kilkanaście procent, albo tunel pomiarowy, żeby sprawdzić, czy tuningowa żarówka daje rzeczywiście dwa razy więcej światła.
Naiwnych nie brakuje, a autosugestia to potężna siła. Dlatego właśnie często, nawet niechcący, powtarzamy zasłyszane opinie, traktując je w końcu jako własne. Co gorsza, utarte przekonania bardzo trudno jest potem zmienić. Nie pomagają naukowe testy czy statystyki.
Każda, nawet najdziwniejsza lub ewidentnie bzdurna teoria ma grono swoich wiernych wyznawców. Co zrobić, żeby do nich nie dołączyć? Przede wszystkim należy z rezerwą traktować własną wiedzę. Motoryzacja ciągle się zmienia i to, co było prawdą kilka lat temu, teraz może nie mieć już zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością.
Lepiej też nie ufać zasłyszanym opiniom.