Właściciel auta z założonym zestawem chińskich ksenonów, który oślepił kierowcę innego auta, został oskarżony o spowodowanie śmiertelnego wypadku i skazany na karę bezwzględnego więzienia.
Taką informację - rozpowszechniają pracownicy firmy Philips, która – jak wiadomo – oferuje dobre, ale drogie oświetlenie i nie lubi taniej chińskiej konkurencji. Próbowaliśmy dotrzeć do szczegółów, ale okazuje się, że ani policjanci, których pytaliśmy, ani sami pracownicy Philipsa nie byli w stanie podać szczegółów.
Czy zatem taka sytuacja jest w ogóle możliwa?
Zasięgnęliśmy opinii u biegłego sądowego specjalizującego się m.in. w rekonstrukcji wypadków drogowych. Okazuje się, że udowodnienie winy kierowcy w opisanej sytuacji jest jak najbardziej możliwe. Wystarczy zebrać dowody wskazujące na to, że przyczyną wypadku było oślepienie.
Sprawdzenie, czy auto miało zamontowane niedozwolone światła, to najprostsza sprawa. W przypadku montażu palników ksenonowych w reflektorach halogenowych nie ma żadnych wątpliwości.
Jak zauważył nasz ekspert, w wielu sytuacjach, w których dochodziło do wypadnięcia auta z drogi lub potrącenia pieszych, kierowcy twierdzili, że tuż przed zdarzeniem zostali olśnieni zbyt mocnymi światłami pojazdu nadjeżdżającego z przeciwka.
Do takich sytuacji nie musiałoby dochodzić, gdyby drogówka ostrzej ścigała (albo w ogóle) za takie przeróbki – przecież są widoczne gołym okiem, także w dzień! Można też zastanawiać się, jakim cudem auta mające nielegalnie przerobione reflektory umykają uwadze diagnostów na przeglądach.
Radzimy: mieliście czołową kolizję z autem uzbrojonym w chińskie ksenony, zostaliście oślepieni? Wzywajcie policję i domagajcie się ukarania sprawcy – niech płaci!
Co grozi za nielegalne ksenony?
Sprzedawcy uniwersalnych zestawów ksenonów i firmy je montujące nie wspominają o konsekwencjach ich montażu lub sugerują, że „korzystanie z tych rozwiązań, pomimo pewnej NIEŚCISŁOŚCI PRAWNEJ, bardzo często spotyka się z przychylnością policji oraz diagnostów” (cyt. jednej z firm).
Twierdząc tak, kłamią!
Przerobienie reflektorów halogenowych na ksenonowe oznacza utratę ich homologacji, w konsekwencji czego auto traci możliwość poruszania się po drogach.
Każda kontrola policyjna auta z tak zmodyfikowanym oświetleniem powinna skończyć się zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego, mandatem do 500 zł i skierowaniem pojazdu na dodatkowe badanie techniczne.
Diagnosta nie ma prawa dopuścić takiego pojazdu do ruchu! Jedynym wyjściem z sytuacji jest powrót do oryginalnego źródła oświetlenia. Nielegalnie przerobione auta, pomimo zaliczonego badania, zgodnie z prawem traktowane są jako niesprawne, przez co tracą ochronę ubezpieczeniową – ten argument chętnie wykorzysta każdy ubezpieczyciel.
Jak wygląda „przeróbka” zgodna z prawem
Auto da się legalnie przerobić, ale pod warunkiem, że znajdziemy homologowany zestaw ksenonów przeznaczony do naszego modelu. Musi on być wyposażony w homologowany do oświetlenia ksenonowego reflektor (z literką D przed oznaczeniem typu reflektora, np. DC), z systemem automatycznego poziomowania i układem oczyszczania szyby.
Zestawy takie tworzą renomowane firmy, np. Hella. Uwaga, spotyka się też samochody z reflektorami przystosowanymi do oświetlenia halogenowego i ksenonowego jednocześnie (Opel Vectra C).
Olśnienie jest przyczyną wypadków!
Biegli sądowi przeprowadzający rekonstrukcję wypadków samochodowych dysponują wiedzą i wystarczającymi narzędziami, żeby stwierdzić, czy do wypadku doszło w wyniku olśnienia kierowcy przez światła innego pojazdu.
Gdy okaże się, że auto oślepiło kogoś, bo miało zamontowany akcesoryjny zestaw ksenonów w reflektorach, jego właściciel musi się przygotować na poważne kłopoty. Sąd z dużym prawdopodobieństwem uzna go za winnego spowodowania wypadku!