- Rzeczywiście, od kierowcy w dużym stopniu zależy, czy eksploatacja jego auta będzie droższa czy tańsza. Na pierwszy rzut oka wydawać się może, że takie niewielkie oszczędności nie mają znaczenia. Okazuje się jednak, że zsumowane mogą przynieść znaczne oszczędności. Od czego więc zacząć? Proponuję od sprawdzenia i ewentualnej regulacji silnika (w starszych autach także gaźnika). Okazuje się, że stare, zużyte świece zapłonowe powodują nie tylko utrudniony rozruch, ale także wpływają na zwiększenie spalania. Przy okazji wiosennego przeglądu należy także sprawdzić, czy nasze auto nie ma za dużych oporów toczenia. Powstają one wtedy, gdy na przykład hamulce są zanieczyszczone, zardzewiałe, szczęki lub tarcze nie "odbijają". Efekt? Silnik musi pokonać te opory, a więc więcej spali. Najłatwiej sprawdzić opory toczenia na płaskiej nawierzchni, choćby na parkingu. Jeżeli na luzie z trudem możemy popchnąć nasze auto, to opory są za duże i należy usunąć ich przyczyny. Na wzrost oporów toczenia ma wpływ także ciśnienie w kołach. Jeżeli jest za małe, jeździmy na tak zwanym flaku, nie tylko zwiększy się spalanie, ale dodatkowo zniszczymy sobie oponę, a to oznacza dodatkowy wydatek rzędu 150-300 złotych. Niewielu kierowców zdaje sobie sprawę z tego, jak znacznie wzrastają opory podczas jazdy samochodem z bagażnikiem na dachu (nawet niezaładowanym). Przy dużych prędkościach spalanie wzrasta wtedy nawet o pół litra na 100 kilometrów. Jaki stąd wniosek? Jeżeli nie musimy przewozić na dachu jakichś przedmiotów, rowerów itp., zdejmijmy bagażnik z dachu. Zajmie to kilka minut, a pozwoli sporo zaoszczędzić.- Czy właściwa technika jazdy pozwala oszczędniej jeździć?- Oczywiście. Szczególnie wtedy, gdy kierowca optymalnie zmienia biegi, nie "wykręca" silnika do maksymalnych obrotów, rusza łagodnie i jedzie płynnie. Ostre ruszania, szczególnie w jeździe miejskiej, kiedy ten manewr musimy wykonywać dziesiątki razy nawet na krótkim dystansie, powoduje, że silnik spala nawet o kilkanaście procent więcej paliwa. Wiedzą o tym kierowcy, którzy mają w swoich autach komputer pokazujący chwilowe spalanie. Podczas gwałtownego ruszania dochodzi ono nawet do 50--60 litrów na 100 km! Podobnie w jeździe pozamiejskiej: jeśli używamy niższych biegów, często wyprzedzamy, jedziemy z maksymalną prędkością, wtedy spalanie gwałtownie rośnie. Jadąc równym tempem, spalamy o jeden, dwa litry mniej (na 100 kilometrów oczywiście). - Czy po rozpędzeniu auta, przy zjeździe ze wzniesień można wyrzucić dla oszczędności spalania na luz? - Nie! Stanowczo odradzam ten sposób oszczędnej jazdy. To bardzo niebezpieczne, zabrania tego kodeks drogowy. Kierowca musi cały czas panować nad autem, być gotowym do rozmaitych manewrów. Gdy samochód jedzie na luzie, wtedy nie hamuje silnikiem, jest mniej stabilny, gorzej się zachowuje podczas hamowania. Nie można też nim gwałtownie przyspieszyć, gdyby zaszła taka potrzeba.
Oszczędna jazda
- Panie doktorze, tydzień temu mówiliśmy o oszczędnych silnikach benzynowych spalających ubogą mieszankę. Obiecał Pan, że poradzi naszym Czytelnikom, jak mogą sami przyczynić się do oszczędnej jazdy, a tym samym zmniejszyć koszty eksploatacji samochodu.