Już wkrótce nawet na egzaminach na prawo jazdy egzaminatorzy mają sprawdzać, czy kandydaci na kierowców potrafią jeździć oszczędnie. Nowe auta coraz częściej podpowiadają kierowcom, kiedy powinni zmieniać biegi, a podczas postoju gaszą silnik.
Wszystko to ma nie tylko ratować środowisko naturalne, lecz także pomagać w oszczędzaniu pieniędzy. Niestety, zbyt oszczędna jazda bywa droższa, niż się wydaje.
Oszczędzanie na obrotach
Najłatwiejszym sposobem na obniżenie zużycia paliwa jest jazda na możliwie niskich obrotach. W nowoczesnych autach taki sposób prowadzenia bywa nawet wyraźnie sugerowany przez elektronikę pokładową – do wczesnej zmiany biegów napomina wyświetlacz na desce rozdzielczej.
Jeśli dokładnie przestrzega się wskazówek dawanych przez auto, to zwykle udaje się osiągnąć spalanie zbliżone do deklarowanego przez producenta. W wielu modelach system skalibrowano jednak tak, że zalecane obroty w czasie jazdy tylko nieznacznie przekraczają obroty biegu jałowego. Pół biedy, jeśli w takich warunkach auto po prostu toczy się bez wciskania pedału gazu.
Gorzej, jeśli spróbujecie nieco przyspieszyć. W takiej sytuacji silnik może wpaść w nieprzyjemny rezonans i wibracje – te groźne symptomy świadczą o tym, że jednostka i układ przeniesienia napędu pracują pod nadmiernym obciążeniem. Wbrew pozorom jazda na niskich obrotach, ale pod dużym obciążeniem, może bardziej zaszkodzić silnikowi niż wkręcanie go na wysokie obroty.
Problem polega na tym, że w wielu nowych konstrukcjach wibracje motoru pracującego na niebezpiecznie niskich obrotach są niemal niewyczuwalne. To efekt stosowania coraz doskonalszych hydraulicznych zawieszeń silników i dwumasowych kół zamachowych, które skutecznie maskują efekt szarpania przy niskich obrotach.
Producent „dwumasów” ostrzega
ZF, jedna z największych na świecie firm produkujących elementy układów przeniesienia napędu, w swoich materiałach informacyjnych o dwumasowych kołach zamachowych podaje: „permanentna jazda w zakresie zbyt niskich obrotów jest stanowczo odradzana” – może skrócić trwałość tłumika drgań skrętnych.
Jeśli szarpania nie wytłumi „dwumas”, ucierpieć mogą sprzęgło i skrzynia biegów. Powolne ruszanie na granicy zdławienia jednostki napędowej obciąża je tak samo jak ostre starty z piskiem opon. Zbyt delikatna jazda może szkodzić turbosprężarce.
Na usterki wynikające ze spokojnej eksploatacji narażone są szczególnie turbiny o zmiennej geometrii. Jeśli ktoś przez cały czas jeździ wyłącznie powoli i na niskich obrotach, to po jakimś czasie sadza i nagar mogą zablokować tzw. kierownicę, czyli element, który reguluje strumień spalin trafiających na łopatki turbiny w zależności od ciśnienia gazów spalinowych.
Efekt? Turbo niezależnie od obrotów silnika będzie ustawione tak, żeby maksymalnie wykorzystywało napływające do niego spaliny – przy wyższych obrotach ciśnienie doładowania może przekroczyć dopuszczalne wartości, co będzie szkodzić silnikowi i turbosprężarce.
Ponadto zbyt ostrożna jazda zagraża układowi wydechowemu – jeśli raz na jakiś czas silnik nie zostanie porządnie „przedmuchany”, np. podczas jazdy na autostradzie, zablokować się w nim może zawór recyrkulacji spalin (EGR), zatkają się katalizatory, filtry cząstek stałych.
Zbierająca się w wydechu woda, która podczas delikatnej jazdy nie może odparować ani zostać wydmuchana, spowoduje, że wydech zacznie od wewnątrz rdzewieć.
Co ciekawe, w autach, których kierowcy przestrzegają zasad jazdy ekologicznej, ponadprzeciętnie często zawodzą... hamulce. Tyle że nie przednie (jak w przypadku aut jeżdżących ostro), lecz tylne. Dzieje się tak dlatego, że w trakcie słabego hamowania wykorzystywane są niemal wyłącznie przednie hamulce. Tylne zaciski i tarcze (lub cylinderki i bębny) z czasem korodują i się blokują.
Naszym zdaniem
Umiar i rozsądek – ta recepta sprawdza się w większości dziedzin życia. Wszelkie skrajności, zarówno jazda z „piórkiem na gazie”, jak i ostre katowanie silnika oraz wykorzystywanie wysokich obrotów, szkodzą autu.
Uwierzcie na słowo – pojazd używany przez kilka lat „po emerycku” będzie jeździł znacznie gorzej od dobrze dotartego i rozjeżdżonego auta. Podczas codziennej jazdy unikajcie czerwonego pola obrotomierza, ale też nie wrzucajcie na siłę szóstego biegu, kiedy samochód ledwie zaczął się rozpędzać. Spróbujcie wyczuć swoje auto – gdy silnik dygocze, to nawet jeżeli wskaźnik chwilowego zużycia wskazuje miłe dla kieszeni wartości, zredukujcie bieg.
"Dwumasowe koła zamachowe pozwalają na wykorzystanie o wiele mniejszych prędkości obrotowych, szczególnie na wysokich biegach. Cieszy to zwłaszcza kierowców hołdujących idei ecodrivingu, ale trzeba pamiętać, że dążenie do jak największej oszczędności paliwa ma również drugą, mniej pozytywną stronę – nadmiernie obciąża elementy silnika, a także układ przeniesienia napędu.”
DKZ na co dzień – eksploatacja i serwisowanie. Materiały informacyjne ZF
Najwięcej energii (czyli paliwa) tracimy w aucie w czasie przyspieszania – najlepszym sposobem na oszczędzanie paliwa jest możliwie płynna jazda, bez gwałtownego hamowania i zwiększania prędkości. Kiedy już trzeba przyspieszyć, warto to zrobić stosunkowo energicznie, redukując w razie potrzeby bieg, a po osiągnięciu właściwej prędkości należy niezwłocznie włączyć najwyższe przełożenie, przy którym silnik pracuje bez niepokojących objawów, tak żeby auto mogło się niemal swobodnie toczyć przy minimalnie wciśniętym pedale gazu. Jeśli ruch na to pozwala, warto hamować silnikiem – wtedy wtrysk paliwa jest odłączony i auto nie spala go wcale. Uwaga! Hamowania silnikiem nie można jednak nadużywać, np. włączać przy wysokiej prędkości pierwszego lub drugiego biegu – skutkuje to olbrzymim obciążeniem układu przeniesienia napędu.
W autach bez dwumasowych kół zamachowych drgania pochodzące z silnika są przenoszone przez sprzęgło na skrzynię biegów. Psują się w niej zarówno koła zębate, jak i łożyska.
„Dwumas” to rozbudowany tłumik drgań – dygoczący na granicy zduszenia silnik nadmiernie obciąża ten element. W skrajnych przypadkach koło może się nawet rozlecieć na kawałki!
W autach użytkowanych przez przesadnie flegmatycznych kierowców w układzie wydechowym zbierają się nagary i sadza. Takie osady mogą po jakimś czasie zablokować nie tylko katalizator czy filtr DPF, lecz także ruchome elementy mające kontakt ze spalinami, m.in. zawór recyrkulacji spalin oraz tzw. kierownicę turbiny, czyli element regulujący przepływ gazów spalinowych napędzających turbo. Takie usterki poważnie zagrażają silnikowi!
Przy niskich obrotach w silniku pracującym pod znacznym obciążeniem, np. w czasie przyspieszania od niskiej prędkości na najwyższym biegu, ponadprzeciętnie mocno obciążone są sworznie tłokowe, korbowody i panewki, a nawet gładzie cylindrów. Warto pamiętać, że przy wolnych obrotach spada ciśnienie oleju smarującego silnik!