- Polerując lakier można łatwo nieodwracalnie uszkodzić powłokę
- Niektórych czynności nie da się przyspieszyć – polerujemy powoli i ostrożnie
- Przed rozpoczęciem prac na aucie warto potrenować na kawałku lakierowanej blachy ze złomu
Jeśli zapytacie o koszt polerowania lakieru, ale nie w normalnej myjni, która w ten sposób sobie tylko dorabia, lecz u specjalistów od detailingu, to bardzo szybko możecie dojść do wniosku, że lepiej będzie kupić potrzebny sprzęt i zrobić to samemu. Za korektę wypłowiałego, porysowanego lakieru specjaliści oczekują od kilkuset złotych aż do kwot idących w tysiące złotych. Tymczasem w sklepach internetowych polerki do lakieru można już kupić za ok. 140 zł, potrzebne preparaty da się zdobyć za kilkanaście, kilkadziesiąt złotych. Tyle że to nie takie proste! U profesjonalistów płacimy za ich czas i doświadczenie. Najtańszy sprzęt i amatorska chemia nie zapewnią efektu, jakiego można spodziewać się po usługach profesjonalnego warsztatu. To nie oznacza, że polerowanie lakieru to coś, co jest zastrzeżone tylko dla profesjonalistów najwyższej klasy. Amator też sobie poradzi, ale pod warunkiem, że podejdzie do tego bez pośpiechu, ostrożnie, a przede wszystkim, zanim zabierze się z polerką do auta, starannie się dokształci i ewentualnie poeksperymentuje w bezpiecznych warunkach.
Polerowanie auta — zakup sprzętu nie zrobi z ciebie fachowca
Już przy wyborze polerki warto zachować rozsądek – najtańsze marketowe maszyny polerskie, bez regulacji obrotów i z futrzanymi tarczami, do polerowania samochodowego lakieru się nie nadają. Z kolei mocne polerki obrotowe (rotacyjne) w rękach amatora mogą być dla lakieru bardzo niebezpieczne. Lepszym rozwiązaniem są tzw. polerki obrotowo-orbitalne (DA – dual action), które wprawdzie są droższe i działają wolniej od typowych polerek obrotowych, ale też dzięki temu trochę trudniej przy ich użyciu zepsuć lakier, a w dodatku mniejsze jest ryzyko pozostawienia hologramów szpecących powierzchnię. Do polerki potrzebny też będzie zestaw padów o różnych właściwościach – nie ma jednej, uniwersalnej gąbki. No i oczywiście zestaw odpowiedniej chemii. Naszym zdaniem na początek warto też zainwestować... w błotnik lub maskę ze złomu, na których można bezkarnie sprawdzić możliwości kupionego sprzętu i poćwiczyć. To nieduży wydatek w porównaniu z kosztami ewentualnych poprawek lakierniczych.