Szyba pokryta siecią miniaturowych zarysowań wynikających ze zwykłego zużycia wprawdzie z reguły „przechodzi” na corocznym, obowiązkowym przeglądzie, ale jazda pod słońce albo po zmroku autem ze zniszczoną szybą jest niekomfortowa i niebezpieczna. Światło aut nadjeżdżających z przeciwka rozprasza się na rysach, a wzrok skupia się na szybie zamiast na drodze przed samochodem. Dodatkowo auto wydaje się w odbiorze stare i zużyte – to wystarczające powody, by coś z tym zrobić.
Co innego odprysk spowodowany uderzeniem kamienia: to już (przynajmniej formalnie) powód, by auto nie zaliczyło przeglądu. Jeśli odprysk rzuca się w oczy, dla policjanta jest to uzasadnienie, by zatrzymać dowód rejestracyjny. Szyba z odpryskiem może się „rozejść” – po jakimś czasie od miejsca uszkodzenia zazwyczaj postępuje pęknięcie, choć nie zawsze się tak dzieje.
Na szczęście nie należy się obawiać, że szyba wypadnie z auta albo rozleci się na kawałki (dotyczy to w każdym razie szyb wielowarstwowych, a te stanowią większość) – nawet szyba pokryta w całości siecią pęknięć powinna pozostać na swoim miejscu, co nie znaczy oczywiście, że należy tę usterkę tolerować. Jeśli chodzi o pęknięcie, czy to samoistne, czy to spowodowane odpryskiem, szyba jest nienaprawialna.
Co warto naprawiać?
Sam odprysk, jeśli szyba nie zaczęła jeszcze pękać, można naprawić, ale uczciwiej będzie powiedzieć: zabezpieczyć. Jakkolwiek wiele warsztatów oferuje naprawę odprysków, jest to także preferowany przez ubezpieczycieli sposób radzenia sobie z odpryskami spowodowanymi uderzeniem kamienia; „naprawa” nie oznacza przywrócenia szyby do 100-procentowego, pierwotnego stanu.
Naprawa polega na nawierceniu krawędzi uszkodzenia grożących dalszym pękaniem (opcjonalnie), wytworzeniu w miejscu usterki podciśnienia i aplikacji w to miejsce bezbarwnej, a w każdym razie przezroczystej żywicy utwardzanej promieniowaniem UV.
To jednak niemal zawsze pozostawia ślad – zwykle mniejszy, ale czasem i bardziej widoczny niż pierwotne uszkodzenie. Korzyść jest taka, że zwykle tak zabezpieczona szyba nie pęka, w ubytek nie dostają się woda i brud, a wycieraczka może po naprawianym miejscu przesuwać się bez ryzyka pocięcia gumki.
Jeśli jednak odprysk pojawił się bezpośrednio w zasięgu wzroku kierowcy, nie warto go naprawiać: taka szyba i formalnie, i ze względów bezpieczeństwa wymaga wymiany. Jeśli chodzi o usuwanie rys, to jest to w ograniczonym zakresie możliwe. Nie da się tego jednak zrobić samodzielnie, nie mając doświadczenia, zaś amatorskie preparaty do polerowania szyb mają tak niską skuteczność, że każdy sam po godzinie pracy się zniechęci. Usługi profesjonalnego polerowania szyb są drogie (to koszt równy cenie nowej szyby do popularnego auta), obarczone ryzykiem uszkodzenia szyby i mają sens tylko wówczas, gdy są ważne powody, by szyby nie wymieniać.
Takie powody to np. obecność w aucie systemów automatycznej korekcji toru jazdy – wymiana szyby w takim samochodzie jest bardziej skomplikowana i wymaga skorzystania z usług autoryzowanego warsztatu przynajmniej w celu kalibracji kamer umieszczonych za szybą. W autach z takim wyposażeniem warto też naprawiać odpryski – o ile są w miejscach mniej widocznych, gdzie ślad po naprawie nie będzie nam przeszkadzał podczas jazdy.
Wymiana szyby w aucie: czy to takie proste?
W wielu starszych samochodach (naprawdę starszych, np. Fiat 125p, Polonez, Golf II itp.) przednie szyby mocowane są na uszczelki. Wymiana takiej szyby trwa w warsztacie 15 minut i kosztuje 30 zł, można też sobie z tym poradzić z pomocą sąsiada, zaś podstawowym narzędziem jest sznurek.
Klejenie przedniej szyby to już jednak nie są żarty – taka szyba jest elementem usztywniającym nadwozie, jej niewłaściwe wklejenie niesie za sobą przykre konsekwencje. Nie warto szukać najtańszego warsztatu, który zrobi to za 50 zł. Jest mała szansa, że zrobi to dobrze: tyle, a nawet nieco więcej kosztuje dobry klej oraz odpowiednia chemia, która powinna mu towarzyszyć. Z klejeniem szyby i przygotowywaniem auta do jazdy nie należy się też spieszyć – najlepiej, by auto po przyklejeniu szyby postało kilka godzin w ciepłym miejscu.
Typowe błędy w montażu widoczne są zwłaszcza w autach przygotowywanych przez handlarzy na sprzedaż: szyby wklejane są krzywo, a często z powodu nadmiernego pośpiechu „spływają” – wówczas górna krawędź jest za nisko, widać szparę pomiędzy szkłem a nadwoziem albo „tylko” (jeśli górna krawędź szyby znajduje się pod listwą maskującą) widać przesunięty numer vin w swoim okienku. Bardziej niebezpieczne są usterki niewidoczne: zaciekanie wody do wnętrza lub na filtr kabinowy, a także nieusunięta przy montażu korozja.
Typowym korozyjnym miejscem w wielu autach, niekoniecznie starych, jest ramka, na której opiera się szyba. Korozję widać dopiero po wycięciu szyby. Jeśli się ją zostawi lub tylko na szybko zamaluje podkładem reaktywnym, najdalej po roku-dwóch latach pod spodem zacznie robić się dziura. Potem niezwykle trudno jest zdiagnozować powód parowania szyb od wewnątrz czy źródło zgniłego zapachu w kabinie. Kto zdecyduje się na wycięcie szyby, by upewnić się, że z ramką wszystko w porządku?
Jedyna rada: takie usterki trzeba naprawić przed wklejeniem nowej szyby! Uwaga: zawsze, decydując się na wymianę szyby w, należy brać pod uwagę konieczność drobnej naprawy blacharskiej i ryzyko, że auto odbierzemy za 2-3 dni, a nie za kilka godzin. Naprawa blacharska jest jednak lepsza niż „zamalowanie” problemu.
Jaką szybę kupić?
Przednie szyby do popularnych aut można kupić już za 120-150 zł, jednak do wyboru mamy też modele za 300, 400, 500 złotych i więcej. Odradzamy kupowanie szyb najtańszych. Azjatyckie zamienniki są tańsze od przyzwoitych szyb czasem zaledwie o kilkadziesiąt zł, często jednak źle pasują, mają fatalną optykę (po założeniu szyby pojawia się, szczególnie bliżej krawędzi, zniekształcanie obrazu), źle się je klei.
Szyby ze średniej półki są z reguły poprawne, jeśli chodzi o kształt, i nie najgorsze optycznie, często jednak bardziej podatne na zarysowania. Warto zapłacić nieco więcej za szybę z górnej półki, np. marek Pilkington, Saint Gobain Sekurit czy PGW – są one przede wszystkim bardziej trwałe. Z kolei kupowanie szyb oryginalnych w sklepie dilerskim to drogi, nie zawsze uzasadniony luksus, choć ma to czasem znaczenie przy odsprzedaży samochodu – nieoryginalną szybę niemal każdy rozpozna po braku logo marki pojazdu.
Stanowczo odradzamy montaż przednich szyb używanych: takie szyby są zawsze w pewnym stopniu zużyte, zaś koszt montażu i związane z tym ryzyko sprawiają, że oszczędność jest mała, za to okupiona obniżonym komfortem. Warto mieć szybę nową i dobrą!
Dziękujemy warsztatowi Broler Bosch Serwis za zorganizowanie sesji zdjęciowej.
Galeria zdjęć
Po przejechaniu 150-200 tys. km przednia szyba jest już wyraźnie porysowana, nieprzejrzysta, może się rozklejać. Często wystarczy też jedno pechowe uderzenie kamieniem, by pojawiło się pęknięcie lub odprysk. Co z tym zrobić?
Starą naklejkę z numerem da się odkleić i... przykleić ponownie.
„Naprawa” w cudzysłowie, bo nie przywraca ona szyby do stanu sprzed uszkodzenia, lecz jedynie zabezpiecza uszkodzone miejsce przed powiększaniem się i pojawianiem pęknięć, a także (nie zawsze!) sprawia, że usterka jest mniej widoczna.
Specjalne urządzenie wytwarza podciśnienie, a potem w uszkodzone miejsce wpuszcza żywicę.
Żywicę utwardza się przez naświetlanie, nie staje się ona jednak tak twarda jak szkło.
Jeszcze tylko wyrównanie powierzchni w naprawianym miejscu i gotowe.
Jeśli Wasz samochód wyposażony jest w układ korygujący tor jazdy czy ostrzegający przed niezamierzoym opuszczeniem pasa ruchu, a kamery przyklejone są do szyby (pod lusterkiem), po wymianie szyby konieczna jest jej kalibracja. Sprzęt do kalibracji kamer z reguły mają tylko warsztaty dilerskie – takie usługi nie są na tyle popularne, by zwykły warsztat inwestował w podobny sprzęt. Operacja przypomina ustawianie geometrii zawieszenia: auto ustawia się precyzyjnie (tak jak do ustawiania układu jezdnego), tyle że względem tablicy kontrolnej, a następnie za pomocą komputera diagnostycznego ustala się pozycję spoczynkową kamer. Bez tego układ może działać nieprawidłowo, np. nakłaniać nas do jazdy nie środkiem pasa, lecz wzdłuż jednej z jego krawędzi.
Demontaż ramek i listew ozdobnych. Wymagana jest ostrożność, gdyż w wielu wypadkach są to elementy droższe od samej szyby, a łatwo je uszkodzić.
Dalszy ciąg „dobierania się” do szyby: w tym przypadku trzeba zdjąć długą listwę maskującą biegnącą aż do tylnej krawędzi dachu.
W niektórych modelach trzeba zdemontować plastikowe osłony podszybia i mechanizm wycieraczek. Wprawnemu zajmuje to chwilę.
W niektórych modelach trzeba zdemontować plastikowe osłony podszybia i mechanizm wycieraczek. Wprawnemu zajmuje to chwilę.
Specjalnym nożem trzeba naciąć klej, którym przyklejona jest stara szyba.
Ostateczne wycięcie szyby przeprowadza się w dwie osoby za pomocą drutu przewleczonego do wnętrza.
Stara szyba na śmietnik; przyda się jedynie przyklejona do niej naklejka z numerem rejestracyjnym.
Niestety, po wstępnym oczyszczeniu ramki widać ślady korozji. Takie małe wykwity zwykle zamalowuje się środkiem antykorozyjnym...
Niestety, po wstępnym oczyszczeniu ramki widać ślady korozji. Takie małe wykwity zwykle zamalowuje się środkiem antykorozyjnym...
...i od razu przykleja szybę. Lepiej jednak, jeśli zajmie się tym blacharz.
Na starannie oczyszczoną, wyrównaną i zabezpieczoną powierzchnię można nakładać tzw. aktywator lub – jak kto woli – podkład kleju do szyb.
Podobną substancją należy pokryć krawędź nowej szyby przed klejeniem.
Nakładanie podkładu na krawędź szyby. Teraz trzeba poczekać, aż aktywator podeschnie.
Nakładanie kleju: nieodpowiednia grubość warstwy sprawia, że szyba np. odstaje.
Przyłożenie do szyby, najlepiej raz a dobrze i... gotowe. Jeszcze przez kika minut możliwe jest dokładne wycentrowanie szyby.
Czas na umocowanie listew, podszybia, wycieraczek i detali.
Auto powinno jeszcze postać w cieple kilka godzin. Do warsztatu przyjechało na dzień, wyjeżdża po 3 dniach, ale... szkoda było zepsuć dobrą szybę.