Logo
PoradyEksploatacjaŚwiatełko w tunelu

Światełko w tunelu

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Minęły trzy lata. W 1999 roku po raz pierwszy w wielkim stylu zbadaliśmy, którzy spośród producentów oświetlenia samochodowego świecą przykładem, a którzy powinni ciężko popracować, aby wyjść z cienia.

Światełko w tunelu
Zobacz galerię (5)
Auto Świat
Światełko w tunelu

Od tego czasu przeżyliśmy wiele niespodzianek. Na przykład Łada Samara była w konkurencji reflektorów znacznie lepsza niż Porsche. Dzisiaj już prawie nie ma niespodzianek, a różnice pomiędzy produktami nie są tak znaczące. Jednak czasami byliśmy rozczarowani. Na przykład reflektorami Volvo S60. Należy przy tym wspomnieć, że auta skandynawskie ongiś słynęły z doskonałego oświetlenia. Volvo i Saab były ostatnimi bastionami wielkopowierzchniowych reflektorów halogenowych, które parametrami mogły konkurować z nowoczesnymi ksenonami. S60 tylko tli się intensywniej. Wprawdzie posiada mocne Żarówki H7, ale z małego klosza wychodzi niewiele światła. Od stycznia 2002 roku będą dostępne do tego modelu za dopłatą reflektory projektorowe. Najgorsze ze wszystkich wyniki w teście uzyskała Honda Civic, której światła testowane w tunelu badawczym firmy Hella w Lippstadt świeciły najbliżej. Światło jej reflektorów z żarówkami H-4 blakło jeszcze przed osiągnięciem 10 metrów, można było się jeszcze dopatrzyć po lewej stronie jezdni punktów oznaczających 20 metrów, ale w bardzo ważnej dla trzymania się toru jazdy odległości 80 metrów po prawej stronie jezdni panowała kompletna ciemność (foto na stronie 36). Najlepsi dosięgali strumieniem asymetrycznych świateł mijania końca tunelu - 140 metrów, jak Passat W8 swoimi seryjnymi ksenonami. Są one dostępne również w innych wersjach Passata za dopłatą. W jego reflektorach dwie rzeczy były warte wspomnienia. Przede wszystkim pracują one na zasadzie projektorów, podobnie jak domowy rzutnik. Tu jednak przed żarówką umieszczono ruchomą przesłonę, która w zależności od położenia umożliwia wytwarzanie strumienia świateł drogowych lub asymetrycznych, przepisowych dla mijania. Reflektory projektorowe można zawsze rozpoznać po okrągłej, wystającej soczewce. W Passacie ma ona średnicę aż 70 mm. To powoduje, że pomimo bardzo jasnej lampy ksenonowej kierowcy jadący w przeciwnym kierunku nie czują się oślepiani, ponieważ jasność jest rozłożona na dużą powierzchnię - skuteczny trik. Inna ciekawostka dotyczy przesłony w projektorze - jest ona elektromagnetycznie przesuwana, wtedy otwiera się cały przekrój i otrzymujemy wspaniałe światła drogowe. Będące do dyspozycji halogeny mogą pełnić funkcje pomocnicze. Są niezbędne na przykład wtedy, gdy chcemy dawać sygnały jadącym z przeciwka przy włączonych światłach mijania, ponieważ częste włączanie i wyłączanie skraca życie ksenononów. Biksenonowe reflektory zostały wprowadzone w roku 1999 w Porsche Turbo i Mercedesie CL Coupé. W Passacie są za dopłatą od końca roku 2000. BMW żąda za biksenony do nowej trójki Compact mniej pieniędzy. Jednak ze względu na rozkład plamy światła nie są one już tak dobre. Dlaczego? Ponieważ oko skupia się mimowolnie na najjaśniejszym obszarze, a ten leży w przypadku ksenonowego BMW Compacta od 10 do 20 m przed autem. Wprawdzie do tej granicy stożek światła pięknie się rozkłada, oświetla lewe pobocze do 50 m i przecina pasy na drodze dopiero przy 60 m, jednak zmylona bliższą, jasną plamą źrenica nie jest w stanie zarejestrować informacji z dalszych obszarów. Oświetlenie halogenowe trójki nie jest znacząco gorsze, tylko światła drogowe nie mają oczywiście takiej siły przebicia jak biksenony. W testowanym egzemplarzu ciekawe było, że fabryczne oświetlenie zegarów było oślepiająco jasne nawet przy największym ściemnieniu regulatora. Ciekawi byliśmy, jak sprawi się oświetlenie odmłodzonej trójki sedan. Już oczy pierwszej generacji E46 zaprezentowanej w 1998 r. wymagały interwencji dobrych specjalistów. Dlatego przy ocenie obecnego modelu byliśmy nieco przerażeni. Mieszanina ukośnie krzyżujących się strumieni przed autem bardziej dezorientuje, niż oświetla. Przy zamawianiu tego modelu należy bezwzględnie dokupić biksenony. To samo dotyczy nowego Mercedesa SL 500, choć już nie tak drastycznie. Cena podstawowa obejmuje wprawdzie ksenony, ale nie w wersji "bi". Dopłatę do fantastycznych biksenonów w wysokości 0,25 proc. ceny auta można przemilczeć. Kształt plamy świetlnej SL jest prawidłowy, jednak umieszczenie reflektorów na wysokości pyska jamnika działa niekorzystnie na ich zasięg ograniczony przez płaski kąt padania. Pozbawione tej niedogodności są auta terenowe jak np. klasa M Mercedesa. Wysoko umieszczone reflektory (biksenony za dopłatą) świecą dalej, wysoko siedzący kierowca może więcej zobaczyć. Pomimo biksenonów klasa M nie została mistrzem. Lepsza jest ksenonowa wersja X5 pomimo słabszych świateł drogowych. Ale walka o najlepsze oświetlenie ciągle trwa. Za rok następny test. Ciekawe, kto wtedy zabłyśnie?

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: