Jeżeli zdarza nam się zapomnieć o włączeniu świateł, warto zamontować w samochodzie zapalające się automatycznie światła dzienne.Ale po co zakładać dodatkowe lampy, skoro można jeździć cały czas na światłach mijania? Wbrew pozorom ma to sens. Światła do jazdy dziennej są inaczej skonstruowane niż oświetlenie, z którego należy korzystać nocą. Takie lampy służą tylko do tego, żeby samochód był dobrze widoczny, oświetlenie drogi nie ma tu żadnego znaczenia. Dlatego mogą być znacznie mniejsze i mieć słabsze żarówki. W pokazanym na zdjęciach Matizie zamiast żarówek o mocy 55 watów (światła mijania) w dzień świecą z przodu dwie żarówki o łącznej mocy zaledwie 12 watów. Zużycie energii elektrycznej jest więc ponad dziewięć razy mniejsze! A prąd w samochodzie bierze się z paliwa. Im więcej go zużywamy, tym częściej trzeba pojawiać się na stacji benzynowej.Słabsze lampy, mniejsze zużycie paliwaW dodatku mimo mniejszej mocy światła do jazdy w dzień są lepiej widoczne od prądożernych świateł mijania. To zasługa specjalnie ukształtowanych odbłyśników. Poza oszczędnością paliwa są też inne korzyści. Słabsze światła mniej obciążają instalację elektryczną samochodu. To szczególnie ważne podczas zabójczej dla akumulatorów jazdy na krótkich odcinkach, gdzie alternator nie jest w stanie zapewnić jednocześnie ładowania i zasilania odbiorników. Montaż to zadanie dla fachowcaReflektory do jazdy dziennej można kupić w sklepach z akcesoriami motoryzacyjnymi. Ceny w zależności od producenta i tego, co obejmuje zestaw, wynoszą od ok. 70 do 300 zł. Markowe urządzenia sprzedawane są zazwyczaj w komplecie z uchwytami, przekaźnikami i przewodami. Teoretycznie są zaprojektowane tak, żeby średnio zdolny majsterkowicz mógł je zamontować samodzielnie. Niestety w Polsce nie jest to łatwe. Nie wynika to z mniejszych umiejętności technicznych naszych "złotych rączek", ale z faktu, że inaczej niż w pozostałych krajach europejskich w Polsce nie wystarczy tylko montaż świateł dziennych z przodu. Kodeks nakazuje, aby jednocześnie z nimi zapalały się również tylne światła pozycyjne. Zestawy zachodnich producentów zaprojektowano jednak tak, żeby światła dzienne zapalały się automatycznie po przekręceniu kluczyka i gasły po włączeniu normalnego oświetlenia samochodu. Przerobienie instalacji wymaga pomocy elektryka samochodowego - należy oddzielić instalację przednich i tylnych świateł pozycyjnych. Przepisy określają też, gdzie można umieścić dodatkowe reflektory. Odległość między lampami musi wynosić co najmniej 60 cm, a wysokość od powierzchni drogi od 25 do 150 cm. Uwaga! Dodatkowe światła do jazdy dziennej muszą mieć znak homologacji, poznamy go po symbolu "E" i kodzie cyfrowym umieszczonym na kloszu reflektora.
Zawsze jaśniej
Jeszcze tylko przez miesiąc, do 1 października, można w ciągu dnia jeździć bez świateł. Potem, do końca lutego, grożą za to punkty karne i mandat.