Nawet dziś 3-letnie Mitsubishi L200 należące do naszego czytelnika prezentuje się nieźle. Z daleka! Z bliska, a w szczególności od spodu, L200 wygląda jak samochód dużo starszy, np. jak 13-letni pikap tuż przed remontem blacharskim.
Nabywca terenowego L200 okazał się trudnym klientem. Nie chciał pogodzić się z faktem, że zimą nie może uruchomić silnika i że właściwie całe auto szybko pokryło się rudymi kropkami.W szczególności nie podobało mu się, że auto od spodu jest... rude.
Na tym tle w trakcie eksploatacji dochodziło do różnych nieporozumień pomiędzy właścicielem pikapa a autoryzowanym serwisem Mitsubishi w Częstochowie i importerem tej marki.
Klient domagał się usunięcia usterek, a gwarant odpowiadał, że wszystkie usterki podlegające gwaracji już zostały usunięte z nawiązką, tzn. naprawiano nawet te elementy, które gwarancji nie podlegają, bo „gwarancja nie obejmuje normalnego zużycia lub uszkodzenia części galwanizowanych, powłoki lakieru, części gumowych, tapicerki i miękkich wykończeń, jeżeli takie zużycie lub uszkodzenie jest skutkiem codziennego użytkowania bądź działania czynników zewnętrznych.
Gwarancja faktycznie dość szczegółowo określa listę części, które nie są nią objęte, co zaś do korozji i uszkodzeń lakieru... ocenę tych wad pozostawia gwarantowi
Okazuje się jednak, że w przypadku poważnych roszczeń wyłączenia gwarancji można różnie interpretować i rozszerzać na miarę potrzeb. Z pisma wysłanego przez kancelarię adwokacką pracującą dla importera aut Mitsubishi klient wyczytał, że z gwarancji jasno wynika, iż „w przypadku powstania na metalowym elemencie nadwozia nowego i prawidłowo utrzymywanego pojazdu MME (...) korozji perforacyjnej, dowolny Autoryzowany Punkt Serwisowy MME nieodpłatnie naprawi lub wymieni element nadwozia, który uległ perforacji, zatem gwarancja nie obejmuje podwozia pojazdu”. Z polskiego na nasze: skoro gwarancja obejmuje nadwozie, to znaczy, że nie obejmuje podwozia. Jasne?
Pomalujemy i będzie dobrze?
W ramach naprawy niemal wymuszonej przez trudnego klienta Mitsubishi podmalowało samochód tu i ówdzie, wymieniono kilka detali, a co do podwozia... ramę zamalowano rodzajem substancji bitumicznej, ale nie oczyszczono jej jednak wcześniej z rdzy. Nie zdemontowano nawet innych elementów.
Po prostu mechanik wszedł pod auto z pistoletem, zamalował na czarno najbardziej rude miejsca i tyle. Klientowi powiedziano, że na koszt firmy wykonano mu zabezpieczenie antykorozyjne.
Zamówiona przez właściciela feralnego pojazdu ekspertyza rzeczoznawcy nie pozostawia złudzeń: wykwity rdzy na lakierze powstają najpierw pod lakierem bez ingerencji użytkownika, rdza wyłazi także na elementach już lakierowanych, procesy korozyjne w różnych miejscach są zaawansowane, a co do samej „naprawy” określono ją jako „prowizoryczną i niedbałą”.
Mając taki kwit w ręku, właściciel Mitsubishi L200 zgłosił się ponownie do gwaranta z żądaniem naprawy
Zwołano konsylium złożone z mechaników, właściciela i przedstawicieli importera. Nie, nie obiecano naprawy podwozia – porządna naprawa kosztowałaby majątek, należałoby rozebrać podwozie „do rosołu”, wypiaskować, pomalować...
Zaproponowano przywrócenie ładnego wyglądu auta z zewnątrz, co powinno wystarczyć, aby udało się je sprzedać. Klient wyraził zgodę na naprawę, ale zapowiedział, że nie odpuści kwestii podwozia, bo jak wspomniano wcześniej, jest trudny.
Co na to Mitsubishi?
„Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom Klienta i biorąc pod uwagę opinię rzeczoznawcy, zaproponowaliśmy Klientowi ponowne badanie diagnostyczne pojazdu w ASO, które odbyło się 31 marca 2011 roku w obecności przedstawiciela działu technicznego MMC.
Dzięki temu dokonano szczegółowej weryfikacji zgłaszanych usterek, a w jej wyniku, pomimo wygaśnięcia gwarancji na pojazd, firma MMC zdecydowała się na bezpłatną wymianę oraz lakierowanie pokrywy silnika, wymianę klamek, relingów zabudowy i klamki zabudowy Hard Top, lakierowanie Hard Topu, burt przestrzeni ładunkowej, tylnej klapy drzwi prawych oraz tylnych i drzwi lewych przednich.
Ponadto w geście handlowym, w ramach zgłaszanego problemu z gęstnieniem oleju napędowego w niskich temperaturach, nasza firma zdecydowała się zamontować w pojeździe podgrzewacz paliwa, który powinien usunąć powyższy problem”.
Galeria zdjęć
Spod „zabezpieczenia” antykorozyjnego rdza wychodzi, bo musi. Przez jakiś czas w takim miejscu może rozwijać się niepostrzeżenie.
Koła ze stopów lekkich w pikapie powinny być wykonane z wyjątkowo dobrych materiałów. Te akurat chyba takie nie były.
Na tym zdjęciu widać „staranność” zabezpieczenia antykorozyjnego. Zachlapały się niektóre elementy, ale co to szkodzi?
Nalot rdzy na elementach mechanicznych podwozia może i doraźnie nie przeszkadza, ale kto potem te śruby zdoła odkręcić?
Elementy nośne nadwozia dość szybko utraciły fabryczny kolor. Według Mitsubishi rama nie podlega jednak gwarancji.
W głębi widać skorodowane elementy. W 13-letnim samochodzie to normalne. W 3-letnim to prawdziwy skandal.
Skrzynia ładunkowa jest w fatalnym stanie. Na styku blach rzeczoznawca dostrzegł liczne ogniska korozji.
Korozja jest wynikiem obicia lakieru spowodowanego przez złą współpracą tylnej burty z jej pokrywą.
POWIERZCHNIA klamki okazała się nie dość odporna na korozję. Wygląda nieestetycznie, a będzie tylko gorzej.
WIDOCZNE ogniska korozji we wnętrzu otworu tylnej burty, w górnym, lewym narożu. W prawie nowym aucie to nienormalne.
Skrzynia ładunkowa jest w fatalnym stanie. Na styku blach rzeczoznawca dostrzegł liczne ogniska korozji.
POWŁOKA relingów dachowych zaczęła odpadać na skutek zwiększania się objętości aluminiowych, utleniających się elementów.