Specjalnie dla Was przygotowaliśmy zestawienie miejsc, gdzie można skorzystać z alkomatu, a gdzie tego robić nie należy.

Na wigilijnym stole, oprócz tak tradycyjnych potraw jak karp czy śledź przyrządzany na różne sposoby, zwykło się stawiać dodatki. A wszak wiadomo - rybka lubi pływać. Tej zasady przestrzegają "tradycjonaliści", którzy w czasie świąt nie lubią wylewać owych "dodatków" za kołnierz. Niestety zapominając, że po upojnych świętach przychodzi czas powrotów i podróży. Wtedy dumni i pewni siebie zasiadają za kierownicę, nie zdając sobie sprawy z obniżającej się zawartości krwi, w krążącym po organizmie alkoholu...

W ubiegłym roku, tylko w czasie świąt Bożego Narodzenia, policjanci z drogówki złapali prawie 600 kierowców prowadzących po "świątecznym gazowaniu". A przecież wystarczyło ok. 15 minut, by uniknąć kłopotów.

Osoby o ilorazie inteligencji większym niż kieliszek alkoholu, który spożyli, mogą przed udaniem się w trasę sprawdzić swój stan trzeźwości - bezpłatnie. Specjalnie dla Was, w tak szczególnym dla tradycji czasie, przygotowaliśmy zestawienie, gdzie można iść, żeby zbadać swój organizm oraz gdzie nie ma sensu pytać, bo i tak zostaniemy odesłani "z kwitkiem".

Alkomat Foto: Onet
Alkomat

Quo Vadis?

Jeśli masz wątpliwości czy alkohol już zmetabolizował się, nie marnuj swoich sił na wycieczkę do izby wytrzeźwień. Ten znany wielu osobom nadużywającym punkt nie garnie się do sprawdzania kierowców. W świąteczny czas mają wyjątkowo dużo pracy i nawet nie myślą, by powiększać zakres swoich obowiązków. Tym bardziej, że według statutu, nie muszą tego robić - nawet za opłatą. Ich atestowane alkomaty są przeznaczone wyłącznie dla ich klientów. A wiadomo, klient płaci (ok. 300 złotych za dobę) - klient wymaga.

W wyjątkowych okolicznościach, kiedy przebywamy z dala od naszego miejsca zameldowania, a musimy pilnie się przebadać, możemy skorzystać z dobrodziejstw komendy lub posterunku policji. W najbliższym z wymienionych miejsc musimy odpowiednio uzasadnić swoją prośbę, wylegitymować się, a po spisaniu protokołu możemy, grzecznościowo, zostać przebadani. Jednak policjanci nie garną się do tego typu usług, wykręcając się np. awariami alkomatu.

Jedyne w pełni dopuszczalne miejsce przeznaczone do badań zawartości alkoholu w wydychanym powietrzu to komisariat lub posterunek odpowiedni dla naszego miejsca zameldowania. Tylko tam policjanci mają obowiązek, na życzenie klienta, przeprowadzić badanie alkomatem. Oczywiście też zostaniemy wylegitymowani, będzie spisany protokół i z potwierdzeniem naszej trzeźwości możemy wsiąść do samochodu.

Pamiętajmy jednak o ważnej rzeczy - żeby na komisariat nie przyjeżdżać własnym samochodem. Jak powiedział Marek Wybych z Wielkopolskiej Komendy Policji - kilka razy już się zdarzyło tak, że chwiejnym krokiem ktoś przychodził do nas na badanie, później wrócił do swojego samochodu i próbował odjechać. Policja natychmiast go namierzyła, bo zazwyczaj okno dyżurki skierowane jest na ulicę i policyjny parking. Dla nas ów mężczyźni zasłużyli na nagrodę Darwina.

Gdzie jeszcze poza policją można się zbadać? Legalnie - nigdzie. Policja także odradza korzystanie z domowych alkomatów, które można kupić za kilkaset złotych na aukcjach czy w aptekach.

- To urządzenia niecertyfikowane. Na jednych pokaże zaniżony wynik, u drugich zawyżony. Przyjdzie do kontroli i będzie płacz - mówi przypadkowo spotkany policjant "drogówki".

Nie tylko alkohol

Jeśli jesteś trzeźwy, ale nie czujesz się na siłach z powodu kaca - zostań jeszcze przez jakiś czas w rodzinnym gronie. Z powodu przymusowego odpoczynku nikt się nie obrazi, a ty nie spędzisz następnych lat w więzieniu za nieumyślne spowodowanie śmierci na drodze.

Bezpiecznych świąt Bożego Narodzenia!

Obowiązki policjanta wobec kierowcy - zobacz: