• Mandat za brak maseczki to maksymalnie 500 zł, ale może mu towarzyszyć kara administracyjna nałożona przez sanepid – do 30 tys. zł
  • Jest wiele przypadków skutecznego zaskarżenia kar i mandatów na drodze sądowej – przepisy „maseczkowe” mają bowiem wadę prawną
  • Szczególna sytuacja dotyczy osób, które mogą podejrzewać u siebie zakażenie – świadomie narażając innych podlegają odpowiedzialności karnej
  • Więcej takich historii znajdziesz na stronie główniej Onet.pl

Maseczki to – zdaniem wielu lekarzy – podstawowy, najłatwiej dostępny i skuteczny sposób zapobiegania zakażeniu koronawirusem działający na zasadzie: ja chronię ciebie, ty chronisz mnie. Zakrywanie ust i nosa wynika też z przepisów, które z licznymi, ale jednak w większości drobnymi zmianami, funkcjonują od miesięcy i dotyczą m.in. środków transportu – zarówno transportu publicznego, jak i prywatnych aut.

Maseczki są obowiązkowe zarówno w pociągu, w autobusie i taksówce – co do zasady dotyczą sytuacji, w których w jednej przestrzeni znajdują się blisko siebie osoby, które nie mieszkają razem. W taksówce nakaz zakrywania ust i nosa dotyczy zarówno taksówkarza, jak i pasażerów. W autobusach czy pociągach i tramwajach – jeśli kierowca jest odizolowany od pasażerów – maseczek (lub innych przedmiotów zakrywających usta i nos) mają używać tylko pasażerowie oraz osoby z obsługi mające z nimi styczność.

Maseczki w prywatnym aucie – jakie są zasady?

Zasada używania maseczek w prywatnym samochodzie obowiązuje analogicznie do wspomnianej wyżej: nakaz dotyczy osób, które nie mieszkają razem oraz dzieci w wieku do 4 lat. Oznacza to, że jeśli jedziemy w gronie osób, z którymi mieszkamy razem, maseczki nie są obowiązkowe. Nie trzeba też ich zakładać, jeśli do auta zabieramy cudze dziecko w wieku do 4 lat. Ale uwaga – jeśli bierzemy na pokład babcię, która mieszka w innym mieszkaniu, teoretycznie wszyscy powinni założyć maseczki (z wyłączeniem dzieci do lat 4). Ewentualna kara zależy w praktyce od oświadczenia: mieszkamy razem albo nie mieszkamy razem...

Sytuacja zmienia się, gdy w samochodzie jadą niezamieszkujące razem osoby: koledzy, narzeczeni, sąsiedzi – mają obowiązek zakrywać usta i nos przez całą drogę, choćby spędzali w aucie 10 godzin.

Ważne: o ile w wersji rozporządzenia obowiązującej wiosną na początku pandemii, „maseczkowy” obowiązek nie dotyczył osób, które miały z nim problem z uwagi na deklarowany stan zdrowia (wystarczyło oświadczyć, że się ma np. trudności z oddychaniem), to obecnie ten wyjątek już nie istnieje – trzeba mieć zaświadczenie od lekarza, także dotyczące problemów natury psychicznej.

Maseczkę można, a nawet trzeba zdjąć na żądanie policjanta – w celu identyfikacji osoby. Maseczka – o czym warto pamiętać – dotyczy też policjanta, chyba że utrzymuje dystans 1,5 metra.

Brak maseczki – zero tolerancji?

Obowiązek korzystania z maseczek jest w wielu miejscach ignorowany – i z tego powodu doszło do spotkania ministra zdrowia oraz komendanta głównego policji, którzy następnie wygłosili oświadczenia:

"Chcemy ogłosić politykę zero tolerancji dla nieprzestrzegania tych surowych zasad dotyczących obostrzeń i zasad współżycia społecznego związanego z przestrzeganiem DDM: dezynfekcji, dystansu i maseczek"

I – rzecz ciekawa:

„Od soboty trzeba będzie się wylegitymować zaświadczeniem potwierdzającym takie dolegliwości bądź dysfunkcje. Będziemy bardzo rygorystycznie podchodzić – jako funkcjonariusze – do obowiązku zasłaniania ust i nosa" – to z kolei oświadczenie szefa policji.

Tymczasem obowiązek okazania zaświadczenia od lekarza o przeciwwskazaniu do używania maseczki (swoją drogą nie ma wzoru takiego zaświadczenia) obowiązuje już od dawna i dotąd – jak widać – był on martwy i „nieużywany” także przez policjantów. Niekonsekwencji w sprawie maseczek prezentowanych także przez najważniejsze osoby w państwie jest więcej – jak np. „nie każdy może, nie każdy lubi” prezydenta Dudy. Politycy, w tym premier, ostentacyjnie pozujący w miejscach publicznych bez maseczki – to też norma.

Co do samych przepisów i kar (mandaty do 500 zł, kary administracyjne do 30 tys. zł nakładane przez sanepid, w teorii płatne z góry – przed rozstrzygnięciem odwołania) to prawnicy nie pozostawiają na nich suchej nitki. Jako że wprowadzono je aktem prawnym zbyt niskiej rangi (rozporządzeniem), sądy je uchylają. Dla osoby, która odmówi przyjęcia mandatu, to oczywiście dolegliwość – jeśli sprawa trafi do sądu albo dojdzie do nałożenia kary przez sanepid – trzeba skorzystać z usługi osoby, która przynajmniej napisze pismo do sądu. Ale i z karami od sanepidu bywa różnie – wiele jest uchylanych na podstawie zwykłego odwołania, nierzadko urzędnicy sami rezygnują z „prawowania się” – mają i tak za dużo pracy.

Tymczasem maseczki są – zwłaszcza w sytuacji „bicia rekordów epidemicznych” – pożyteczne i mogą uratować życie. Kulawe przepisy zamiast zachęcać do noszenia ich, budzą opór.

Podejrzewasz u siebie zakażenie – uważaj podwójnie!

Specyficzna sytuacja dotyczy osób, które z różnych przyczyn podejrzewają lub powinny podejrzewać u siebie zakażenie koronawirusem – np. jadących na zrobienie testu albo kontaktujące się z osobą, u której stwierdzono zakażenie. Pomijając już absurd związany z przemieszczaniem się w takiej sytuacji transportem publicznym (niestety, nie sposób tej sytuacji wykluczyć ani jej zabronić), powinny one w szczególny sposób izolować się od innych i zakrywać usta i nos. Świadome narażanie innych – tak jak opuszczenie kwarantanny – jest narażaniem innych osób na niebezpieczeństwo. A to już może skończyć się aresztem i, w ekstremalnej sytuacji, karą wysokiej grzywny lub więzienia. To zagrożenie wynika z Kodeksu karnego i nie ma łatwego sposobu, by się z niego wykpić.

Reasumując:

  • maseczka (lub inna rzecz zakrywająca usta i nos) w prywatnym aucie jest obowiązkowa, jeśli podróżują nim osoby, które nie mieszkają razem;
  • maseczek nie muszą mieć osoby wiozące w samochodzie cudze dziecko w wieku do 4 lat;
  • maseczki (lub inne przedmioty zakrywające usta i nos) są obowiązkowe w środkach transportu publicznego;
  • maseczki obowiązkowe są wszędzie tam, gdzie nie da się zachować odstępu 1,5 metra od innych – a więc na peronie, na przystanku, itp.;
  • maseczkę warto mieć pod ręką także jadąc samotnie – na wypadek kontroli drogowej czy usterki auta.