Kilka tygodni temu w prasie pojawiły się informacje, że warszawski Zarząd Dróg Miejskich wyznaczył limit na odszkodowania dla kierowców, którzy uszkodzili samochody po wjechaniu w dziurę w drodze. Limit miał wynosić, uwaga: maksymalnie 20 spraw załatwionych pozytywnie w ciągu roku pod warunkiem nieprzekroczenia łącznej kwoty 15 tys. zł.

To nie za wiele, biorąc pod uwagę, że już jedna szkoda może pociągnąć za sobą takie lub większe wydatki, prawda? Skontaktowaliśmy się z przedstawicielem tej szacownej instytucji, który stanowczo zaprzeczył temu, jakoby wyznaczono taki limit, ale przyznał, że istotnie, w ciągu całego ubiegłego roku wypłacono poszkodowanym właśnie tyle. Okazało się przy tym, że Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie nie ubezpiecza się na wypadek podobnych zdarzeń, a więc to z nim bezpośrednio trzeba negocjować wypłatę. To gorzej, od razu pojawiają się „schody”: ubezpieczyciel przysłałby nam rzeczoznawcę na swój koszt; w tym wypadku to na nas spoczywa obowiązek zorganizowania wyceny. Ponadto zarządca (i nie tylko ten) życzy sobie, aby na miejscu zdarzenia pojawiła się policja i spisała notatkę. Inaczej nie zapłaci!

Odszkodowanie za urwane koło - Zobacz kto za to płaci Foto: Auto Świat
Odszkodowanie za urwane koło - Zobacz kto za to płaci

Warto więc wiedzieć, że takie i wiele podobnych żądań nie mają żadnego oparcia w przepisach. Nie mamy obowiązku wzywać policji do uszkodzonego koła (policja ma ważniejsze zadania), choć oczywiście możemy to zrobić. Wystarczy nam wiarygodny opis miejsca i okoliczności zdarzenia, zdjęcie, ewentualnie świadek. Nie ma potrzeby w środku nocy czekać dwie czy trzy godziny na policję, jeśli możemy zmienić koło i jechać dalej.

A jeśli na miejscu byli policjanci i spisali notatkę, a my uszkodziliśmy tylko oponę, do odbioru odszkodowania powinien wystarczyć nam paragon ze sklepu. Ale, oczywiście, na „dobrowolną” wypłatę możemy liczyć tylko wtedy, gdy spełnimy wymagania zarządcy danego odcinka drogi. W każdym innym przypadku sprawa trafi do sądu, jeśli zechcemy dochodzić odszkodowania.

strona 2

W każdym razie, jeśli uszkodzimy auto na wyrwie w jezdni i chcemy dostać pieniądze na naprawę, musimy zabezpieczyć jakiekolwiek dowody na to, że zajście miało miejsce, udokumentować straty, potem ustalić, kto odpowiada za dany odcinek drogi. Dowiemy się tego w najbliższym urzędzie gminy, a w wielu wypadkach przez internet. Zarządy dróg publikują listy odcinków dróg, za jakie odpowiadają. Można się zdziwić tym, że w jednym mieście są odcinki, które utrzymuje wojewódzki zarząd dróg, miejski zarząd dróg, gminne zarządy dróg oraz firmy prywatne. Nasze żądanie musi trafić do właściwego adresata.

Odszkodowanie za urwane koło - Zobacz kto za to płaci Foto: Auto Świat
Odszkodowanie za urwane koło - Zobacz kto za to płaci

Czy trzeba wezwać policję? - Nie trzeba, a jeśli zarządca drogi domaga się notatki policyjnej po fakcie, a my mamy inne dowody, że doszło do zdarzenia, możemy śmiało sądownie dochodzić swoich roszczeń. Podobnie w przypadku kolizji samochodów nie mamy obowiązku wzywać patrolu – ubezpieczyciel i tak wypłaca odszkodowanie na podstawie oględzin aut i oświadczeń stron. Notatka policyjna jednak może być pomocna. Jest tylko jeden warunek: nie ma w niej słowa o przekroczeniu limitu prędkości.

strona 3

Kto odpowiada za szkody?

1. Zarządy dróg miejskich w miastach. Trzeba jednak pamiętać, że niektóre ulice w miastach są pod opieką innych instytucji. Jeśli więc dany odcinek nie jest utrzymywany przez zarząd dróg miejskich, dowiedzmy się, kto za niego odpowiada.2. Gminne zarządy dróg działają w gminach, także miejskich. Np. w Warszawie gminy odpowiadają za bardzo wiele małych ulic, które zresztą są w wielu wypadkach w fatalnym stanie.3. Wojewódzkie zarządy dróg odpowiadają, jak nazwa wskazuje, za drogi wojewódzkie. Są to drogi o dużym znaczeniu, ale nie zaliczone do dróg krajowych. Są one oznaczone tabliczkami z czarnym numerem na żółtym tle.4. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zajmuje się najważniejszymi odcinkami dróg w Polsce łączącymi duże miasta. Są to drogi także o znaczeniu międzynarodowym. Drogi krajowe oznaczone są czerwonymi tabliczkami z numerem drogi wymalowanym białym kolorem. Niektórymi odcinkami dróg krajowych przebiegającymi przez miasta zajmują się instytucje miejskie. 5. Zarządcy prywatni odpowiadają za utrzymanie dróg lokalnych. Także odcinki autostrad utrzymywane są przez prywatne firmy.6. Zarządy sieci wodociągowych mają utrzymywać w nienagannym stanie studzienki kanalizacyjne itp. infrastrukturę.

Odszkodowanie za urwane koło - Zobacz kto za to płaci Foto: Auto Świat
Odszkodowanie za urwane koło - Zobacz kto za to płaci

Jak dochodzić odszkodowania? - Jeśli jadąc samochodem, wpadniesz w dziurę i uszkodzisz auto, albo z powodu złej jakości nawierzchni dojdzie do kolizji czy wypadku, nie panikuj, tylko zabezpiecz wszelkie możliwe dowody, które pozwolą uzyskać odszkodowanie lub ukarać winnego.1. Wezwij policję, jeśli ktoś został ranny, a także wtedy, gdy uszkodzenie drogi jest na tyle poważne, że powoduje duże zagrożenie. Policję wzywamy także wtedy, gdy podejrzewamy, że mogło dojść do przestępstwa – dokładnie tak samo jak w przypadku „zwykłych” zdarzeń drogowych, np. kolizji. 2. Możesz nie wzywać policji, jeżeli nie ma rannych. Pamiętaj jednak, że notatka policyjna potwierdzająca naszą wersję wydarzeń ułatwia dochodzenie roszczeń od zarządcy drogi. Z drugiej strony pamiętajmy, że jeśli funkcjonariusz rutynowo wpisze jako przyczynę zdarzenia przekroczenie limitu prędkości, nie mamy szans na jakiekolwiek pieniądze od instytucji odpowiadającej za utrzymanie drogi. Jeśli uważamy, że uszkodzenie drogi trzeba zabezpieczyć, można telefonicznie poinformować odpowiednie służby (straż miejską, policję). 3. Zabezpieczamy dowody:dowodem może być wszystko, co nie jest zabronione. Jeśli mamy aparat fotograficzny (choćby w telefonie), zróbmy zdjęcie. Dokładnie opiszmy uszkodzenie drogi i jego miejsce, aby dało się potem do niego trafić. Zanotujmy godzinę.4. Ustalmy odpowiedzialnego. Przydatny będzie dostęp do internetu i telefon. Wielu zarządców dróg publikuje listy odcinków dróg, za jakie odpowiada. Jeśli nie da się inaczej, udajmy się do najbliższego urzędu gminy, gdzie prawdopodobnie otrzymamy potrzebne informacje. 5. Spytajmy o proponowaną procedurę załatwienia sprawy. Wielu zarządców dróg jest ubezpieczonych od odpowiedzialności cywilnej. W takiej sytuacji wystarczy, jeśli skontaktujemy się z jego ubezpieczycielem, który zorganizuje wycenę rzeczoznawcy, oględziny miejsca, gdzie wpadliśmy w dziurę. Jeśli zarządca nie jest ubezpieczony, sprawdźmy, jakie ma życzenia odnośnie do udokumentowania sprawy. 6. Napiszmy wniosek o wypłatę odszkodowania. Musi zawierać: czas, miejsce, opis sytuacji, listę uszkodzeń i proponowaną sumę odszkodowania, jakie chcemy uzyskać. 7. Jeśli to konieczne, wynajmujemy rzeczoznawcę, który opisze i wyceni uszkodzenia samochodu.8. Odbieramy pieniądze lub – w przypadku odmowy wypłaty – decydujemy się na złożenie pozwu do sądu cywilnego – w tym przypadku właściwego dla siedziby zarządcy drogi, którego pozywamy o zapłatę.

Piszemy pozew do sądu - Jeśli sprawa wydaje się nam oczywista, a pieniądze, o które się spieramy z zarządcą drogi, niewielkie, pozew sądowy można napisać samemu. W tym celu możemy skorzystać z wzorów pism procesowych dostępnych w internecie. Jeżeli spieramy się o duże pieniądze, warto wynająć prawnika, wówczas i tak obciążymy kosztami zarządcę drogi (o ile oczywiście wygramy sprawę). W przypadku małych kwot nigdy w ten sposób nie uda nam się „wyjść na swoje”, bo prowizja prawnika będzie wyższa niż odszkodowanie, które ewentualnie możemy uzyskać.

Każdy pozew musi zawierać nasze dane adresowe, nazwę i adres instytucji, od której chcemy wyprocesować pieniądze, wartość przedmiotu sporu (kwotę, jakiej się domagamy) i uzasadnienie.

W uzasadnieniu muszą znaleźć się wszelkie okoliczności zdarzenia oraz dowody, jakie mamy na poparcie swojej wersji wydarzeń. To my musimy udowodnić , że zarządca drogi zawinił i powinien nam wypłacić pieniądze – sąd sam dowodów zbierać za nas nie będzie! Pamiętajmy, że zanim dojdzie do rozprawy, zostaniemy wezwani do zapłaty wpisu sądowego (jest to 5 proc. kwoty, jakiej się domagamy). Jeżeli wygramy, strona pozwana będzie musiała je zwrócić, jeśli wygramy tylko część kwoty, np. połowę, pozwany zwróci nam tylko odpowiednią część – w tym przypadku połowę wpisu sądowego. Pozew składamy w sądzie odpowiednim dla siedziby pozwanego – czyli to my jeździmy do niego, a nie on do nas.

Kiedy nie masz na co liczyć? - Są dwa podstawowe powody, które może wykorzystać instytucja odpowiedzialna za utrzymanie dróg, aby skutecznie uniknąć wypłaty odszkodowania. Po pierwsze, jeśli nie odpowiada za dany odcinek, po drugie, jeśli przyczyniliśmy się do tego wypadku. Ta druga możliwość zachodzi, jeśli przekroczyliśmy dopuszczalną na danym odcinku prędkość. O tym może świadczyć zakres uszkodzeń auta, jednak najczęściej zdradza nas zapis w policyjnej notatce, a takie komentarze wielu funkcjonariuszy wpisuje rutynowo. Jeśli racja jest po naszej stronie, warto samemu zabezpieczyć dowody, np. robiąc zdjęcie dziury.