• W przypadku dzieci i młodzieży na łamanie przepisów drogowych patrzymy zwykle pobłażliwie – do czasu
  • Przepisy są bardziej rygorystyczne, niż nam się wydaje, a kary mogą być bardzo wysokie
  • To, do czego dorośli nie potrzebują żadnych dodatkowych uprawnień, może być dla nieletnich niedostępne albo legalne dopiero po zdaniu egzaminu

Prawo (w teorii) mamy dosyć rygorystyczne, ale (też teoretycznie) wszystkie dzieci powinny być doskonale przygotowane do uczestniczenia w ruchu drogowym. No bo przecież w teorii zajęcia z wychowania komunikacyjnego zaczynają się już w przedszkolu, później pojawiają się też w programie szkoły podstawowej i w szkołach ponadpodstawowych. Niedawno zapadła nawet decyzja, żeby był to osobny przedmiot, a nie tylko wrzutki do programów innych przedmiotów. Na tym nie koniec – w teorii w zasadzie wszystkie dzieci powinny jeszcze w szkole zdobyć swoje pierwsze "prawo jazdy", czyli kartę rowerową. Jak jest w praktyce?

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Różnie z tym bywa, są przedszkola i szkoły, w których zajęcia z wychowania komunikacyjnego traktowane są poważnie i takie, w których i nauczyciele i uczniowie tylko udają, że realizują program. Kończy się to tak, że np. nie wszystkie dzieci zaliczają testy na kartę rowerową, ale też nikt ich specjalnie do tego nie zmusza. I tu pojawia się problem, bo bez karty rowerowej młody człowiek "na legalu" w zasadzie na rowerze ani np. na elektrycznej hulajnodze jeździć nie może. A co na to rodzice? Zwykle nie wiedzą, że ich dzieci łamią prawo i że mogą z tego powodu być jakieś problemy. Nie chodzi tu wcale tylko o mandat od policjanta-służbisty, ale też o odpowiedzialność, jeśli dojdzie do wypadku. To także kwestia prawa odszkodowania od ubezpieczyciela.

Maluch sam na drodze lub na chodniku? Mogą być kłopoty

Uważacie, że dzieci powinny od najmłodszych lat uczyć się samodzielności? Że pierwszaki powinny samodzielnie chodzić do szkoły, tak jak to jest praktykowane np. w krajach skandynawskich? Nie ma mowy, w Polsce to może być niezgodne z prawem.

Do niedawna sprawa była jasna: chodnik z definicji był częścią drogi, więc dzieci do lat 7 nie mogły się po nim poruszać bez opieki kogoś starszego. Od ubiegłego roku definicja chodnika w prawie o ruchu drogowym została zmieniona, teraz chodnik to "część drogi dla pieszych przeznaczona wyłącznie do ruchu pieszych i osób poruszających się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch". Tyle że droga dla pieszych to też droga.

Żadnych wątpliwości nie ma też w przypadku poboczy, bo zgodnie z kodeksową definicją pobocze to "część drogi usytuowana przy jezdni, która może być przeznaczona do ruchu pieszych lub niektórych pojazdów, postoju pojazdów, jazdy wierzchem lub pędzenia zwierząt".

Jeśli więc wasze dziecko (do 7 lat) nie chodzi do szkoły, która znajduje się np. na terenie osiedla, które objęte jest strefą zamieszkania, to o samodzielnym chodzeniu do szkoły pierwszaka nie ma mowy.

Nie jesteś dorosły? Potrzebujesz "prawa jazdy" na rower

No dobrze, skoro już ustaliliśmy, że uczeń pierwszej czy drugiej klasy w zasadzie nie ma prawa samodzielnie poruszać się po drogach, to co ze starszymi? Po ukończeniu siódmego roku życia mogą samodzielnie poruszać się po drogach, chodnikach, poboczach. Pod warunkiem że robią to... na własnych nogach. Sytuacja się komplikuje, jeśli chcą pojeździć na rowerze.

Zgodnie z art. 7. Ustawy o kierujących pojazdami, dokumentem stwierdzającym posiadanie uprawnienia do kierowania rowerem (...) w przypadku osób, które nie ukończyły 18 lat, jest karta rowerowa lub prawo jazdy kategorii AM, A1, B1 lub T.

W teorii każdy uczeń IV-V klasy szkoły podstawowej powinien uzyskać w szkole kartę rowerową. W praktyce różnie z tym bywa Foto: Auto Świat
W teorii każdy uczeń IV-V klasy szkoły podstawowej powinien uzyskać w szkole kartę rowerową. W praktyce różnie z tym bywa

Tak, to nie pomyłka: bez karty rowerowej jazda na rowerze to prowadzenie pojazdu bez uprawnień. A zgodnie z taryfikatorem Kierowanie pojazdem innym niż mechaniczny na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu przez osobę niemającą do tego uprawnienia kosztuje 200 zł mandatu. Ale uwaga! Lepiej się nie targować, bo kara według taryfikatora jest nadspodziewanie łagodna. Kodeks wykroczeń w art. 94 pozwala za to wykroczenie nałożyć grzywnę do 1500 zł.

Zasady te obowiązują nie tylko na ulicy, ale także w strefie zamieszkania lub w strefie ruchu, czyli również na osiedlowych uliczkach czy chodnikach.

Jak zdobyć kartę rowerową?

Teoretycznie kartę rowerową dzieci powinny zdobyć w szkole, po ukończeniu 10 roku życia. Zgodnie z programem, do egzaminu przygotowywane są dzieci z klas IV lub V podstawówki, a do wydawania kart rowerowych, po złożeniu odpowiednich dokumentów przez rodziców i po zdaniu egzaminu przez dziecko, upoważniony jest dyrektor szkoły. Problem polega jednak na tym, że testy na kartę rowerową wyglądają podobnie do tych na "dorosłe" prawo jazdy i były układane przez osoby, które o uczeniu dzieci nie mają pojęcia. Ze zrozumieniem pytań problemy mogą mieć nawet dorośli, więc w wielu szkołach uczniowie albo masowo oblewają egzaminy, albo do nich wcale nie podchodzą, a szkoły wcale tego od nich nie wymagają.

A co, jeśli dziecko nie zda egzaminu na kartę rowerową w szkole? Czy do 18. roku życia ma zapomnieć o jeździe na rowerze? Niekoniecznie. Egzamin na kartę rowerową można zdać także w Wojewódzkich Ośrodkach Ruchu Drogowego (czyli tam, gdzie zdaje się też na "dorosłe" prawo jazdy), a nawet w uprawnionych ośrodkach szkolenia kierowców.

Podsumujmy:

  • dziecko do 10 roku życia na rowerze – pod opieką osoby dorosłej;
  • dziecko na rowerze powyżej 10 roku życia – tylko z kartą rowerową, nawet jeśli znajduje się pod opieką dorosłego.

Jazda na rowerze ścieżką rowerową? Jeśli jedzie dziecko, to może to być wykroczenie

Powtórzmy: żeby osoba niepełnoletnia mogła legalnie jeździć na rowerze po drogach publicznych, musi mieć kartę rowerową lub prawo jazdy. Kartę rowerową można uzyskać po ukończeniu 10 roku życia, a żeby przystąpić do egzaminu na najniższą kategorię prawa jazdy (AM) trzeba mieć co najmniej 14 lat.

A co z dziećmi, które chciałyby wcześniej pojeździć na rowerze? Zgodnie z polskimi przepisami, dziecko do lat 10 może poruszać się na rowerze tylko wtedy, kiedy jest pod opieką osoby dorosłej. Co ciekawe, z mocy prawa nie jest wtedy rowerzystą, a pieszym. Mówi o tym definicja zawarta w Prawie o ruchu drogowym. Za pieszego uznaje się (...) dziecko w wieku do 10 lat kierujące rowerem pod opieką osoby dorosłej.

Ten przepis ma bardzo poważne konsekwencje, bo np. pieszy – choć jadący na rowerze – ma prawo korzystać z chodnika, ale, co do zasady, nie ze ścieżki rowerowej (drogi dla rowerów).

W jakich sytuacjach pieszy może korzystać z drogi dla rowerów? Tylko wyjątkowych przypadkach.

Jadąc z dziećmi do lat 10, nawet jeśli mamy do dyspozycji ścieżkę rowerową, powinniśmy wybierać ... chodnik. Co ciekawe, o ile dziecko do lat 10 jadące na rowerze pod opieką dorosłego formalnie jest pieszym, to już opiekujący się nim dorosły pieszym nie jest, ale może korzystać z chodnika (drogi dla pieszych) w drodze przewidzianego w kodeksie wyjątku.

Inne zasady obowiązują dorosłych na chodnikach i ścieżkach rowerowych, a inne dzieci do lat 10. Foto: 123RF
Inne zasady obowiązują dorosłych na chodnikach i ścieżkach rowerowych, a inne dzieci do lat 10.

Skoro nie na rowerze, to może na hulajnodze?

Hulajnogi i inne urządzenia transportu osobistego (czyli np. elektryczne jednokołowce, czy elektryczne deskorolki) to też pojazdy, do których prowadzenia – o ile ktoś nie jest pełnoletni – wymagana jest co najmniej karta rowerowa, a jazda bez niej grozi mandatem (200 zł) lub grzywną (do 1500 zł). Jeśli np. ktoś się połamie, jadąc na elektrycznej hulajnodze, a ubezpieczyciel dopatrzy się, że nie miał uprawnień, to z uzyskaniem odszkodowania może być problem.

Nieletni na hulajnogę też potrzebuje "prawka" lub chociaż karty rowerowej Foto: Lime
Nieletni na hulajnogę też potrzebuje "prawka" lub chociaż karty rowerowej

Na tym jednak nie koniec możliwych pułapek. Kiedy hulajnogi kilka lat temu masowo pojawiły się na polskich drogach i chodnikach, jazda na nich nie była uregulowana przepisami, do czego się przyzwyczailiśmy. Tyle że w międzyczasie przepisy się pojawiły, i to dosyć szczegółowe.

Dzieci w wieku do 10 lat mogą jeździć na hulajnogach elektrycznych i UTO tylko na prywatnych posesjach albo w strefie zamieszkania i to pod opieką osoby dorosłej.

Widujecie czasem na ulicach dzieci, które np. we dwójkę jadą na jednej hulajnodze elektrycznej? Zgodnie z kodeksową definicją hulajnogi elektrycznej, jest to pojazd napędzany elektrycznie, dwuosiowy, z kierownicą, bez siedzenia i pedałów, konstrukcyjnie przeznaczony do poruszania się wyłącznie przez kierującego znajdującego się na tym pojeździe.

We dwójkę na hulajnodze: będzie drogo

To oznacza, że jazda w dwie osoby na jednej hulajnodze to wykroczenie, a grozi za nie 300 zł mandatu.

  • Jadąc na hulajnodze elektrycznej, należy korzystać z drogi dla rowerów, drogi dla pieszych i rowerów albo pasa ruchu dla rowerów.
  • Jeśli nie ma żadnej z powyższych możliwości (nie ma drogi dla rowerów itp.), na hulajnodze można jechać jezdnią, ale pod warunkiem, że maksymalna dozwolona prędkość na jezdni nie jest wyższa niż 30 km/h.
  • W razie braku drogi dla rowerów (a także pasa dla rowerów lub drogi dla rowerów i pieszych), gdy maksymalna dozwolona prędkość na jezdni jest wyższa niż 30 km/h, wyjątkowo można jechać na hulajnodze elektrycznej chodnikiem (drogą dla pieszych).
  • Na drodze dla pieszych oraz na drodze dla pieszych i rowerów kierujący hulajnogą ma obowiązek ustępować pierwszeństwa pieszym.
  • Maksymalna dozwolona prędkość na hulajnodze elektrycznej to 20 km/h.
  • Na drodze dla pieszych kierujący hulajnogą powinien jechać z prędkością zbliżoną do prędkości pieszego.

Za naruszenie przez kierującego rowerem, hulajnogą elektryczną lub UTO przepisów o korzystaniu z chodnika lub drogi dla pieszych grozi 200 zł mandatu.

Czy rower twojego dziecka ma wymagane wyposażenie?

Twoje dziecko jeździ na takim rowerze po drogach? Dużo ryzykujecie, to nie jest sprzęt, który spełnia wymagania Foto: Shutterstock/Cast Of Thousands
Twoje dziecko jeździ na takim rowerze po drogach? Dużo ryzykujecie, to nie jest sprzęt, który spełnia wymagania

To, że samochód, motocykl czy nawet motorower, który porusza się po drodze publicznej, musi mieć wymagane światła, hamulce i kilka innych obowiązkowych elementów, jest dla nas oczywiste. Ale rower bez odblasków czy dzwonka, który jedzie po ulicy, nie dziwi nas wcale. Rower, który wyjeżdża na drogę publiczną, musi być wyposażony w:

  • z przodu – co najmniej jedno światło pozycyjne barwy białej lub żółtej selektywnej (może być migające);
  • z tyłu – co najmniej jedno światło odblaskowe barwy czerwonej o kształcie innym niż trójkąt oraz co najmniej jedno światło pozycyjne barwy czerwonej (może być migające);
  • co najmniej jeden skutecznie działający hamulec;
  • dzwonek lub inny sygnał ostrzegawczy o nieprzeraźliwym dźwięku.

W warunkach dobrego oświetlenia światła mogą być zdemontowane, co jednak nie dotyczy... tylnego odblasku, który powinien być przymocowany na stałe.

Lampkę w ciągu dnia można zdjąć, ale tylny odblask musi zostać na miejscu. Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat
Lampkę w ciągu dnia można zdjąć, ale tylny odblask musi zostać na miejscu.

No i co do zasady, pojazd uczestniczący w ruchu ma być tak zbudowany, wyposażony i utrzymany, aby korzystanie z niego nie zagrażało bezpieczeństwu osób nim jadących lub innych uczestników ruchu, nie naruszało porządku ruchu na drodze i nie narażało kogokolwiek na szkodę. A jeśli nie jest, bo np. jest niesprawny, nie ma wymaganego wyposażenia, to grozi za to kara w "uznaniowej" wysokości od 20 do 3000 zł.