• Obecnie taryfikator za niezatrzymanie się przed strzałką warunkowego skrętu zakłada karę 100 zł. Przejazd, gdy strzałka już zgaśnie może kosztować kierowcę nawet 500 zł
  • Ekspert ruchu drogowego Marek Konkolewski: "90 proc. kierowców nie zatrzymuje się przed strzałką warunkowego skrętu. Przepis stosują kursanci, zdający egzamin na prawo jazdy oraz policjanci w oznakowanych radiowozach"
  • Policjanci uważają, że nie jest to martwy przepis, a większość kierujących przy dojeździe do sygnalizatora S-2 zachowuje się zgodnie z prawem
  • Więcej podobnych wiadomości znajdziesz na stronie głównej Onetu

"Zatrzymałem się przed zieloną strzałką warunkowego skrętu w prawo, jak każą przepisy. Jadący za mną kierowcy nie spodziewał się tego i przypakował mi w tył. Zjechaliśmy na bok. Cała sprawa skończyła się na polubownym spisaniu oświadczeń" mówi w rozmowie z Auto Światem Wojciech Matczyński, zawodowy kierowca z Pomorza.

Jak przyznaje kierowca, to doświadczenie nauczyło go, aby zwalniać, ale nie zatrzymywać się przed zieloną strzałką. "Większość kierowców nie spodziewa się zatrzymania przed sygnalizatorem" dodaje Matczyński.

Uczestnikiem podobnego zdarzenia był jeden ze stałych czytelników "Auto Świata" pan Jakub, który swoją nieuwagę przypłacił stłuczką. "Dojeżdżałem do jednego ze skrzyżowań w Lublinie. Od razu widzę, że na wszystkich kierunkach pusto, ale przede mną jechał kursant. Rozkojarzony nie pomyślałem, że stanie przed sygnalizatorem i nie zdążyłem wyhamować. Strasznie sobie wtedy obiłem auto" relacjonuje nasz stały czytelnik.

Sprawdź: To bardzo częsty błąd kierowców. A wystarczy ruch palcami, by uniknąć mandatu

O obowiązku zatrzymywania się na zielonej strzałce w równym stopniu zapomina większość kierowców, także prominentni politycy. Przekonała się o tym kilka lat temu w Krakowie Beata Szydło. Jak podaje "Gazeta Wyborcza" na podstawie relacji świadków zdarzenia, była premier wyjechała na skrzyżowanie na warunkowym, czyli miała zieloną strzałkę. Nie zatrzymała się jednak przed sygnalizatorem, tylko od razu ruszyła na lewy pas jednej z głównych ulic miasta alei Krasińskiego. Wówczas w tył auta uderzył samochód dostawczy.

Do stłuczki z udziałem Beaty Szydło doszło w sierpniu 2019 r. w Krakowie
Do stłuczki z udziałem Beaty Szydło doszło w sierpniu 2019 r. w Krakowie

Polityczka ostatecznie ukarana została ukarana mandatem w wysokości 450 zł oraz 6 punktami karnymi.

Zielona strzałka warunkowego skrętu — przepisy

Aktualny stan prawny nie pozostawia żadnych złudzeń. Jak przypominają pomorscy policjanci w rozmowie z "Auto Światem", w przypadku wjazdu za sygnalizator S-2 z nadawanym sygnałem zielonej strzałki bez uprzedniego zatrzymania się przed tym sygnalizatorem, kierującemu grozi grzywna w postaci mandatu karnego w kwocie 100 zł. W sytuacji, gdy kierujący wjedzie za ten sygnalizator w czasie gdy nie jest wyświetlana zielona strzałka (jeszcze się nie wyświetla lub już przestała się wyświetlać), będzie to traktowane jak wjazd przy czerwonym świetle. Czyn taki zagrożony jest karą w wysokości 500 zł.

A jak powinien wyglądać prawidłowy przejazd przez skrzyżowanie, gdy zapali się nam zielona strzałka warunkowego skrętu? Otóż wystarczy trzymać się kilku prostych zasad:

  • zbliżając się do sygnalizatora, należy zmniejszyć prędkość, aby jadący za nami kierowca nie był zaskoczony hamowaniem;
  • przed sygnalizatorem lub w miejscu wyznaczonym przez linię zatrzymania należy zastopować pojazd;
  • wjeżdżając za sygnalizator, kierowca jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pieszym oraz pojazdom poruszającym się po prostopadłej drodze zgodnie z sygnałem zielonym.

Zatrzymanie przed zieloną strzałką to mit?

Złudzeń co do respektowania tego przepisu nie ma ekspert w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego Marek Konkolewski. "Prawo, którego się nie respektuje, staje się antyprawem. Z moich obserwacji wynika, że 90 proc. kierowców nie zatrzymuje się przed strzałką warunkowego skrętu. Do tego przepisu stosują się wyłącznie kursanci nauki jazdy, zdający egzamin na prawo jazdy oraz policjanci w oznakowanych radiowozach" wylicza Konkolewski.

Nieco inaczej proporcje te widzą stróże prawa. "Nie jest to martwy przepis. Pomimo tego, że część kierujących nie stosuje się do tego wymogu, to jednak większość kierujących przy dojeździe do sygnalizatora S-2 zachowuje się zgodnie z obowiązującym przepisami" precyzuje kom. Joanna Skrent z Wydział Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.

Czytaj: Hulajnogą przez skrzyżowanie na czerwonym. Dramatyczny moment zderzenia uchwycił miejski monitoring

Przy tak różnych opiniach komentatorów, nasz dziennikarz sam sprawdził zachowanie kierowców na skrzyżowaniu w niewielkim pomorskim mieście powiatowym Starogardzie Gdańskim.

Powyższe wideo pokazuje tylko niewielki ułamek wszystkich zachowań kierowców i nie rości sobie prawa do ustalenia proporcji kierowców jadących zgodnie z przepisami i tych, którzy je łamią. Jednak z obserwacji naszego dziennikarza wynika, że zatrzymujący się przed strzałką stanowią mniejszość wszystkich kierujących.

Zerknij: Wyszedł z auta na A4. Był w samych spodenkach i na bosaka. Gonił kobietę

Jakie według naszego eksperta są dwa możliwe rozwiązania tej patologicznej sytuacji? "Rządzący powinni zastanowić się, czy wolą znieść obowiązek zatrzymania się przed strzałką warunkowego skrętu, czy też nadać większą wagę przestrzeganiu tego przepisu i wprowadzić wzmożone kontrole w obrębie skrzyżowań" dodaje nasz ekspert.

Według Konkolewskiego lepszym rozwiązaniem są wzmożone kontrole, ponieważ wymuszą one zatrzymanie się kierowców. Tak uzyskany dodatkowy czas pozwoli na lepszą ocenę sytuacji i obserwacji kluczowych punktów skrzyżowania.

Co na to resort infrastruktury?

O komentarz do sprawy nasza redakcja poprosiła resort infrastruktury. Zapytaliśmy m.in. o to, czy planowane są lub trwają prace legislacyjne nad opisanym problemem.

"Ministerstwo Infrastruktury nie planuje zmian w zakresie stosowania sygnalizatora S-2. Kwestie związane z wysokością mandatów ujętych w taryfikatorze są we właściwości MSWiA. Jednoczenie zachęcamy wszystkich kierowców do bezpiecznej jazdy, zgodnie z obowiązującymi przepisami" ucina spekulacje w rozmowie z Auto Światem Szymon Huptyś, rzecznik resortu.