Gdyby prześledzić drogę auta od sprzedającego np. w Niemczech do momentu zakupu w Polsce zobaczylibyście liczną gromadkę osób, które biorą udział pośrednio lub bezpośrednio w sprzedaży samochodu na polskim rynku: tapicerzy, blacharze, mechanicy, osoby czyszczące wnętrze, panowie cofający liczniki, czy sprzedawcy książek serwisowych. A ponieważ łańcuch pokarmowy jest długi, liczy się każda złotówka. Sposobów na zaoszczędzenie pieniędzy kosztem kupującego jest sporo. Jednym z nich są części i akcesoria, które można ze sprzedawanego samochodu wymontować, ewentualnie podmienić na dużo tańsze, bardziej zużyte zamienniki. Co można wymontować? Prawie wszystko, czyli każdą sprawną, lub nową część pojazdu. Radia, akumulatory, alternatory, felgi i wreszcie opony, którym przyjrzymy się nieco bliżej.

W Polsce bardzo łatwo kupić opony używane. Często sprzedają je też właściciele komisów czy handlarze aut używanych. Tego typu ogłoszeń znajdziecie wiele. Zastanawialiście się kiedyś skąd ci ludzie mają te opony? Część z nich pochodzi właśnie z „demontażu”. Do Polski opony przyjeżdżają razem z samochodem i tu ich drogi się rozchodzą. Ale jak wiadomo samochód sprzedać trzeba, więc i opony jakieś mieć musi. W takich sytuacjach zakłada się do auta stare zużyte ogumienie, którego nikt na wtórnym rynku nie kupi. Zdarza się, że opony pochodzą z różnych aut, więc każda jest inna. Bywają wybrzuszone, pogięte, zniszczone. Zdarzają się też stare, mające nawet 10 lat, ale skoro jest na nich jeszcze trochę bieżnika to mogą być, a klient i tak nie zwróci uwagi a podpisuje przecież w umowie, że stan techniczny pojazdu jest mu znany.

Dlatego kupując auto trzeba zwracać uwagę nie tylko na stan bieżnika, ale też na rok produkcji opony. Im starsza opona, tym gorsze jej właściwości jezdne. Data produkcji opony znajduje się na jej boku. Niestety kupujący rzadko zwracają na to uwagę i dopiero po zakupie auta orientują się, że opony trzeba będzie wymienić, a to na ogół wydatek kolejnych kilkuset złotych.

Oczywiście sprzedający ma prawo wymontować z samochodu, którego jest właścicielem wszystko, co tylko przyjdzie mu do głowy. Niestety, najczęściej nie informuje o tym fakcie w ogłoszeniu. Prawda wychodzi najczęściej na jaw, gdy kupujący zjawi się na miejscu.