Gdy w aucie cokolwiek zaczynało pukać, właściciel stawiał się w serwisie dilerskim. Nietypowy hałas? Natychmiast do warsztatu! Czas na przegląd? Trzeba go wykonać i nie zwlekać!

Gdy jednak pewnego dnia, przy hamowaniu, w tylnej części auta rozległ się dziwny hałas, właściciel podjechał do najbliższego warsztatu niezależnego, by sprawdzić, co się stało. Nic wielkiego, to tylko zużyte tylne klocki hamulcowe i tarcze wyżłobione prawie do grubości żyletek. Niby nic, a właściciel Vectry się wściekł.

Jak to?

Byłem na przeglądzie 6 tys. km temu, zapłaciłem 489 zł (pozycja „przegląd” na fakturze), a nikt nawet nie zajrzał do hamulców! Mało tego, 15 tys. km temu wymieniano mi te klocki, więc jak to możliwe, że zużyły się tak szybko? Czara goryczy przelała się, gdy okazało się, że filtr kabinowy jest wprawdzie założony, ale... odwrotnie!

Z powodu tej, jak się wydaje, wysoce uzasadnionej frustracji dostaliśmy do wglądu plik faktur. Czy wytarte tylne klocki hamulcowe po przebiegu 15 tys. km to zjawisko możliwe? Mało prawdopodobne, ale jak udowodnić, że było inaczej?

Pewne jest natomiast, że koszty serwisowania można było obniżyć o połowę bez pogorszenia jakości. Przegląd za 489 zł, gdy nie obejmuje nawet wymiany oleju, to pieniądze wyrzucone w błoto. Co zaś do licznych faktur, to są one drobiazgowe aż do bólu, by uzasadnić ich wysokość.

Spryskano sprejem hamulce?

Płacisz 25 zł za sprej. Użyto nowej nakrętki – 15 zł. Podłączono komputer – 120 zł. Posmarowano coś sylikonem – 8 zł i 24 grosze! Zwraca uwagę częstotliwość dolewek oleju – przy 119 tys. km pół litra (20 zł i 30 gr), a 2,2 tys. km później – kolejne półtora (54,80 zł), choć właściciel przysięga, że sam pilnuje jego poziomu i silnik jest sprawny.

Podkładki, śrubki, dolewki płynów, jakby auto było jednym wielkim wyciekiem, sprawdzenia – to wszystko winduje rachunki do ekstremalnych poziomów. Właściciel Vectry po przygodzie z hamulcami założył sobie nieoryginalną książkę serwisową i dalej będzie zbierał faktury.

Natomiast co do autoryzowanego serwisu Opla w Warszawie, w którym był częstym gościem, to chętnie opowie o nim każdemu, kto tylko będzie chciał słuchać, ale auta już w nim nie zostawi.

Pokazana lista rachunków nie obejmuje napraw poza ASO (np. wymiany silniczka wentylatora – u dilera za 1800 zł, identycznego u konkurencji – 600 zł), które już dawniej wydały mu się za drogie.