Dotychczas kierowcy preferujący napęd 4x4, decydując się na kupno Skody Yeti, mieli do wyboru pięć możliwości: jedną wersję z silnikiem benzynowym 1.8 TSI/160 KM oraz cztery odmiany 2-litrowego TDI o mocach od 110 do 170 KM.
Oferta dramatycznie się kurczyła, jeśli ktoś chciał jeździć Yeti 4x4 z automatyczną skrzynią biegów. Tu wyboru już nie było – tylko wersja 2.0 TDI/140 KM spełniała ten warunek. Owszem, znakomita skrzynia DSG (6- lub 7-stopniowa) dostępna jest także w najsłabszej odmianiebenzynowej 1.2 TSI/105 KM, ale nie ma ona napędu na cztery koła.
Teraz amatorzy jazdy w terenie mogą to już robić bez nadmiernego wysiłku. Pojawiła się bowiem wersja Yeti z silnikiem 1.8 TSI, napędem 4x4 i ze skrzynią DSG. W porównaniu z dotychczasową jednostką moc zmniejszono ze 160 do 152 KM. Po co ta kosmetyczna zmiana? Główny powód to spalanie. Nie jest tajemnicą, że silnik 1.8 TSI do superoszczędnych nie należy.
Skonfigurowanie go z „automatem” powoduje, że w normalnej eksploatacji trudno zejść poniżej 10 l/100 km. Po zmniejszeniu mocy o 8 KM (moment pozostał ten sam – 250 Nm) średnie spalanie udało się utrzymać na tym samym poziomie co w wersji ze skrzynią ręczną – 8 l/100 km (dane fabryczne). W jeździe miejskiej spalanie wynosi 10,6 l/100 km. Osiągi pogorszyły się nieznacznie: przyspieszenie 0-100 km/h wynosi teraz 9 s (było 8,4 s), a prędkość maksymalna – 192 km/h (wcześniej 200 km/h).
Prezentacja nowej wersji Yeti odbyła się w Rosji, w górzystym terenie w okolicach Soczi. Nie był to przypadek. W Rosji Yeti jest popularnym modelem, a terenowa wersja benzynowa z „automatem” na pewno tę populaność jeszcze wzmocni. O dzielności terenowej Yeti może zaświadczyć zdjęcie otwierające. Równie dobrze auto radziło sobie na szutrowych drogach górskich.