Suzuki to uznany na świecie specjalista od małych aut oraz napędu 4x4. Nic więc dziwnego, że konstruktorzy tej firmy udanie łączą obydwie cechy: Samurai przez wiele lat był prawdziwym bestselerem na rynku off-roadowym, podobnie jest z Jimnym. Dobrze znamy też takie auta jak trzydrzwiowa Vitara czy Grand Vitara.
Można więc powiedzieć, że SX4 to nic nowego. Jednak model ten przełamuje dotychczasowe standardy: poprzednio wymienione auta to mikroterenówki o bezkompromisowej budowie (Samurai i Jimny) lub „zmniejszone” samochody klasy SUV o ograniczonej funkcjonalności (Grand Vitara 3d). SX4 ma 5 drzwi i może służyć za mały pojazd rodzinny. Poza tym Suzuki po raz pierwszy zdecydowało się zastosować w tej klasie uproszczony napęd wykorzystujący międzosiowe sprzęgło. Efekt jest wart uwagi.
Kolejnym atutem SX4 są niskie koszty zakupu i eksploatacji. „Pełnowymiarowe” SUV-y (czyli takie, które mają około 4,5 m długości) zazwyczaj napędzane są silnikami benzynowymi o pojemności 2,0 l. Ich paliwożerność budzi obawy, więc lepiej wtedy skłaniać się do wersji wysokoprężnej. A to podnosi koszt zakupu o kolejne kilka tysięcy zł.
W przypadku SX4 nie dość że mamy przyzwoitą cenę „startową”, to na dodatek mała masa pozwala mieć nadzieję, że stosunkowo skromny silnik 1.6 da sobie radę. Dzięki temu za 65 tys. zł mamy auto będące namiastką SUV-a, z napędem 4x4 i funkcjonalnym nadwoziem. Ktoś da lepsze warunki? Tylko… Fiat, ale trzeba pamiętać że Sedici to ten sam model, produkowany w węgierskiej fabryce Suzuki. Pozostaje tylko wybrać znaczek na masce. Fiat szybciej przedstawił wersję po liftingu, Suzuki przez pewien czas pozostawia jeszcze w ofercie „stare” auto.
Chcieliśmy, żeby test SX4 dał odpowiedź, na ile koncepcja Suzuki sprawdza się na co dzień, oraz czy taki samochód jest w stanie podołać rodzinnym wyzwaniom stawianym SUV-om. I tym razem nie obeszło się bez sprawdzianu terenowego oraz intensywnej jazdy miejskiej. Oczywiście cały czas pamiętamy, że korzystna cena i małe gabaryty powinny iść w parze z nieco niższymi wymaganiami. Choć niedociągnięcia znajdziemy łatwo, auto zdało egzamin!
Na kompromis trzeba z pewnością iść w przypadku nadwozia. Małe gabaryty to niedużo miejsca w środku. Na to nic nie poradzimy. Ograniczona szerokość wnętrza sprawia, że z tyłu trudno posadzić trzy osoby. Odległość od siedzisk do dachu kabiny jest dość duża, wysokie osoby będą narzekać na ilość miejsca nad głowami tylko z tyłu. Na przednich fotelach (kierowcy z regulacją wysokości), miejsca nie powinno zabraknąć. Warto pamiętać też, że przestrzeń na nogi nie będzie rekordowa, choć przy mniejszym kierowcy jest w zupełności zadowalająca.
Kokpit SX4 ma też zalety. Wśród nich z pewnością trzeba wymienić wygodne fotele z ładną tapicerką. Szczególny plus należy się za tylną kanapę – wiele droższych aut nie zapewnia tam tak przyjemnych warunków. Dzięki temu wakacyjna podróż staje się miłą wycieczką, a nie godzinami katuszy. Co prawda „zapomniano” o takich dodatkach jak pochylanie oparcia czy podłokietnik, ale jest napradwę wygodnie, nawet środkowy pasażer (jeśli się zmieści) ma znośne warunki. Lekkie podwyższenie kanapy w stosunku do foteli zapewnia dobrą widoczność. W przypadku wyposażenia wnętrza sceptycy wymienią istotne braki: praktycznie nie ma możliwości zindywidualizowania oferty, choćby za dopłatą.
Skórzana tapicerka, szyberdach ani systemy multimedialne nie są osiągalne. Muszą wystarczyć: „inteligentny” kluczyk (przydatne rozwiązanie) oraz podgrzewanie foteli przednich. Bardzo precyzyjny komputer pokładowy wskazuje tylko średnie i chwilowe zużycie paliwa. Z zewnątrz wersje 4x4 charakteryzują się pakietem stylistycznym Outdoor, który za dopłatą można zamontować w autach „jednonapędowych” (2WD).
Kilka słów warto poświęcić bagażnikowi. Mała pojemność to oczywisty minus. Na szczęście regularne kształty pozwalają zapakować walizkę, dużą torbę i jeszcze kilka reklamówek z drobiazgami. Niestety, konstruktorzy (a może księgowi?) nie pokusili się o podwyższenie funkcjonalności. Przydałoby się przesuwanie kanapy, może nawet opcja wyjmowania. Zrezygnowano nawet z haczyków do mocowania ładunków.
Wnętrze auta zasługuje na niezłą ocenę. Brak mu jednak pomysłowości. Debiutująca teraz Skoda Yeti, która jest dłuższa o 8 cm, wskazuje, że małe nie musi oznaczać mało praktyczne...
Pod maską SX4 znalazł się silnik 1.6. Jak na współczesne wymagania jest on mało nowoczesny, ale jednak solidny. Dobrze sprawdzi się jako podstawowa jednostka dla ludzi bez większych wymagań odnośnie dynamiki. Największy problem to wyprzedzanie w okolicy 90-120 km/h, kiedy wciśnięcie pedału gazu do deski wiele nie daje. W ogóle SX4 nie przepada za jazdą poza miastem, o czym świadczyć może zestopniowanie skrzyni. Biegi są „ciasne”, przez co powyżej 100 km/h dość szybko rosną obroty. A razem z nimi hałas i zużycie paliwa. Minimalny rezultat to 6,2 l/100 km. Wymaga jednak dużej ostrożności. Spokojna jazda poza miastem owocuje wynikiem o litr wyższym. Jednak podniesienie prędkości ze 100 do 130 km/h będzie kosztować 2 l za każde 100 km. W mieście bez kłopotu zmieścimy się w 10 l/100 km. Dużą zaletą jest zestrojenie podwozia. Auto zapewnia wygodę, a jednocześnie pewnie pokonuje zakręty.
Wiele emocji budził test w terenie. SX4 – jako małe auto – gwarantuje dobrą zwrotność (i w mieście, i poza drogami). Będzie ona mocno przydatna do… omijania większych przeszkód. Jak można się było spodziewać SX4 pod tym względem ma niewiele wspólnego z Jimnym. Pierwsze ograniczenia wynikają z geometrii nadwozia. Mocno opuszczony zderzak przedni dość często będzie służył za pług. Potwierdza to kąt natarcia wynoszący zaledwie 20 stopni. Na torze testowym Land Rovera kłopoty te dały o sobie znać już na niewielkim drewnianym podjeździe, na który SX4 nie dało rady wjechać. Tu można było jednak bez kłopotu wycofać, inaczej niż na pagórkach przygotowanych do badania wykrzyżu.
Progi okazały się w pełni bezpieczne, za to koła, gdy zawisły w powietrzu unieruchomiły auto. Co prawda przekazanie napędu do tylnej osi okazuje się skuteczne, ale brak niestety sprawnego systemu dbającego o trakcję (blokady deferencjałów czy choćby użycia hamulców). Na dodatek bujające się auto dość niebezpiecznie zbliżało się przednim zderzakiem do ziemi. Tu konieczna już była „ewakuacja” z użyciem drugiego auta. Problemy pojawiają się też na podjazdach. System niedopuszczający do poślizgu kół bardzo często... ogranicza moc silnika. Czyni to na tyle szybko i skutecznie, że trudno podjechać pod szutrową górkę, choć czujemy, że przyczepności mamy jeszcze całkiem sporo. W takiej sytuacji pomóc może rozbieg, ale przecież trzeba dbać o przedni zderzak... Na szczęście prześwit jest przyzwoity. Dość łatwo też dozować siłę napędową podczas pokonywania pojedynczych przeszkód. Kto oczekuje lepszych zdolności off-roadowych, może założyć dodatkową osłonę silnika (fabryczne plastikowe służą tylko poprawie estetyki – mniej się chlapie). Znaleźć też można zestawy do delikatnego podnoszenia zawieszenia. Choć ograniczeń mamy sporo, samochód nie poddaje się na byle przeszkodzie. Doskonale sprawdza się np. na w miarę równych szutrowych drogach podmiejskich.
Naturalnym i właściwie jedynym konkurentem SX4 jest Fiat Sedici. To nieco tańsze auto (obecnie mamy już model po liftingu), ale podstawowa wersja z napędem 4x4 – Dynamic – ma gorszą tapicerkę, pozbawiona jest alufelg, automatycznej klimatyzacji, systemu „bezkluczykowego” itp. Emotion daje za to szersze możliwości kształtowania wyposażenia.