Historia Smarta sięga lat 80. XX wieku. Coraz większy tłok na ulicach, problemy z parkowaniem oraz rosnące ceny paliw sprawiły, że zaczęto myśleć o produkcji niewielkich i oszczędnych samochodów dla mieszkańców wielkich miast. Wówczas Mercedes-Benz zaprezentował prototyp NAFA, natomiast SMH, szwajcarski producent zegarków, postanowił nawiązać współpracę z Volkswagenem.

Mercedes NAFA nie był w stanie spełnić wymogów norm zderzeniowych, natomiast Volkswagen podjął decyzję o samodzielnym opracowaniu mikrosamochodu. Nie przekreśliło to jednak szansy na powstanie typowo miejskiego pojazdu. SMH zaproponowała spółce Daimler-Benz podjęcie współpracy, gwarantując także solidny zastrzyk finansowy. Propozycja została zaakceptowana. W 1994 roku ruszyły przygotowania do rozpoczęcia produkcji Smarta.

Samochód trafił na rynek cztery lata później, a w 2008 roku światło dzienne ujrzała druga generacja Smarta. Zwinny samochód zyskał uznanie mieszkańców wielkich miast, ciesząc zwrotnością i oszczędnością. Przeciwnicy Smarta przekonują, że równie niewielkie auto nie może być bezpieczne. Ten jednak w sprytny sposób przeszedł surowe testy zderzeniowe. Smart jest wyposażony w sztywną klatkę bezpieczeństwa Tridion. Podczas kolizji konstrukcja nie odkształca się, a Smart wytraca impet uderzenia, używając strefy zgniotu drugiego pojazdu.

Karoseria Smarta Fortwo ma 2,7 metra długości, co oznacza, że jest o ponad 30 centymetrów krótsza od nadwozia poczciwego Malucha. Tym większe zaskoczenie towarzyszy pierwszemu otwarciu drzwi. Przestrzeń w dwuosobowej kabinie jest porównywalna z samochodami segmentu B, a nawet z kompaktami sprzed kilkunastu lat. Osoby cierpiące na klaustrofobię nie powinny jednak spoglądać za siebie. Tylna szyba i bagażnik znajdują się w zasięgu ręki. Pojemność drugiego z wymienionych powinna w zupełności wystarczyć kierowcy i pasażerowi. 220 litrów do linii okien jest wynikiem lepszym od notowanych przez wielu przedstawicieli segmentu A. Z kolei 340 litrów do linii dachu to wartość porównywalna z pojemnościami bagażników "kompaktów".

W mieście niewielkie rozmiary są główną zaletą Smarta - pozwalają na prostopadłe parkowanie między innymi autami. Średnica zawracania poniżej dziewięciu metrów oznacza, że w razie potrzeby Smartem zawrócimy "na raz" na szerszych ulicach. Smart mknie po asfalcie niczym gokart, posłusznie i sprawnie reagując na polecenia kierowcy. Sielanka trwa, póki jedziemy po dobrej nawierzchni. Niskoprofilowe opony na 15-calowych felgach oraz sztywne zawieszenie marnie radzą sobie z wybojami oraz progami zwalniającymi. Poziom hałasu w kabinie jest spory, a poza warkotem silnika trzeba pogodzić się także z kakofonią innych dźwięków. Taki już niestety urok niewielkich samochodów.

Czy Smart nadaje się wyłącznie do miasta? Prędkość maksymalna na poziomie 145 km/h pozwala myśleć także o dalszych wyprawach. Pod podłogą bagażnika ukryto litrowy silnik z turbodoładowaniem. Osiągi testowanego pojazdu okazały się zaskakująco "dorosłe". 84 KM i 120 Nm pozwalają na przyśpieszanie do "setki" w 10,9 sekundy. Narzucenie równie ostrego tempa jest związane z pewnymi niedogodnościami. Hałas generowany przez silnik męczony wysokimi obrotami szybko zaczyna być uciążliwy. Trudno zapomnieć również o fakcie zautomatyzowania manualnej skrzyni biegów - każda zmiana przełożenia trwa irytująco długo. Aby zminimalizować szarpnięcia podczas załączania biegu, warto pomóc Smartowi, na moment ograniczając nacisk na pedał gazu. Teoretycznie Smart powinien zużywać średnio 5 l/100km, natomiast w praktyce notowane są wyniki wyższe o niecały litr.

Do niedawna długość listy wyposażenia była skorelowana z rozmiarami samochodów. Coraz większe wymagania klientów zmusiły producentów do zmiany strategii. Obecnie bogato może zostać wyposażone nawet najmniejsze auto. Limit wyznacza zasobność portfela klienta. Nawigacja, pakiet ospojlerowania firmy Brabus oraz obszyta skórą deska rozdzielcza to niektóre z pozycji obszernej listy wyposażenia opcjonalnego. Testowany Smart otrzymał tylko niektóre z nich, m.in. wspomaganie kierownicy, diodowe światła do jazdy dziennej oraz nawigację, co jednak wyśrubowało cenę do 66,2 tys. złotych!

Oczywiście Smartem można jeździć znacznie taniej. Bazową, 61-konną wersję wyceniono na 39,4 tysiąca złotych, natomiast wariant z silnikiem mocniejszym o 10 KM kosztuje 1,7 tys. zł. więcej. Zainteresowani nabyciem Smarta z doładowanym silnikiem muszą przygotować 49,5 tys. złotych. Kwoty są wysokie, jednak mimo tego Smart stanowi ciekawą propozycję dla osób jeżdżących przede wszystkim po mieście lub poszukujących drugiego samochodu.