Musi też oferować odpowiednią jakość. Techniczna baza ma mieć możliwość szeroko rozumianej adaptacji, by móc bez zbyt dużego nakładu pracy zaoferować coś odpowiedniego dla wymagających klientów europejskich". O co mu chodzi? O to samo, o co chodziło Renault z Dacią Logan produkowaną w Rumunii. Przecież ich przykład pokazał, że nawet w Europie Zachodniej jest spora grupa zwolenników takich tanich aut. Cena nowego modelu, który nosi wewnętrzne oznaczenie Golo, ma oscylować wokół 6,5 tys. euro (ok. 26 tys. zł). Ale i tak nie będzie łatwo. Toyota pracuje obecnie nad pojazdem za ok. 5 tys. euro (20 tys. zł), a Hindusi mają w zanadrzu projekt małego pojazdu za... 2 tys. euro! (8 tys. zł). Tania siła robocza przede wszystkimNa razie faworytem wśród rozpatrywanych różnych miejsc produkcji są Chiny, ale brane są też po uwagę zakłady w Rosji, Indiach, Meksyku czy Południowej Afryce. Volkswagen ma doświadczenie w takich projektach. Także pochodzący z Brazylii Fox jest przecież tanim samochodem. Ale Volkswagen nie chce kontynuować już tego tematu. Powód? Ze względu na niekorzystny kurs wymiany walut koncern dokłada do każdego sprzedawanego w Europie egzemplarza tego modelu. Bernd Pischetsrieder stawia nowe wyzwania: "Samochód musi być tańszy od Foxa i jednocześnie oferować więcej. Z dzisiejszego punktu widzenia jest to możliwe tylko z platformą Polo albo jej podobnymi". Ale nie chodzi tu o kolejną generację tego auta (wystartuje w 2008 roku) z modularną platformą i większymi wymiarami. Inżynierowie VW koncentrują się na aktualnej generacji Polo, która musi zostać odpowiednio przerobiona. Celem koncernu jest stworzenie odpowiedniej konstrukcji modułowej umożliwiającej taki dobór "klocków", by uzyskać efekt odpowiedni do wymagań konkretnego klienta. Paleta ma zawierać zarówno proste propozycje, jak i te bardziej zaawansowane technicznie. Karoserie Gola miałyby powstawać zawsze w fabryce ostatecznej, natomiast inne moduły, jak silniki ze skrzyniami czy deski rozdzielcze, mogłyby być wytwarzane gdzie indziej, a w fabryce tylko montowane.Wedle naszych nieoficjalnych informacji Golo mógłby trafić na rynek pod koniec 2009 roku.Wiadomo także, że tenwyjątkowo funkcjonalny samochód ma mieć od dwóch do trzech wersji nadwoziowych. Najprawdopodobniej będą to:l3-drzwiowy hatchback z niemalże pionową tylną klapą, mierzący 3,80 m - zupełnie nowe, dostosowane do europejskich gustów auto, które mogłoby "wejść w buty" Lupo i Foxa; l5-drzwiowy hatchback, o długości 3,90 m - praktyczny i przestronny z wysokim dachem, pasowałby do europejskiej konkurencji; l4-drzwiowy sedan, mierzący 4,05 m - koncepcja niemalże taka sama jak w przypadku Polo Classic.Tylko dwie jednostki napędoweBardzo rygorystycznie firma podeszła do palety silników i skrzyń biegów w samochodach przeznaczonych na rynki krajów rozwijających się. Planuje się wprowadzenie tylko jednej jednostki benzynowej oraz jednego diesla. W tej fazie projektu nieznana jest ani pojemność, ani tym bardziej moc tych jednostek. Do przeniesienia napędu posłuży wyłącznie 5-stopniowa przekładnia manualna. Co innego rynki europejskie - tu możliwe jest niemalże wszystko, jeśli tylko znajdzie się chętny, by za to zapłacić. Ale z tym bywa już różnie.No cóż, miejmy nadzieję, że już niedługo niemiecki koncern będzie miał w ofercie tani samochód, z jakich firma kiedyś słynęła. Byle nie wyszło jak z Foxem, który przecież też miał być autem ogólnodostępnym. Szkoda także, że Golo nie będzie wytwarzane na Starym Kontynencie, jak zrobiło to Renault z Dacią. Czekamy na ostateczne ceny!