Renault Koleos wytwarzany w Korei Południowej będzie sprzedawany także w Europie. Powstał przy współpracy Renault i Nissana, a montowany jest w zakładzie Renault Samsung Motor w Busan.

- Koleos Adventure, to nietypowa forma promocji nowego modelu - mówi Agata Szczech, Dyrektor Public Relations Renault Polska, gospodarz polskiego etapu podróży. Chcieliśmy pokazać ten samochód inaczej, by przyszli użytkownicy poznali go z bliska i na trasie.

W ciągu prawie dwóch miesięcy trójka podróżników zaliczyła etap azjatycki i trasę liczącą ponad 12 tys. kilometrów.

Trzyosobowa załoga wyruszyła na trasę tego niecodziennego testu spod zakładu Renault Samsung Motor w południowokoreańskim mieście Busan. Podstawowa załogę stanowią: Laurent Granier - uczestnik i organizator wypraw w najdalsze zakątki świata, Megan Son - amerykańsko - koreańska pisarka i reżyser , Pierre Maire - specjalizujący się w fotografii lotniczej oraz operator filmowy. W kolejnych etapach podróży ekipie Koleos Adventure towarzyszyli dziennikarze z różnych krajów, którzy dokumentują na bieżąco tę niecodzienną wyprawę.

Według wstępnych założeń trasa Koleos Adventure miała liczyć 25 tys. kilometrów, a śmiałkowie mieli pokonać ten dystans w ciągu 58 dni, wyruszając z Korei Południowej, a kończąc w Turcji. Ostatecznie jednak niespodziewane wydarzenia na trasie spowodowały jej koordynację.

O swoich niecodziennych przygodach opowiada podczas krótkiego pobytu w Warszawie Laurent Granier, który tylko nam udzielił specjalnego wywiadu.

- Pierwszy etap naszej podróży prowadził z południowokoreańskiego Busan do Władywostoku. Z Rosji musieliśmy wyjechać i ponownie powrócić od strony Mongolii i tu zaczęły się nasze problemy - opowiada Granier. Na granicy spędziliśmy cztery dni, prawie całkowicie rozebrano nam samochód, sprawdzano każdy długopis, a dwa psy obwąchiwały miejsce po miejscu i szukały narkotyków. Jednocześnie przez cały czas obserwowali nas strażnicy z dużymi czapkami na głowach.

Zapewne nie pomagały w tym koreańskie tablice rejestracyjne?

- Jak mi się wydaje, działały na rosyjskich funkcjonariuszy jak prawdziwa płachta na byka. Z tego względu podjęliśmy decyzje o zamianie tych tablic na francuskie. Od tego momentu było nam już znacznie łatwiej. Ostatecznie jednak zapadła decyzja o zmianie trasy i ominięciu Rosji.

Wasz Koleos został poddany wyjątkowo trudnej próbie.

- Pokonywaliśmy trasy o różnym stanie nawierzchni. Często nawet zwykłymi bezdrożami. Zaczęliśmy na drodze asfaltowej, ale im dalej tym było gorzej. Najgorsze były drogi szutrowe, gdzie każdy przejeżdżający samochód wzniecał tuman kurzu.

Co dziwiło Was najbardziej?

- Było wiele takich obrazków. Nie mogliśmy się nadziwić jak mogą prowadzić samochody z dużą prędkością kierowcy. zupełnie pijani. To było w Rosji, na dalekiej Syberii, przy mrozie sięgającym minus 32 stopni Celsjusza. Osobiście widziałem, jak jeden z takich kierowców po zaparkowaniu nawet nie był w stanie wysiąść z samochodu.

Na kamienistej nawierzchni zapewne często przebijaliście opony?

- Gdy zobaczyłem na drodze małe Tico z siedmioma oponami na dachu, to nie chciałem wierzyć. Początkowo myślałem, że to miejscowy handlarz. Szybko się jednak przekonałem, że to. przezorny kierowca. Na tej trasie także odnotowaliśmy rekordową liczbę defektów.

Koleos jednak sprawował się bez zastrzeżeń?

- W tak daleka podróż zabraliśmy ze sobą wiele części zamiennych jak m.in. sprężyny, amortyzatory, reflektory. O dziwo niczego po drodze nie wymienialiśmy. Wszystkie mechanizmy wytrzymały trudny jazdy w mroźnej Syberii i upalnym słońcu.

Odwiedzaliście jednak stacje serwisowe?

- W takich ekstremalnych warunkach jazdy ważna była wymiana oleju silnikowego, który narażony był na pracę w anormalnych warunkach. Wymienialiśmy także opony. Wiele zostało uszkodzonych przez ostre kamienie.

Testowany Koleos wyposażony jest w silnik benzynowy o pojemności skokowej 2.5 litra i mocy 126 kW (170 KM) oraz maksymalnym momencie obrotowym 226 Nm. Jak się sprawował na trasie?

- Przyznam, że jestem mile zaskoczony. To bardzo dynamiczna jednostka i jak się okazuje wytrzymała.

A zużycie paliwa?

Wiadomo, że nasz test to nie wyścigi, więc staraliśmy się jechać racjonalnie. Jak wyliczyliśmy, na całej dotychczas pokonanej trasie średnie zużycie paliwa osiągnęło 10,5 l/100 km. Jednak w wyjątkowo ekstremalnych warunkach to zużycie dochodziło do 12,5 l/100 km.

Czy ma Pan jakieś zastrzeżenie?

- Nie mogę mieć, bo auto bez problemów pokonało taką trasę! Wytrzymało najgorsze, więc chyba jest niezłe... (śmiech)

Jakie będą dalsze plany podróży?

- W Polsce odwiedziłem Kraków, Warszawę, a także Hajnówkę, nocleg zaplanowałem w Białymstoku. Mam zamiar przejechać się po Puszczy Białowieskiej. W moim przewodniku jest napisane, że mogę tam spotkać żubra! Dalej w towarzystwie włoskich dziennikarzy, których odebrałem z warszawskiego lotniska Okęcie, jadę na Litwę, Estonię i do Skandynawii. Kolejne etapy przewidują odwiedzenie krajów Europy Południowej. Tak więc, moja podróż jeszcze potrwa dobrych parę tygodni...

Zobacz filmy