Również drugi z reprezentantów Seat Sport Polska znalazł się na punktowanej pozycji. Patryk Pachura dotarł bowiem do mety jako dwunasty.

Sobotni dzień dla zawodników rywalizujących w holenderskim Zandvoort o punkty w VI rundzie Seat Leon Supercopa Deutschland rozpoczął się od czasówki. Już w niej Lisowski pokazał, że będzie jednym z faworytów wyścigu. Kierowca z Wieliczki z bardzo dobrym czasem zajął 5. lokatę, choć gdyby nie wywieszona dwukrotnie czerwona flaga, istniała duża szansa na pierwszą trójkę.

Wypadek Mario Dablandera, oraz Andreasa Pfistera przeszkodził także Pachurze, który znajdował się wtedy na szybkim okrążeniu. Ostatecznie zawodnik z Polski został sklasyfikowany na 17. miejscu.

Do pierwszego wyścigu Lisowski startował z trzeciej linii. Obok kierowcy Seat Sport Polska znalazł się Alexander Rambow. Po rozpoczęciu kierowca z Wieliczki stracił co prawda jedną lokatę na rzecz wspomnianego wyżej zawodnika, ale po kilku okrążeniach ponownie był już piąty. Na tym też miejscu dojechał do mety. Lisowski okazał się także najlepszym zawodnikiem klasyfikacji rookie i stanął tym samym na najwyższym stopniu podium.

Pachura w trakcie piętnastu okrążeń wyścigu dzielnie przedzierał się na trudnym do wyprzedzania torze w Zandvoort. Ostatecznie uplasował się na 12. miejscu, zdobywając kolejny punkt do klasyfikacji generalnej.

Drugi wyścig weekendu rozpocznie się jutro o godzinie 8.45. Lisowski ruszy do niego z drugiego pola, a obok niego ujrzymy Thomasa Marschalla - trzykrotnego zwycięzcę niemieckiej Supercopy.

- To był bardzo udany dzień. Co prawda w kwalifikacjach mogłem być jeszcze wyżej, ale niestety w trzecim sektorze był wypadek. Ja wtedy miałem już za sobą przejechane dwa bardzo szybkie sektory. Szkoda, bo 2.-3. miejsce było jak najbardziej realne. Z kolei kiedy byłem na trzecim nowym komplecie opon, jadący przede mną Andreas Pfister uderzył w bandę. Potem opony miałem już zbyt zniszczone, aby "wbić się" do pierwszej trójki. Po starcie wyścigu, na pierwszym zakręcie zrobiło się wokół mnie bardzo ciasno, ale udało mi się wyjść z tej opresji. Potem jechałem już równym tempem, mój Seat świetnie się prowadził, za co chciałbym podziękować Piotrowi. Zrobiliśmy razem kawał dobrej roboty przez ten weekend. Jutro drugi wyścig i mam nadzieję, że pójdzie mi równie dobrze jak dzisiaj. Wewnętrzne pole wydaje się być korzystne. Dużo na tym torze będzie zależało od startu. Muszę też pamiętać, że przede mną startuje tak doświadczony zawodnik jak Thomas Marschall - powiedział po zawodach Mateusz Lisowski.