Tania benzyna pozwalała tolerować duże, niewysilone, za to łase na paliwo jednostki napędowe. Lata 50. nakazywały radość w każdej dziedzinie życia. Królowały ogromne płetwy i kapiące chromem elementy nadwozi. Rozwój tych tendencji zahamował kryzys gospodarczy z 1958 roku. Już dwa lata później pojawiły się oznaki nowych trendów stylistycznych. Ogony znacząco zmniejszyły swoje rozmiary lub zniknęły całkowicie. Zmiany podyktowane były też względami bezpieczeństwa pieszych. Testerem trendów w koncernie General Motors tradycyjnie była reprezentacyjna marka Cadillac. Dlatego wygląd modelu Convertible 6267 z 1963 roku zupełnie nie dziwi.Bez ogonówPłetwy pozostały, ale są wyraźnie zmniejszone. Przód i tył ma równe, zbliżone do prostopadłościanu kształty, błotniki z maską tworzą jednolitą powierzchnię. Harmonijna linia boczna zaakcentowana jest delikatną, bardzo długą (prawie 6 m) chromowaną listwą. Stałym elementem są zakryte tylne koła. Auto nie mogło oczywiście obyć się bez chromu, ale porównując je ze starszymi modelami, np. Cadillakiem Eldorado Brou-gham z lat 1956-58 ilość błyskotek znacząco się zmniejszyła. Luksusowy charakter zachowało wnętrze. Dwie ogromne, gustownie wykończone kanapy pozwalają na komfortowy przewóz 6 osób. Wymiary auta (długość ponad 5,7 m; rozstaw osi 3,32 m) są znaczące nawet jak na warunki amerykańskie, ale bardzo wiele przestrzeni stracono na wyolbrzymioną część przednią i tylną. Z pewnością jeśliby auto skonstruowano w Europie, zarówno dla pasażerów, jak i na bagaż byłoby znacznie więcej przestrzeni. Za to Europejczyk mógłby tylko pomarzyć o wyposażeniuDach jest składany elektrycznie, taki sam napęd mają szyby, antena (z fabrycznego zestawu audio) oraz siedzenia. Główne miejsce na estetycznej (i ergonomicznej!) tablicy rozdzielczej zajmuje prędkościomierz.Big-block Cadillac 6267 z 1963 roku prezentuje niezły poziom techniczny. Do napędu posłużył ogromny motor o pojemności 6,4 l. Widlastyośmiocylindrowy silnik zasilany jest gaźnikiem opadowym, w układzie rozrządu zastosowano umieszczony w kadłubie jeden wałek. Zaletą konstrukcji jest ogromny moment obrotowy(460 Nm) i niewielkie wysilenie skutkujące nadprzecietną trwałością.Imponują moc oraz płynność pracy silnika, choć nie pozostaje to bez wpływu na zużycie paliwa. Jak na Cadillaca i tak nie jest to wiele - około 18 l/100 km. Po kryzysie paliwowym z początku lat 70. takie konstrukcje miały już mniejsze wzięcie. Do oszczędności nie przyczynia się automatyczna(4-stopniowa!) miękko działająca przekładnia. Sylwetka wygląda na dynamiczną, ale bardzo ciężkąJednak auto momentalnie nabiera sporej prędkości, wyglądając jak rozpędzony kolos. Mało typową (wśród "amerykanów") budowę ma zawieszenie. Z przodu są to podwójne wahacze, natomiast z tyłu nie ma ani sztywnej osi, ani (zawodnych) rozwiązań pneumatycznych. Niezależna konstrukcja opiera się na ciągnionych wahaczach, sprężynach śrubowych i amortyzatorach teleskopowych. Zastosowano piętnastocalowe koła z oponami bezdętkowymi o wymiarach 6,5 x 15. Na wszystkich kołach montowano hamulce bębnowe, dlatego dobrze że w wyposażeniu znalazło się bardzo potrzebne wspomagania układów hamulcowego i kierowniczego (co w tamtych czasach nie było takie oczywiste). Bez nich trudno wyobrazić sobie sprawne prowadzenie ponad 2-tonowego kolosa. Krążownik najlepiej sprawuje się podczas szybkiej jazdy na szerokich autostradach, zapewniając wysoki komfort podróżowania. Mniej korzystne warunki panują w mieście (duże wymiary) i na krętej drodze górskiej (duże przechyły nadwozia, niezbyt skuteczne hamulce). Zakup "starocia" nie jest sprawą ani łatwą, ani taniąSamochody najprościej wyszukiwać w Stanach Zjednoczonych, gdzie kosztują (w zależności od stopnia oryginalności i stanu technicznego) wcale niemało - w granicach 10-20 tys. dolarów. Pomyśleć, że jako nowe oferowane były za5,5 tys. dolarów, a i tak znalazły zaledwie 16 700 nabywców. Pocieszeniem jest możliwość sprowadzenia takiego auta do Polski (po uzyskaniu zgody konserwatora zabytków) bez cła i podatków. Zniżki uzyskać też można w ubezpieczeniu. Większe problemy niesie obsługa. Części najłatwiej sprowadzać z zagranicy, co trochę trwa i oczywiście kosztuje. Pomocą służy internet i sprzedaż wysyłkowa. Dobra marka firmy i bardzo małe wysilenie konstrukcji skutkuje na szczęście wysoką trwałością i niską zawodnością.Prawie jak nowy Warta przybliżenia jest historia opisywanego egzemplarza. W Polsce znajduje się on od początku 2000 roku. Przed zakupem w USA samochód miał przebieg zaledwie 94 tys. mil i posiadał... dokumenty serwisoweMimo ogólnego niezłego stanu został rozebrany na części, po czym dokładnie odrestaurowany i zakonserwowany. Na starannie wypiaskowane nadwozie położono świeży lakier, nowa jest tylko tapicerka i poszycie dachu. Wśród podzespołów mechanicznych najwięcej uwagi wymagał układ hamulcowy. Stan techniczny samochodu można uznać za idealny. Właścicielami aut (również opisywanego w "Auto ŚWIECIE" nr 52/99 Cadillaca 62) są panowie Wojciech i Aleksander. Śmiało można ich uznać za miłośników marki, w swojej Wrocławskiej Kolekcji posiadają 18 Cadillaców(!), prawie wszystkie są całkowicie sprawne. Samochody są zalążkiem muzeum, mogą też być wypożyczane np. do filmów lub ślubów. Zainteresowanym Cadilacami podajemyadres e-mail właścicieli: hank@pro.onet.pl.
Cadillac Convertible - Dzieło sztuki na kołach
Amerykańskie samochody utożsamiane są ze stylem życia mieszkańców zza Atlantyku. Są to ogromne, bardzo wygodne pojazdy.