- Najwyżej cenione są zadbane auta, bez przygód blacharskich, z niedużym przebiegiem i pewną historią serwisową
- Spieszmy się realizować swoje marzenia, bo patrząc na to, co obecnie dzieje się w motoryzacji, za kilka lat będziemy jeździć wydmuszkami z parodią silnika
- Samochody o sportowym charakterze prawie zawsze są wykorzystywane zgodnie z przeznaczeniem, czyli jeżdżą szybko i na granicy możliwości zarówno swoich, jak i kierowcy
Nie są to auta sportowe wagi ciężkiej, kosztujące fortunę. Nie są to też samochody, na utrzymanie których trzeba wydać nieprzyzwoicie duże pieniądze. Oto piątka pojazdów, które mimo dość zaawansowanego stażu rynkowego do dziś wzbudzają emocje. Jedne większe, drugie mniejsze, ale zawsze jakieś! Co więcej, ze względu na swoją wyjątkowość są świetną lokatą kapitału, gdyż na zadbanych egzemplarzach nie stracicie, a w dłuższej perspektywie samochody te będą zyskiwać na wartości.
Oprócz dobrych perspektyw finansowych każde z prezentowanych aut ma też własny charakter. W naszym "Top 5" znalazły się więc: kultowa rajdówka, mocny hot hatch, nieduży, ale narowisty roadster (również w odmianie coupé), a także podrasowany reprezentant klasy średniej. Choć to pojazdy z różnych segmentów i o różnych możliwościach, podczas ich zakupu trzeba kierować się tą samą zasadą: "szybkie auto kupuje się powoli".
Pamiętajcie, że to najbardziej emocjonujący i zarazem ryzykowny segment! Samochody o sportowym charakterze prawie zawsze są wykorzystywane zgodnie z przeznaczeniem, czyli jeżdżą szybko i na granicy możliwości zarówno swoich, jak i kierowcy. Efekt? Znalezienie pojazdu, który nie zaznał jakichkolwiek kolizji, graniczy z cudem. W przypadku znakomitej większości samochodów to bardziej kwestia, czy dany egzemplarz był mocno rozbity, czy raczej miał drobną przygodę, która zakończyła się otarciem o drzewo, a nie owinięciem na nim.
Zresztą dobry mechanik specjalizujący się w naprawie aut danej marki szybko rozpozna, czy ma do czynienia z egzemplarzem zmęczonym wysiloną eksploatacją i po solidnym "dzwonie", czy z pojazdem w dobrej kondycji, doinwestowanym i zadbanym. Tylko takie kupujcie, bo nie dość, że dadzą dużo radości z jazdy, to na dodatek będą świetną lokatą kapitału. A przecież o to nam chodzi!
Naszym zdaniem
Spieszmy się realizować swoje marzenia, bo patrząc na to, co obecnie dzieje się w motoryzacji, za kilka lat będziemy jeździć wydmuszkami z parodią silnika, który w rzeczywistości pracuje jak kosiarka. Oczywiście, kierowca słyszy co innego, bo wystarczy nacisnąć jeden przycisk i do jego uszu dotrze dźwięk "V6-ki" z... głośników. Plastik fantastik! Nic nie zastąpi soczyście brzmiącej "V6-ki" 3.2 ze "156-ki" GTA, aksamitnie pracującego R6 pod maską BMW ani kręcącego się z niesamowitym impetem do 9 tys. obr./min 2-litrowego "wolnossaka" Hondy S2000. Nawet 2-litrówka z turbo z STi (GD) rozwija tak emocjonująco moc, że wiele obecnych konstrukcji może tylko o tym pomarzyć.
Kultowy sportowiec, który działa na zmysły i emocje nie tylko osób zakochanych w rajdach samochodowych, lecz także zwykłych uczestników dróg. Pojawienie się błękitnego STi na złotych felgach zawsze wzbudza zainteresowanie i... sympatię. Dotyczy to przede wszystkim STi pierwszej generacji (seria GD), które występuje w trzech odsłonach: „A” z lat 2001-02, „B-E” (2002-05) i „F-G” (2005-07).
Największy potencjał na klasyka ma odmiana z lat 2002-05 (na zdjęciu). Szczególnie pożądane są auta z rynku europejskiego, z udaną i cenioną 2-litrówką B4 (265 KM), montowaną do 2005 r. Od 2004 r. w USA (od 2005 r. w Europie) pod maskę trafiała 2,5-litrówka (280-320 KM), zmagająca się z problemami przepalenia uszczelki pod głowicą i wypalania się tłoków. Niewątpliwą zaletą Imprezy WRX STi jest trwały napęd 4x4, zapewniający świetną trakcję (szczególnie w wersji z aktywnym dyferencjałem DCCD). Cena? Zaczyna się od ok. 45 tys. zł (auta z USA), ale za egzemplarz w dobrym stanie trzeba zapłacić min. 55 tys. zł.
Ten roadster jest ostry jak brzytwa! Ma dwa ciasne fotele, napęd na tylną oś i nietuzinkowy silnik. To 241-konna 2-litrówka (w USA także odmiana 2.2) bez żadnych turbin, kompresorów oraz innych środków wspomagających, która kręci się do ponad 9 tys. obr./min. „Setkę” osiągamy w 6,2 s i choć nie jest to oszałamiający wynik, urzeka sposób oddawania mocy: przy blisko 5 tys. obr./min silnik łapie drugi oddech i ciągnie jak opętany do odcięcia. Podczas jazdy po łukach z dużymi prędkościami trzeba być czujnym jak ważka!
Zresztą właśnie ze względu na narowisty charakter wiele aut lądowało w rowie, na barierce lub latarni. Mimo to są jeszcze egzemplarze w naprawdę dobrym stanie, a dzięki rozsądnej cenie (to auto tańsze już nie będzie), która zaczyna się od niecałych 50 tys. zł (da się kupić niezły egzemplarz), jest to ciekawy pomysł na klasyka. Co ważne, ten roadster świetnie wypada również pod względem trwałości.
To najdroższa propozycja w naszym zestawieniu. Ceny RS-ów 2. generacji ustabilizowały się już na tyle, że ładne i zadbane egzemplarze tańsze nie będą. Co to oznacza? Wydatek ok. 90 tys. zł – na tyle są wyceniane auta zadbane i z niedużym przebiegiem. Focus RS II kusi solidnym i mocnym silnikiem 2.5T R5/305 KM (Volvo), świetnym prowadzeniem i dobrą trakcją (przednie zawieszenie RevoKnuckle z mechanizmem o zwiększonym tarciu firmy Quaife). Rodzynkiem jest limitowana wersja RS500 (350 KM; tylko 500 szt.), ale to już znacznie większy wydatek!
BMW Z3 można kupić za mniej niż 20 tys. zł, ale będzie to roadster z silnikiem R4. Status auta kolekcjonerskiego, które będzie już tylko zyskiwać na wartości, ma jednak odmiana coupé, występująca tylko z benzyniakami R6 (najpierw 2.8/193 KM, później 3.0/231 KM). Już teraz najtańsze auta przeważnie są wyceniane na nieco ponad 50 tys. zł. Na zakup radzimy jednak przeznaczyć 70-90 tys. zł. Łakomy kąsek stanowi wersja M z silnikiem 3.2/231 i 235 KM, ale to rzadkość na rynku, a ceny zadbanych aut poszybowały już do 200 tys. zł!
Gdy opisywaliśmy ten model Alfy Romeo kilka lat temu, ceny oscylowały w granicach 20-35 tys. zł. Już wtedy stwierdziliśmy, że „156-ka” GTA tańsza nie będzie. I rzeczywiście tak jest. Obecnie ceny wzrosły o ok. 10 tys. zł, choć nadal można spotkać egzemplarze za ok. 20 tys. zł (zaniedbane, z LPG). Mimo wszystko to nadal samochód wart uwagi – jego wartość będzie rosła. Rasowa „156-ka” nie tylko pięknie wygląda, lecz także ma fantastycznie brzmiącą jednostkę napędową 3.2 V6. Osiągi? Przeciętne – 6,3 s od 0 do 100 km/h dziś już nie robi wrażenia, ale kiedyś było dobrym wynikiem. Natomiast to, jak prezentuje się silnik, to już klasa sama w sobie! Wersję GTA oferowano od 2002 do 2005 r. i spotkacie ją zarówno w wersji sedan, jak i kombi. Pamiętajcie, żeby szukać tylko aut w idealnym stanie, doinwestowanych, regularnie serwisowanych (muszą być na to rachunki). Zaniedbane
(niestety, jest ich sporo) radzimy odpuścić – mogą być skarbonką bez dna!