Przed oczami ujrzałem ładny egzemplarz w wersji Lounge w kolorze czerni i pasem barw Italii po bokach. 500tka w tej konfiguracji przykuwa wzrok i nie ma się czemu dziwić, gdyż trudno będzie spotkać to auto na drodze. O stylistyce nie będę się rozpisywał, gdyż to auto zebrało już tyle nagród za urodę i wdzięk, że nie ma to najmniejszego sensu. We wnętrzu kontrast - biała kierownica, biała konsola centralna, białe fotele i zagłówki, reszta natomiast -czarna. Ta konfiguracja całkowicie nie przypadła mi do gustu, ale to dlatego, że nie lubię bieli. Z przodu siedzi się wygodnie, fotele, jak na lifestylowe auto przystało - wygodne. Podstawową przewagą Cinquecento nad Pandą jest to, że w najnowszym Fiaciku nie doskwiera aż tak centralna konsola ze skrzynią biegów. Za to - ogromny plus ! Z tyłu lepiej nikogo nie sadzić, nawet dzieci, gdyż i one będą narzekać na opadającą linię dachu. I pomyśleć, że kiedyś takie autka były podstawowym środkiem transportu wielu rodzin. Wielu klientów czekało na jazdę próbną, co owocowało straconymi godzinami w salonie, ale takim autkiem naprawdę warto się przejechać. Myślałem, że 100-konna wersja będzie lekką ręką radzic sobie z samochodem, niestety, do 4500 obr. jest ospała, potem dopiero zaczyna się zabawa. Po przekroczeniu w końcu tych 4500 obr. ma się nawet wrażenie, że Fiacik z tym silnikiem zbiera się znacznie lepiej niż Grande Punto, jednak w praktyce - tylko nieznacznie. W Polsce ten samochód nie będzie hitem sprzedaży, nie będzie też cząstką historii, mimo kampanii reklamowej, jednak w czasie tych trzech w salonie, w którym oglądałem to auto, zebrała się duża ilośc zamówień. I nie ma się co dziwic, mało który samochód można tak spersonalizowac. Nowy Fiacik jest drogi i bardzo udany, a za następcę Seicento nie uznaję Pandy, jak sądzi wielu nawet znających się o dziwo na rzeczy sprzedawców. Kiedyś w salonie Fiata był to ewenenment ! Niestety, będzie mi brakowało, tego prawdziwego, małego i ascetycznego małego Fiata.
Fiat Cinquecento - udany samochodzik, czy wymysł marketingu ?
29 lutego, dacie nieprzypadkowej, bo zdarzającej się raz na cztery lata, ten samochodzik mogli wreszcie u dealerów Fiata obejrzeć polscy klienci. Mnie, wielkiego sympatyka Fiatów również nie mogło mnie zabraknąć.