Okazuje się, że nawet mamy wybór: do dyspozycji są Daewoo Tico i Fiat Uno. Model Fiata występował w szerokiej gamie wersji silnikowych: 0.9, 1.0, 1.1, 1.4 i diesel, ale tak naprawdę najłatwiej spotkać podstawową odmianę 0.9. Pod koniec lat 90. Fiat sprzedawał w Polsce około 20 tys. sztuk Uno rocznie. Stary silnik, proste, lecz funkcjonalne nadwozieCo prawda motor o pojemności 899 ccm pojawił się pod maską Uno jako... ostatni, jednak z pewnością nie jest on najnowocześniejszy. Wałek rozrządu w kadłubie (napęd łańcuchem), wtrysk jednopunktowy - nie ma wątpliwości, że to stary znajomy z Cinquecento i Seicento, który wcześniej miał gaźnik i pojemność 903 ccm. Jego zaletą jest bardzo prosta budowa, do wad zaliczymy mizerną dynamikę, kiepską kulturę pracy i zużycie paliwa nieco nawet większe niż w przypadku dużo przyjemniejszego motoru 1.0 Fire (nie mylić z brazylijskim 1.0 Clip). W mieście (a to główny rewir działania Uno 0.9) trzeba liczyć się ze spalaniem rzędu 6-7 l/100 km. Podstawową zaletą Uno jest nie silnik, a karoseria. Pudełkowe nadwozie okazuje się maksymalnie praktyczne. I to właśnie tłumaczy popularność auta - jego cena oscylowała (odmiany 0.9) koło ceny podstawowego Seicento. Wybierając wersję 5d, otrzymamy namiastkę auta rodzinnego - nawet na tylnej kanapie znajdziemy sporo miejsca na nogi (to zasługa m.in. prostych, cienkich foteli). Inna sprawa, że wyposażenie aut jest ekstremalnie ubogie - odmiana 0.9 w opcji miała nawet wycieraczkę tylną, a "elektryka" szyb przednich i centralny zamek to najbardziej zaawansowane "technicznie" dodatki. Nie spotkamy w wersji 900 zegarka, kieszeni w drzwiach czy zapalniczki - te zarezerwowano dla "litrówki".W przypadku Uno nie przeszkadza brak wspomagania kierownicy - wąskie opony i niska masa sprawiają, że manewrowanie nie rodzi problemów. Za to niedostępność ABS-u, poduszek itp. elementów powoduje, że ocena stopnia zabezpieczenia przed wypadkiem jest bardzo mizerna.Koszty eksploatacji to kolejny atut UnoPrzy zakupie tanich aut warto zadać sobie pytanie, czy późniejsza eksploatacja nie wyrówna oszczędności. W przypadku Uno obawy są całkowicie nieuzasadnione. Co prawda model ten ulega awariom nieco częściej niż np. Corolla, jednak ryzyko drogich awarii (coraz poszechniejsze) jest tu niemalże zerowe - wszystkie części kosztują przysłowiowe "grosze", a nawet rozwiązania stosunkowo drogie, np. łożysko koła tylnego połączone z piastą, wymaga wydania "aż" 120 zł (za dobrą markę). Przed zakupem warto tylko zwrócić dokładniej uwagę na karoserię, gdyż zdarzają się egzemplarze skorodowane - a kompleksowa naprawa okaże się oczywiście nieopłacalna. Co ciekawe, niektóre hurtownie i sklepy z częściami będą miały problem z identyfikacją auta - programy obsługujące części "myślą", że produkcję Uno zakończono w 1995 r.Typowe niedociągnięcia Prosta (ale nowoczesna!) budowa samochodu odwdzięcza się niewielkimi problemami eksploatacyjnymi. Jest ich stosunkowo dużo (amortyzatory, łożyska kół, drobne niesprawności instalacji elektrycznej), ale ani części zamienne, ani robocizna nie nadwyrężą w tym przypadku budżetu. Ryzyko drogich w usunięciu awarii niemal zerowe.zdaniem fachowca- Faktem jest, że Uno wymaga nieco częstszych interwencji niż inne modele. Ale faktem jest też, że wszelkie ingerencje mechanika kosztują naprawdę niedużo - chodzi tu zarówno o koszt części zamiennych, jak i prostej robocizny. Model ten polecam właśnie ze względu na nieskomplikowaną budowę i niewysokie wydatki.Tomasz SeligaFast Service Lesznowola, właścicielNASZ WERDYKTDobra propozycja dla stawiających na najniższe koszty zakupu i eksploatacji. Co prawda silnik "900" lata świetności ma już za sobą, ale jeśli ktoś jeździ tylko po mieście i nie ma większych wymagań odnośnie dynamiki - również będzie zadowolony. Co najbardziej może przeszkadzać? Ascetyczne wyposażenie i przeciętne osiągi (wystarczy spojrzeć choćby na rozmiar opon). Nieco częściej niż w przypadku innych aut stawiać się trzeba będzie w warsztacie, ale większość awarii to naprawdę drobne usterki niewymagające większych wydatków.
Fiat Uno 0.9 - Wariant ekonomiczny
Czy można kupić kilkuletni samochód z polskiego rynku (niesprowadzany indywidualnie) za 5 tys. zł? Chcemy tylko, żeby miał w miarę nowoczesną konstrukcję i 5-drzwiowe nadwozie.