Założenia konstrukcyjne w dużej mierze oparte były na Polskim Fiacie 125. I to silne pokrewieństwo z "dużym" Fiatem zadecydowało o zasadniczych wadach Poloneza.
Zmora, czyli silnik
Nawet w bardzo zmodernizowanym samochodzie, jakim jest model MR '93, jednostka napędowa jest dość znacznym minusem Poloneza.
Stara konstrukcja, bazująca na silniku Fiata Berlina 1500 z roku 1961, w ciągu kilkudziesięciu lat produkcji doczekała się układu rozrządu napędzanego paskiem zębatym, pełnoprzepływowego filtra oleju, nowszego osprzętu (np. gaźnika) i wielu jeszcze drobnych szczegółów.
Systematycznie co kilka lat był on "odmładzany", aczkolwiek były to zmiany raczej kosmetyczne.
Wraz z Caro szerzej do produkcji weszła jednostka o pojemności 1,6 l, wcześniej wytwarzana nieco warsztatową metodą - przez rozwiercanie silników 1.5
W istotny sposób zwiększyło to trwałość, która od 1991 roku jest identyczna jak pierwowzoru. Model z roku 1993 otrzymał nieco inne tłoki i pierścienie, co miało sprawić, że stanie się cichszy i trwalszy.
W przypadku samochodów z gaźnikiem wyraźnie poprawiła się jakość elektronicznych modułów sterujących zapłonem, które wreszcie zaczęły utrzymywać swoje parametry.
Wprowadzenie na szeroką skalę elektronicznego wtrysku paliwa i bezrozdzielaczowego układu zapłonowego praktycznie uczyniło je bezobsługowymi.
Mankamentem stała się jednak... plaga kradzieży cewek zapłonowych. Do roku 1995 nie najlepsza też była jakość gniazd zaworowych, które pomimo teoretycznej odporności na benzynę bezołowiową niezbyt dobrze znosiły jej spalanie.
Zasadniczą wadą silników Poloneza, o której jednak niezbyt dużo się mówi, jest poziom głośności
Już nowe egzemplarze nie mają pięknego brzmienia, ale wraz z pokonywaniem kilometrów dźwięk staje się coraz bardziej donośny. W oczywisty sposób łączy się to ze stanem technicznym motoru.
Przeciętne materiały i znaczne wysłużenie maszyn, na których są wykonywane silniki powoduje, że oznaki zużycia zaczynają one zdradzać już po przejechaniu kilkudziesięciu tysięcy kilometrów.
Zazwyczaj po 100 tysiącach km przebiegu liczyć się trzeba z naprawą główną jednostki napędowej. Kierowców Polonezów MR '93 ze strony silnika nękają drobne usterki i wycieki oleju.
Brak iskry i problem z zapaleniem często spowodowany jest pęknięciem przewodu łączącego moduł z aparatem zapłonowym. Kłopoty sprawia też układ chłodzenia: zbyt wcześnie zużyciu ulegają łożyska pompy wodnej, które zaczynają "wyć"; awarii ulega termostat i chłodnica.
Pomimo wielu wad, jakie ma silnik Poloneza, nie można go oceniać tylko negatywnie
Żadko się zdarza, żeby samochód zawiódł w drodze. Naprawa, nawet jeżeli jest konieczna, nie okazuje się trudna i można ją wykonać prawie w każdym warsztacie. W przeciwieństwie do wielu nowoczesnych samochodów dostęp do całego osprzętu jest wręcz wzorowy.
Wyjące mosty Do historii przeszły już wyjące mosty w Polonezach. Wraz z wprowadzeniem do produkcji MR '93 niestety nic się w tej dziedzinie nie poprawiło, a nawet można zaryzykować stwierdzenie, że wysłużone obrabiarki zaczęły pracować jeszcze gorzej.
Nie jest to jednak jedyna wada podwozia. Aż do wprowadzenia hamulców Lucas Polonezy miały duże kłopoty z hamowaniem. Tarcze od "dużego" Fiata okazały się za małe dla ciężkiego auta, nie mówiąc już o skuteczności działania hamulca ręcznego.
Notorycznie zapiekające się tylne zaciski i linka powodowały, że dźwignia między fotelami stawała się bezużyteczna
Aby hamulce działały prawidłowo, trzeba by o nie "dbać" co kilka miesięcy. Problemów tych nie mają auta z "Lucasami", które najłatwiej rozpoznać zaglądając przez tylne felgi.
Jeżeli są tam bębny, to jest to już nowy układ hamulcowy. Same krytyczne uwagi zbierają końcówki drążków kierowniczych. Nic nie jest w stanie przedłużyć ich żywotności.
Całe zawieszenie jest zdecydowanie za miękkie - auto kiepsko się prowadzi i mocno nurkuje przy hamowaniu. W modelach Caro na życzenie zaczęto wprowadzać wspomaganie kierownicy.
Przyznać trzeba, że jest to jeden z najlepszych pomysłów w tym samochodzie. Układ bez serwa pracuje opornie, w obracaniu kierownicą nie pomaga nawet jej duża średnica.
Kombilimuzyna
Pomysłów na modyfikacje nadwozia Poloneza było wiele. Robiono z niego sanitarki, półciężarówki, sedany, ale i tak największą popularnością cieszy się "jedynie prawdziwy" Polonez - ze ściętym tyłem.
Nadwozie jest naprawdę obszerne jak na auto podobnej klasy i w tej cenie. Dzielona, składana tylna kanapa pozwala na przewożenie długich przedmiotów bądź wypełnianie tyłu towarem niczym w miniciężarówce. Przysłania to nawet pewną wadę, jaką jest niezbyt duża objętość bagażnika.
Minusem Polonezów od "zarania dziejów" była korozja
Znaleźć ją można dosłownie wszędzie: na podszybiu, słupkach, pasie przednim, progach czy na drzwiach. Istotną zmianą, wprowadzoną w 1993 roku była modernizacja deski rozdzielczej i siedzeń.
Niestety, ważne przełączniki ukryto za kierownicą, żeby je było trudniej znaleźć. W sumie znacznie porawiła się estetyka wnętrza. Ulepszono instalację nawiewu świeżego powietrza, a fotele stały się twardsze i lepiej trzymają na zakrętach.
Plusy i minusy
Tworząc szybko listę zalet i wad Poloneza oraz odnosząc ją do innych konstrukcji trzeba brać pod uwagę datę jego powstania. Samochód jest dosyć ociężały, pali w mieście ponad 11 l/100 km, a jego awaryjność czy odporność na korozję jest gorsza niż w przypadku aut zagranicznych.
Wtrysk paliwa spowodował, że samochód spontaniczniej reaguje na naciśnięcie gazu, ale elastyczność i tak pozostawia dużo do życzenia
Z drugiej jednak strony poziom bezpieczeństwa biernego w porównaniu do innych aut w tej cenie jest wyższy. Lepszy jest też zazwyczaj komfort, choć własności jezdne pozostają w tyle.
Za te pieniądze niełatwo też dostać dobry samochód o tak obszernym wnętrzu, co jest niemałą zaletą. W razie awarii łatwo znaleźć warsztat naprawiający Polonezy.
Kolejną zaletą są niższe niż w przypadku aut zachodnich koszty serwisowania oraz części, aczkolwiek ostatnio Daewoo zaczyna windować ceny oryginalnych podzespołów.