, kiedy nie było jeszcze Ferrari, Jaguarów czy Porsche, miłośnicy sportowych aut podróżowali Bugatti. Jednym z takich pojazdów był zaprezentowany na salonie w Paryżu w 1927 roku model T43. Jego walory zaprezentował Jean Bugatti, młodszy syn słynnego Ettore, który drogę ze Strasburga do stolicy Francji (475 km) samochodem wystawowym pokonał ze średnią prędkością 117 km/h.23 kwietnia 1928 roku za 89 tysięcy franków jeden z takich pojazdów został kupiony przez krakowskiego przedstawiciela firmy Bugatti. Niedługo potem "voiture type 43 no. 43217 carroserrie torpedo quatre places" na własnych kołach ruszyło do Polski. W tym samym czasie zamówiono jeszcze dwa inne Bugatti T37A i T44.Pierwszym użytkownikiem T43 był znany kierowca Stanisław Szwarcsztein, który na tym aucie w Wyścigu Tatrzańskim w 1928 roku wygrał w kategorii sportowej, a rok później wywalczył drugie miejsce w Międzynarodowym Rajdzie Automobilklubu Polski.Po latach w zapomnieniu wyjazd na ZachódPóźniej Bugatti Grand Sport o numerze podwozia 43217 ścigał się dr Bronisław Frühling. Po drugiej wojnie światowej samochód kilkakrotnie pojawił się w imprezach sportowych, a później ślad po nim zaginął. W końcu lat 70. odnalazł go wraz z innym Bugatti Brescia w starej stodole Uwe Hucke z Niemiec, który od razu kupił oba pojazdy. Niestety, T43 znajdowało się w bardzo złym stanie. Nadwozie było zniszczone, wielokrotnie modyfikowane i bardzo zużyte. Nową karoserię wykonała znana brytyjska firma Crostwaithe and Gardiner. Rama, silnik, kompresor, skrzynia biegów, przednia i tylna oś oraz inne części mechaniczne pozostały oryginalne.Z Niemiec T43 trafiło do Szwajcarii, a następnie w roku 2000 do Belgii. W październiku następnego roku nabył je Karel Van de Velde. Nowy użytkownik regularnie startuje w rajdach Bugatti. Kolejno zaliczył imprezy we Włoszech (2002), Szwecji (2003), Anglii (2004) oraz wyjątkowo wyczerpujący rajd na dystansie 2400 km w Australii (2005). Samochód we wszystkich próbach spisywał się bez zarzutu. Tylko raz zawiódł swego kierowcę - tuż przed czerwcowym International Bugatti Meeting w belgijskich Ardenach zepsuł się aparat zapłonowy. Tak samo dobry jak po wyjeździe z fabryki"T43 znakomicie spisuje się we współczesnym ruchu drogowym. Silnik zapala od pierwszego naciśnięcia startera.Pojazd z łatwością osiąga 120-130 km/h. Układ kierowniczy jest precyzyjny, a hamulce zadowalające. Siedzenia są wygodne nawet podczas długich podróży. Jedyne zastrzeżenia mam do zbyt twardego zawieszenia" - ocenia swoje Bugatti Karel.BugattiT43Dane techniczne: Silnik: 8-cylindrowy, benzynowy, rzędowy, OHC. Poj. 2262 ccm. 3 zawory na cylinder. Gaźnik Zenith 48K lub Solex 52. Sprężarka. Moc maks. 120 KM (89 kW) przy 5000 obr./min. 4-stopniowa, manualna skrzynia biegów. Silnik umieszczony wzdłużnie z przodu, napęd na tylne koła. Zawieszenie z przodu resory półeliptyczne; z tyłu resory ćwierćeliptyczne. Hamulce bębnowe z przodu i z tyłu. Opony 29 x 5. Masa własna 1100 kg. Zbiornik paliwa 72 l. Wymiary: długość/szerokość/wysokość 4070/1610/1380 mm, rozstaw osi 2972 mm. Prędkość maks. 170 km/h, średnie zużycie paliwa 12-15 l/100 km. W latach 1927-1935 wyprodukowano 158 Bugatti T43. Cena: ok. 400 000 euroHistoria MARKIDla sportowców i królówPierwszy pojazd pochodzący z Mediolanu Ettore Arco Isidore Bugatti skonstruował dla włoskiej firmy Prinetti & Stucchi w końcu XIX wieku. Potem budował auta dla innych marek, jak np. de Dietrich. Pierwsze auto noszące jego imię T10 powstało w 1909 roku. Kolejne samochody produkowane w fabryce w Molsheim wyznaczały kierunki konstrukcji pojazdów sportowych. T35, który wyjechał na tory wyścigowe w 1924 roku, był niepokonany przez kolejnych 5 lat. W końcu lat 20. powstał samochód niepodobny do żadnego wcześniej zbudowanego T41 Royale - o długości 6,5 metra oraz 12,7-litrowym silniku o mocy blisko 300 KM - przeznaczony przede wszystkim dla koronowanych głów.Po drugiej wojnie światowej słynna firma, która stworzyła blisko 8 tysięcy pojazdów, zakończyła działalność. Legenda przeżyła. Podejmowano różne próby wskrzeszenia marki. W latach 50. Ghia skonstruowała model T101 Roadster. Potem włoski przedsiębiorca Romano Artioli starał się przywrócić do życia Bugatti. Jego firma wprowadziła na rynek kilkaset samochodów EB110. W końcu prawa marki kupił Volkswagen. Na drogach pojawiły się już pierwsze egzemplarze superszybkiego 16.4 Veyrona.
Historia zapomnianego auta
W latach 20. i 30.