w modę weszły już obłości. Brak jakichkolwiek ozdób zdradza zaś, że samochód projektowano pod kątem zachowania funkcjonalności przy jak najniższych kosztach wytwarzania. W istocie, Tico ma długą przeszłość. Wprawdzie produkcję auta w Korei rozpoczęto w 1991 roku, ale jest ono licencyjną wersją Suzuki Alto, oferowanego przez Japończyków od 1988 roku. Koreańczycy nie wprowadzili przy tym znaczących zmian. Drzwi to podstawa Największą zaletą zaprojektowanego przez japońskich konstruktorów pojazdu jest 5-drzwiowe nadwozie. Dzięki temu zajmowanie miejsc w Tico jest dużo wygodniejsze niż w typowych, trzydrzwiowych autkach miejskich, które zdecydowanie zniechęcają osoby dorosłe do przeciskania się na tylną kanapę. Właśnie przede wszystkim dzięki dodatkowym drzwiom Tico zdobyło dużą popularność w krajach takich jak Polska, gdzie służyło i służy nadal jako substytut samochodu rodzinnego. Jeśli za punkt odniesienia przyjmiemy nasze popularne Cinquecento, zobaczymy, że koreańskie auto jest od niego nieco niższe i węższe, ale za to dłuższe. Ma też większy rozstaw osi. W rezultacie w środku znajdziemy zaskakująco dużo miejsca. Nawet z tyłu mogą względnie wygodnie jechać osoby dorosłe, jednak pod warunkiem, że siedzący z przodu nie odsuną swych foteli zbyt daleko. Stosunkowo wąskie nadwozie sprawia, że mogą być to tylko dwie osoby, możliwość przewożenia trzech należy zachować na sytuacje awaryjne. Pewne zastrzeżenia można mieć do foteli o nieco za krótkich siedziskach. Dobre wrażenie robi natomiast dość staranne wykończenie wnętrza, choć znajdą się tacy, którzy narzekać będą na nadmiar plastików. Nie brak także elementów wyposażenia rzadko spotykanych, szczególnie przed laty, w autach tej klasy. Obok pięciorga drzwi cechą upodabniającą Tico do znacznie większych kuzynów jest właśnie wyposażenie. Brak mu wprawdzie obrotomierza, ale w aucie miejskim to nieduży feler. Poza tym w czytelnej desce znajdziemy wszystko to, co trzeba, także niewielki, zamykany schowek. W standardzie były instalacja do montażu radioodtwarzacza z głośnikami i anteną oraz wycieraczka i spryskiwacz tylnej szyby. Najlepiej wyposażone egzemplarze mają też centralny zamek, elektrycznie sterowane szyby przednie i radioodtwarzacz. Brakuje poduszekZ drugiej strony poważną wadą auta jest ubogie wyposażenie w zakresie ochrony podróżnych. Poduszka powietrzna dla kierowcy nie była oferowana nawet za dopłatą, podobnie jak napinacze pasów. Ponadto niektóre elementy samochodu, np. kolumna kierownicy, nie spełniają współczesnych standardów bezpieczeństwa.Projektując zawieszenie, konstruktorzy postawili na komfort. Nierówności jezdni nie są dokuczliwe dla pasażerów, za to na szybko pokonywanych zakrętach auto dość mocno się pochyla. Zastrzeżenia można mieć do układu kierowniczego. Nie jest on zbyt precyzyjny, a podczas manewrów przy parkowaniu wymaga przykładania sporej siły. Układ hamulcowy działa poprawnie. Tylko przy ostrym hamowaniu trzeba nieco pilnować toru jazdy.Pochwały należą się za to zespołowi napędowemu. Niewielki silnik na naciśnięcie pedału gazu reaguje wystarczająco sprawnie, by jazda po mieście nie stwarzała problemów. Również na szosie Tico daje sobie radę, także za sprawą dobrze zestopniowanej skrzyni biegów. Większych zastrzeżeń nie budzi kultura pracy. Największą zaletą silnika jest wszakże mały apetyt na paliwo. W teście AŚ zużycie wyniosło średnio 5,5 l/100 km, a przy normalnej szosowej jeździe nie przekraczało ono na ogół 4,8 l/100 km. Dobry dla portfelaRównież pozostałe koszty eksploatacji samochodu daje się utrzymać na niskim poziomie. Ze względu na przystępną cenę samochodu i małą pojemność silnika stosunkowo niewielkie są opłaty ubezpieczeniowe. Niedużo kosztuje też utrzymanie auta w pełnej sprawności. Wprawdzie Tico, podobnie jak zdecydowana większość małych, tanich aut, nie jest mistrzem bezusterkowości, ale naprawdę poważne awarie nie zdarzają się na co dzień. Usunięcie drobniejszych usterek nie kosztuje zaś zbyt wiele, gdyż części zamienne są tanie i łatwo dostępne (także tańsze zamienniki), nie ma też problemów z serwisem. Poważną wadą egzemplarzy sprzed modernizacji przeprowadzonej w 1998 roku jest złe rozwiązanie tarczy kotwicznych hamulców tylnej osi. Zalegające na drodze zanieczyszczenia bez trudu dostają się do mechanizmów hamulca, a także do łożysk tylnych kół. Te ostatnie można uszkodzić nawet po paru tysiącach kilometrów, jeżdżąc po zabłoconych drogach. W nowszych egzemplarzach wada konstrukcyjna została na szczęście usunięta. Błoto potrafi także zagrozić przegubom napędowym przedniej osi, trzeba więc regularnie sprawdzać stan ich osłon gumowych. Nie zdarzają się, co ciekawe, większe problemy z zawieszeniem, chyba ze względu na jego prostą konstrukcję. Po przebiegu kilkudziesięciu tysięcy km trzeba jednak na ogół wymienić amortyzatory. Wymagający gaźnikBardzo rzadko występują za to jakiekolwiek usterki silnika. Mało awaryjny jest także gaźnik mimo swej dość skomplikowanej konstrukcji. Mechanicy z ASO otrzegają, że jego naprawy i regulacje można zlecać wyłącznie fachowcom, gdyż domorośli specjaliści mogą mu poważnie zaszkodzić. Raczej nie psuje się skrzynia biegów, ale pod warunkiem stosowania zalecanego oleju. Jego niewłaściwa lepkość może spowodować problemy, szczególnie w okresie zimowym. Wśród drobnych usterek nękających koreańskie auto należy też wymienić rozszczelnienie przewodu podciśnieniowego układu wspomagania hamulców (wyraźnie "twardnieje" wtedy pedał). Mało trwałe są wiązki elektryczne. W miejscach, gdzie narażone są na zginanie, dość często dochodzi do pękania przewodów, w szczególności dotyczy to wiązki oświetlenia tablicy rejestracyjnej w rejonie przejścia do tylnej klapy.Kupując Tico, należy zwrócić uwagę na stan blach nadwozia, przede wszystkim drzwi i podłogi. Fabryczne zabezpieczenie antykorozyjne jest mało skuteczne, w znacznie lepszym stanie są więc na ogół auta dodatkowo zabezpieczane przez właścicieli. Sprawdźmy też, czy szkła lusterek nie są popękane, a szyby przednie można bez problemów podnosić i opuszczać (bywa, że zakleszczają się w prowadnicach). Trzeba też obejrzeć inne detale, które można urwać czy połamać. Przypuszczalnie ze względu na oszczędności materiałowe Tico nie lubi niedelikatnego traktowania.
Maluch z piątką
Jeden rzut oka na Tico wystarczy, by dowiedzieć się o tym aucie dwóch ważnych rzeczy. Kanciaste kształty zdradzają, że konstrukcja liczy sobie kilkanaście lat, gdyż w latach 90.