Na średnich giełdach wybór jest zazwyczaj niewielki. Tak też było w Ełku. Tutaj królują pojazdy produkcji krajowej, z których znikoma ilość posiada fabryczną homologację vana. Brak konkurencji niekorzystnie wpływa na ceny.Właściciel czteroletniego Opla Vectry 2.0 DI z "kratką" przyjechał na giełdę bez większego przekonania, że dokona transakcji. Jak sam twierdził, zainteresowanie jego bezwypadkowym autem było znikome, nie rokujące nadziei na szybką sprzedaż. Wyposażona w ABS, centralny zamek, elektryczne sterowanie szyb i radioodtwarzacz Vectra wyceniona została na 38 tys. zł.Znacznie tańszy (2 tys. zł) był Polonez Truck z roku 1988 z silnikiem 1.5, ale i w tym przypadku nie było żadnego odzewu ze strony oglądających. Zdaniem właściciela Trucka może instalacja gazowa podniosłaby atrakcyjność oferty...Również osoby wymagające od samochodu większej ładowności nie miały dużego wyboru. Niedawno sprowadzony z Niemiec (po małej stłuczce) Ford Transit 2.5 D z roku 1998 kosztował 39 tys zł. Równe 10 tys. zł tańszy był siedmioletni VW T4 D z jednostką napędową o pojemności 1,9 litra. 1000-kilogramowa ładowność może zadowolić niejednego początkującego handlowca. Ciekawie prezentował się Mercedes MB 100D. Dobrze wyglądające z zewnątrz auto przeszło niedawno przegląd techniczny. Na minus można zapisać znaczny przebieg samochodu (250 tys. km). Stąd też cena została ustalona na 24 tys. złotych.Lepszy wybór znaleźć można było na placu w Elizówce pod Lublinem, gdzie odbywa się coniedzielna giełda motoryzacyjna. Mimo wakacji ruch utrzymuje się na takim samym poziomie, jak przed sezonem urlopowym. Zdecydowanie więcej jest osób oferujących swoje pojazdy do sprzedaży niż zainteresowanych kupnem. Młodzi nabywcy mogli odjechać z giełdy atrakcyjnym dwuletnim Maluchem w wersji kabriolet. Poszukujący rodzinnego auta mieli szansę nabyć za przystępną cenę kilkuletni (w dobrym stanie technicznym) samochód tak w sektorze aut zachodnich, jak i polskich.Ci, którzy prowadzą własną działalność gospodarczą lub zamierzają prowadzić małą firmę, też mieli niezły wybór. Na nabywcę nie musiał długo czekać właściciel Nissana Sereny z 1995 roku z silnikiem Diesla 2.3 i przebiegiem 105 tys. km. To rodzinne auto wyposażone w centralny zamek, elektrycznie ustawiane szyby i lusterka, wspomaganie i regulację kierownicy, klimatyzację i niezależne ogrzewanie Webasto, może służyć także jako idelany samochód dostawczy. Nissana wyceniono na kwotę 32,5 tys. zł.Interesującą propozycją dla osób prowadzących mały biznes był Polonez kombi 1.6 GSI z 2000 roku. Duża przestrzeń ładunkowa i mały przebieg - 15 tys. km zachęcały do negocjacji. Wystawca zachwalał bogate (jak na Poloneza) wyposażenie: centralny zamek, immobiliser, wspomaganie układu kierowniczego, instalację gazową dostosowaną do wielopunktowego wtrysku paliwa, opony i felgi ze stopów lekkich zmienione na mocniejsze, lakier metalizowany, magnetyzery do instalacji benzynowej i gazowej, rolety bagażnika. Oczekiwał na chętnego, który za kwotę 26 tys. zł chciałby zawrzeć umowę kupna-sprzedaży.Od dłuższego już czasu mniejszym zainteresowaniem cieszyły się wśród osób prowadzących działalność gospodarczą droższe auta tego typu. Pojazdy, których ceny kształowały się w granicach 35 tys. zł lub powyżej, rzadko zmieniały właścicieli.Opel Vectra kombi z 1998 roku z oszczędnym silnikiem 2.0 DTI, (przebieg 71 tys. km) miała bogate wyposażenie. Oglądało ją kilku przedsiębiorców, słychać było ożywione dyskusje co do ceny (41,5 tys. zł), ale żaden nie zdecydował się na kupno. Podobna sytuacja miała miejsce przy dwuletnim Fiacie Scudo 1.9 diesel z niewielkim przebiegiem 6,5 tys. km w cenie 39 tys. zł (z fakturą VAT). Tematem do rozmowy był bardziej nowoczesny silnik auta niż chęć jego nabycia.
Na dobry początek
Samochody z homologacją ciężarową wykorzystywane są w prowadzeniu działalności gospodarczej. Jednak nie na każdej giełdzie można wybrać optymalne dla siebie (cenowo i wielkościowo) auto.