Logo
UżywaneNie tylko dla amatorów

Nie tylko dla amatorów

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Od modelu R16 (1965 rok) Renault uparcie lansuje 5-drzwiowe nadwozie jako rozwiązanie dla klientów wszystkich segmentów, w tym także klasy wyższej. Taką karoserię ma obecny "okręt flagowy" Vel Satis, tak samo było z dzisiejszym bohaterem Safrane i jego poprzednikami (R20/30, R25).

Nie tylko dla amatorów
Zobacz galerię (4)
Auto Świat
Nie tylko dla amatorów

Poza Francją nawet w najbardziej frankofońskich krajach świata sprzedaż tych modeli Renault jest śladowa - stereotyp auta dla prezesa to ciągle limuzyna z wyraźnie wydzielonym bagażnikiem.Auto prezydenckieSafrane od początku istnienia w roku 1992 dostępne było w niebywale bogatej ofercie. Klienci mogli kupić auto niewiele odbiegające standardem od prezydenckiego (do dziś jest to limuzyna prezydenta Francji), ale i taksówkarze znajdowali wersje dla siebie. Silników było do wyboru aż 8 (6 benzynowych R4 i V6 od 107 do 262 KM oraz 2 wysokoprężne 90-115 KM). Po liftingu w roku 1996 paletę tę zmniejszono, ale wprowadzono zupełnie nowe jednostki. Wyposażenie było bardzo bogate już od początku produkcji. Standard to welurowa tapicerka, elektrycznie sterowane szyby przednie i lusterka, centralny zamek z pilotem, ABS i wspomaganie układu kierowniczego. Dziś może brzmi to śmiesznie, ale dodatki te nie były oczywiste w ówczesnych Mercedesach klasy wyższej. Od drugiego roku produkcji do wyposażenia seryjnego weszła klimatyzacja, a topowe wersje Baccara i Biturbo miały w standardzie niemal wszystko - tyle że w Baccarze można było wybrać między manualną a automatyczną skrzynią biegów, a potężna, napędzana na obie osie Biturbo dostępna była tylko ze skrzynią manualną.Komfort najważniejszySafrane nawet wedle dzisiejszych standardów, niezależnie od wersji wyposażenia i napędu, jest samochodem niebywale komfortowym. Fakt, że do ergonomii można mieć pewne uwagi - regulacja kierownicy tylko w osi jest nieporozumieniem, podobnie jak zdecydowanie za wysoka pozycja kierowcy. Fotele oferują wysoki komfort, ale nie podpierają bocznie (poza wersjami topowymi, gdzie oparcia i siedziska można było dopompować). Drażni sposób prowadzenia lewarka biegów o za dużym skoku. Wielki rozstaw osi i ogromna przestronność wnętrza w połączeniu z typowo francuskim zawieszeniem sprawiają, że podróżowanie po nawet bardzo złych nawierzchniach jest luksusowe. Układ jezdny nie jest supernowoczesny, z pewnością nie predestynuje auta do sportowych wyczynów na zakrętach. Także mało precyzyjny układ kierowniczy budzi spore zastrzeżenia, ale w niczym nie umniejsza to odczuć takich, jak podczs jazdy najwyższej klasy limuzyną.Nic za darmoNajczęściej wymienianą eksploatacyjną cechą modelu Safrane jest paliwożerność. Wersje z silnikami V6 przekraczają średnio 18 l/100 km, nawet najmniejszy silnik benzynowy - 107 KM, 2,0 l, 8 zaworów - rzadko schodzi poniżej 12 l/100 km. Inna sprawa, że jednostka ta jest w ogóle rzadko spotykana (podobnie jak wersja 12-zaworowa o mocy 135 KM), bo szybko okazało się, że jest po prostu za słaba, a znacznie większe powodzenie ma motor 2.2. Silnik 2.0 jest elastyczny i niemal bezszelestny, ale dynamiką ustępuje większości samochodów na ulicach. Cierpliwie rozpędzany utrzymuje prędkość 170 km/h, ale ileż to trwa! W Polsce oferowano go tylko przez rok, później znikł i był dostępny tylko we Francji, skąd zresztą pochodzi testowany egzemplarz. Francuskie pochodzenie tłumaczy też dość dziwne zestawienie: mając najsłabszy silnik, auto jest zarazem wyposażone w pełni - nie ma tylko elektrycznej regulacji foteli i elektronicznie sterowanego pneumatycznego zawieszenia. Jak się okazuje - to dobrze, bo wśród najbardziej uciążliwych awarii Safrane'a na samym szczycie listy usterek od początku króluje elektryka i elektronika. W dalszej kolejności wymienić trzeba kłopoty z nieszczelnością układu chłodzenia i miski olejowej oraz skrzyni biegów. Samo utrzymanie, jeśli auto jest regularnie serwisowane - bez fałszywej oszczędności, nie wymaga specjalnych wydatków, z pewnością lokuje się na poziomie niższym od większości rywali tej klasy. Ale jest to samochód luksusowy, więc mimo wszystko trzeba się nastawić na możliwość pojawienia się sporych kosztów. W eksploatacji (poza wzmiankowaną elektroniką) użytkowanie Safrane'a jest zupełnie bezproblemowe. Zawieszenie nie wykazuje skłonności do nadmiernego zużywania się, a korozja w praktyce w ogóle się nie pojawia. Przyzwoicie utrzymane egzemplarze z początkowych roczników można dziś nabyć za cenę 15-20 tysięcy złotych. Jeśli jednak mają naprawdę dobre wyposażenie oraz udokumentowane pochodzenie i serwisowanie, warto wydać i sporo więcej.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: