Dość "sztuki dla sztuki", czyli projektowania efektownych aut, które przyciągnąć mogą jedynie nielicznych klientów, tak jak stało się z awangardową Multiplą. Samochody muszą się przede wszystkim sprzedawać! Na nowo postanowiono też zdefiniować image Fiata. Testore rzucił hasło "awangardowa technika za umiarkowaną cenę". W ślad za nim pójść miała polityka rezygnacji z wytwarzania aut niszowych i postawienia głównie na te segmenty rynku, w których sprzedaż jest największa. W tym duchu przygotowano debiut kompaktowego Stilo, które miało skutecznie stawić czoło dominacji Golfa i Astry. Auto ma dwie wersje nadwoziowe: 3- i 5-drzwiową. Różnią się one nie tylko liczbą drzwi, lecz także długością i wysokością nadwozia, a przede wszystkim - przeznaczeniem. Pięciodrzwiowa ma bardziej rodzinny charakter - oferuje nieco więcej przestrzeni i większy komfort. Opisywana odmiana trzydrzwiowa zaprojektowana została natomiast przede wszystkim z myślą o ludziach młodych, szukających samochodu zapewniającego dobre osiągi i sporo przyjemności z jazdy. Mimo nieco mniejszej długości nie jest wcale ciasna - także z tyłu mogą w dość przyzwoitych warunkach jechać dwie dorosłe osoby. Gorzej z bagażnikiem - ma tylko 305 l pojemności, a więc mało nawet jak na kompakt. Całe szczęście, że można powiększać go, składając tylną kanapę, a to pozwoli zapakować się na urlop rodzinie nie mającej jeszcze dzieci. Mocną stroną Stilo są także silnik i układ jezdny. Wprawdzie 80-konny turbodiesel z bezpośrednim wtryskiem typu Common Rail nie jest aż tak rączy, jak jego 115-konny kuzyn, ale w codziennej eksploatacji zupełnie wystarcza. Dynamika i elastyczność zadowolą większość kierowców, tym bardziej że dodatkowy atut tej jednostki to małe zużycie paliwa (oszczędni mogą osiągnąć na trasie nawet 4 l/100 km). Zawieszenie pozwala podróżować szybko i pewnie. W pierwszej chwili może wydawać się nieco zbyt miękkie, ale wrażenie mija po pokonaniu kilku ostrych zakrętów, bowiem nie sprawia to Stilo żadnego kłopotu. Czujnym trzeba być jedynie na jezdniach z koleinami wypełnionymi wodą. Lepiej mocno trzymać kierownicę w dłoniach, bo będzie miała ona tendencję do przejawiania zbytniej samodzielności. Być może przyczyną jest zastosowanie dość szerokiego ogumienia (195/65 R 15). Czemu naprawdę niezłe pod względem technicznym auto nie stało się przebojem Fiata? Otóż firma popełniła dwa błędy. Pierwszym było zaoferowanie w początkowym okresie sprzedaży wyłącznie bardzo bogato wyposażonych wersji, których cena miała się nijak do przywyczajeń klientów i wcześniejszych zapewnień firmy (awangardowa technika miała wszak kosztować umiarkowanie!). Po drugie - kładąc nacisk na technikę, jakby zapomniano o włoskiej sztuce projektowej, przynajmniej jeśli chodzi o wnętrze. Deska rozdzielcza Stilo w niczym nie przypomina finezyjnych rozwiązań znanych z innych aut Fiata. Mimo naprawdę dobrej jakości tworzyw jest smutna i nudna. Trochę szkoda zmarnowanej szansy, gdyż także pod względem eksploatacyjnym Stilo zasługuje na wysoką notę. W początkowym okresie występowały problemy z tylnymi zaciskami hamulcowymi i elektroniką, ale szybko je wyeliminowano. Powtarzająca się (w polskich warunkach) usterka to wybicie silentblocków tylnej belki, które są niestety niewymienne (a belka kosztuje ok. 3 tys. zł). Zdarza się uszkodzenie dwumasowego koła zamachowego silnika, poza tym jest on trwały (rozrząd zaleca się wymieniać co 70-80 tys. km). Zapalenie lampki kontrolnej airbagu oznacza zaś najczęściej konieczność poprawienia kontaktu w złączach znajdujących się pod fotelami kierowcy i pasażera (fachowcy często łączą przewody na stałe).
Niespełnione marzenia
Debiut Stilo zbiegł się z jednym z licznych zakrętów w niedawnej historii włoskiej firmy. Ówczesny szef Fiata Auto, Roberto Testore, ogłosił właśnie nowe podejście do biznesu.