Wersja kombi powstała dopiero po face liftingu modelu, czyli jest dostępna zaledwie 3 lata
Zbudowano ją na bazie sedana, co jest szczególnie dobrze widoczne, gdy spojrzy się na auto z boku. Nie jest to oczywiście wadą, ciekawym akcentem stylistycznym jest całkowite przesłonięcie tylnego słupka szkłem, co daje wrażenie lekkości i poprawia elegancję kombi. W nadwoziu Breaka zręcznie połączono cechy samochodu reprezentacyjnego i roboczego. Pojemność przestrzeni ładunkowej (przy złożonej kanapie tylnej) wynosić może nawet ponad 1500 l. Krawędź załadunku biegnie nisko, nie przeszkadzają praktycznie żadne zwężenia (błotniki tylko minimalnie wnikają do wnętrza).
Niezłą sytuację mają też pasażerowie
Ilość miejsca z przodu nie podlega oczywiście dyskusji, wygoda jadących z tyłu uzależniona jest od wyrozumiałości kierowcy i osoby podróżującej obok niego. Fotele są komfortowe i nie powodują zmęczenia w dalekich trasach, mają ciekawą, kolorową tapicerkę. Nieco inaczej ma się sprawa z tablicą rozdzielczą. Materiał jest przeciętnej jakości, duża osłona sugeruje obfitość wskaźników, ale brakuje nawet obrotomierza.
Silnik 1.4 w nadwoziu kombi nie obiecuje zbyt dobrych osiągów
Jednak tu może spotkać miłe rozczarowanie. Francuzi oszczędnie wprowadzają rozrząd szesnastozaworowy, dlatego pod maską pracuje stary, ale solidny motor 75-konny. Umożliwia on osiągnięcie 100 km/h w ciągu niespełna 16 s, co nie jest rezultatem najgorszym. Niewysilenie silnika zapewnia też dobrą elastyczność i zwiastuje niezłą trwałość jednostki napędowej. Pozytywnie ocenić należy spalanie. Bez większych problemów uda się osiągnąć średnią około 8 l/100 km. Nieco zmienione (w stosunku do hatchbacków) zawieszenie tylne zapewnia bezproblemową jazdę zarówno samochodem pustym, jak i załadowanym. Najstarsze kombi przejechały maksymalnie 100 tys. km. Nie jest to wielkość, która nakazywałaby szczególną ostrożność przy zakupie auta.
Niestety, z kilkoma wadami trzeba będzie się pogodzić
Nawet tak młode roczniki mogą trapić wycieki oleju (zarówno ze skrzyni biegów jak i silnika). Istotnych kłopotów dostarczyć może instalacja elektryczna (wyposażenie wnętrza, uszkodzenie kabli przy stacyjce i alternatorze). Tradycyjnym miejscem napraw będzie zawieszenie. Zwłaszcza w polskich warunkach zużycie tulei metalowo-gumowych nie powinno dziwić. Opłaci się częsta kontrola defektujących gumowych osłon przegubów (nieszczelności prowadzą do zużycia tego bardzo drogiego elementu). Jeśli na nadwoziu widać ślady korozji, oznacza to niefachową naprawę blacharsko-lakierniczą, za to hałasy we wnętrzu nawet przy niewielkim przebiegu nie będą niczym nadzwyczajnym. Na pocieszenie warto podkreślić dobrą dostępność części zamiennych i ich nie najwyższe ceny.