Okazuje się jednak, że samochód z rynku wtórnego wcale nie musi pochodzić z komisu, aby można było zaciągnąć na niego kredyt. Wiele banków oferuje raty na auto kupowane na giełdzie lub z ogłoszenia.
Niestety, najczęściej wiąże się to z mozolnym kompletowaniem dokumentów
Bank PKO BP żąda pisemnego potwierdzenia, że auto nie figuruje w Centralnej Kartotece Rzeczy Utraconych, zaświadczenia o braku wpisu do rejestru zastawów bankowych oraz skarbowych.
Właściciel musi posiadać fakturę zakupu, a auto jako nowe musiało być kupione w Polsce.Nieco mniej dokumentów żąda np. GE Capital Bank również kredytujący zakup z ogłoszenia.
Jednak zawsze wiąże się to z dodatkowymi kosztami, np. z wyceną rzeczoznawcy i zaświadczeniem o stanie technicznym. Na drugim końcu skali stoją banki "firmowe", np. Opla, Forda, Fiata czy Volkswagena.
Te firmy kredytują wyłącznie samochody znajdujące się w komisach u swoich dilerów
Klienci innych banków, np. Wielkopolskiego Banku Kredytowego, mogą kupić auto tylko z komisu lub od dilera. Jeśli firma handlująca autami ma podpisaną umowę z konkretnym bankiem, często znacząco pomaga w uzyskaniu kredytu.
Może się też jednak zdarzyć, że upatrzymy sobie konkretne auto w komisie, lecz dana placówka nie współpracuje z bankiem, w którym chcielibyśmy wziąć kredyt (np. mamy gdzieś preferencyjne warunki - niższe oprocentowanie, brak prowizji).
Wtedy wszystkie dokumenty załatwiać trzeba samodzielnie. Warunki uzyskania kredytu są najczęściej bardzo zbliżone. Najłatwiej mają osoby z umową o pracę na czas nieokreślony. Jeśli mają wystarczająco wysokie dochody, wystarczy proste zaświadczenie.
Jeśli kredytobiorca (lub żyrant) ma rodzinę, na spłatę rat zgodzić się musi również współmałżonek.
Właściciele firm na kompletację dokumentów potrzebują więcej czasu
Jako zabezpieczenie kredytu najczęściej wymagana jest cesja praw z polisy AC i zastaw rejestrowy. Ponieważ wpis do rejestru zastawów zazwyczaj trwa bardzo długo, na ten czas wymagani są poręczyciele lub weksel in blanco.
Może to być również blokada środków na rachunku bankowym. Przebrnięcie przez wszystkie formalności trochę trwa i kosztuje. Prowizja, wpis do rejestru zastawów i weksle to wydatek minimum 600 zł, ale dojść też może do paru tysięcy złotych.
W większości banków podobne jest oprocentowanie. Krótkie terminy kosztują około 19 procent, najmniej korzystne warunki (długi okres spłat, stare auto) będą oznaczać wydawanie 25 procent w stosunku rocznym.
Wkład własny wynosi od 0 do 30 procent. Niedocenianą metodą jest często kredyt gotówkowy na rachunku oszczędnościowo-rozliczeniowym. Odpada wtedy mnóstwo formalności i kosztów, łatwe jest spłacanie.
Banki udzielają kredytu na równowartość około 6 pensji. Często też w ogóle nie trzeba regularnie spłacać rat, a jedynie uiszczać odsetki. Oprocentowanie wynosi około 19-21 procent.