Znajdowała ona mocne uzasadnienie ekonomiczne, ale w praktyce oznaczała, że ten sam samochód miał być produkowany i sprzedawany - a co więcej, miał się podobać! - na wszystkich kontynentach. Były jednak firmy, które zdecydowały się pójść pod prąd. Przykładem Toyota, która w drugiej połowie 1997 roku zaprezentowała nową paletę aut zaprojektowanych specjalnie - co firma bardzo wyraźnie akcentowała w działaniach marketingowych - z myślą o gustach i przyzwyczajeniach Europejczyków. Wybrano modele, które od lat cieszyły się na naszym kontynencie największym powodzeniem: kompaktową Corollę i rodzinną Carinę. Najpierw pokazano nową generację Corolli, a zaledwie kilka miesięcy poźniej - tempo to samo w sobie było ewenementem - następcę Cariny, model nazwany Avensis. Konstruktorzy nowej Toyoty otrzymali niełatwe zadanie: zaprojektować auto, które będzie przypominać Carinę, znakomicie kojarzoną przede wszystkim ze względu na czołowe miejsca w licznych rankingach niezawodności. Jednocześnie miało ono być bardziej wyraziste. W pół drogiCzy projektanci wywiązali się z zadania? Opinie są podzielone. Patrząc na auto z boku, widzimy wyraźnie, że mamy do czynienia z następcą Cariny (szczególnie w wypadku odmiany liftback nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości). Przód nadwozia otrzymał jednak nowy wygląd. Indywidualny wyraz nadały mu lampy zespolone oraz osłona wlotu powietrza o charakterystycznym kształcie. Trudno natomiast wskazać inne elementy, które wyróżniałyby samochód na pierwszy rzut oka. Jak na wymagania Europejczyków to trochę za mało, więc znaleźli się krytycy twierdzący, iż projektanci zatrzymali się w pół drogi. Podczas projektowania wnętrza decydujący głos miało ponoć europejskie studio wzornicze Toyoty w Zaventem w Belgii. Tamtejsi styliści opracowali także siedzenia, obręcze kół i wiele innych detali decydujących o estetyce wozu. Długo można by dyskutować nad rezultatem ich prac, a więc na przykład, czy deska rozdzielcza jest bardziej "japońska" czy "europejska". Dyskusji nie podlega natomiast fakt, że tablica rozdzielcza zachowała charakterystyczną dla aut z Japonii, bezbłędną ergonomię. Wszystko jest na swoim miejscu, a na dodatek kierowca zaskoczony będzie obfitością schowków. Nie ma też wątpliwości, że wnętrze auta jest więcej niż przestronne. Na każdym z miejsc wygodnie będzie nawet osobom wysokiego wzrostu. Fotele są zaś obszerne i miękko obite. Zastrzeżenie może budzić kolorystyka i jakość materiałów wykończeniowych, szczególnie w pierwszych egzemplarzach. Później producent systematycznie doskonalił ich jakość. Rodzinny komfortToyota Avensis pierwszej generacji otrzymała te same silniki, co Carina E, z tym że zostały one nieco zmodyfikowane, co poprawiło ich osiągi. Najmniejszy 1.6 (110 KM) sprawuje się w tym samochodzie zaskakująco dobrze. Na rozpędzenie auta do 100 km/h potrzeba 11,7 s, co może nie zadowoli zwolenników sportowego stylu jazdy, ale do rodzinnej eksploatacji wystarczy w zupełności. Może tylko podczas jazdy w pełni obciążonym autem trzeba sięgać do drążka zmiany biegów nieco częściej, niżby się chciało. Silnik okazuje natomiast swe przyjazne oblicze podczas wizyt na stacji benzynowej. Jak się okazuje, w normalnej eksploatacji wystarcza mu nieco ponad 8 litrów na 100 km. Jak na pojazd rodzinny to naprawdę niewiele. Motor został przy tym znakomicie wytłumiony. W aucie jest więc cicho, do czego przyczynia się również niski współczynnik oporu aerodynamicznego (0,28). Zawieszenie zestrojono tak, że komfort jazdy jest co najmniej wystarczający, a jednocześnie samochód prowadzi się bez zastrzeżeń. Sprawną jazdę ułatwia precyzyjny układ kierowniczy, który daje bardzo dobre poczucie kontaktu z drogą. Drobne niedostatkiPewne zastrzeżenia można mieć do układu hamulcowego, który jest trochę zbyt delikatny, jak na temperament Europejczyków. Wynosząca nieco ponad 43 metry droga hamowania ze 100 km/h nie przeszkadza raczej w codziennej eksploatacji, gorzej, iż ostro jeżdżący kierowcy mogą dość szybko doprowadzić do przegrzania tarcz. Warto to sprawdzić, kupując używany egzemplarz. W naszych realiach nie najlepiej sprawdza się też bardzo czuły układ kierowniczy - na przykład już drobne odkształcenia tarcz kół powodują wyczuwalne wibracje kierownicy. Należy jednak oddać sprawiedliwość Toyocie: układy hamulcowy i kierowniczy poprawiono i auta po face liftingu nie mają już tych problemów. Poza tym Avensis zachowuje się, jak na Toyotę przystało - stację diagnostyczną odwiedza raczej tylko przy okazji przeglądów. Niezawodne są silniki i skrzynia, bardzo trwały jest wydech. Na naszych drogach trzeba czasem wymienić poduszki stabilizatora tylnego, poza tym jednak zawieszenie naprawdę dobrze znosi ich stan. Auto można więc śmiało polecić szukającym solidnego i ekonomicznego pojazdu rodzinnego.
Projektowana dla rodziny
W drugiej połowie lat 90., kiedy debiutowała Toyota Avensis, większość koncernów motoryzacyjnych prowadziła mniej lub bardziej otwarcie politykę określaną mianem "globalizacji produkcji" (przykładem choćby Ford lub Fiat).
Auto Świat
Projektowana dla rodziny