Skonstruowano ciekawy samochód zarówno pod względem wizualnym, jak i technicznym. Niestety, model nie zdobył uznania wśród klientów. Powodów było kilka. Radykałów odstraszał zbyt awangardowy wygląd, oszczędnych – wysoka cena, a tradycjonalistów – koncepcja 5-drzwiowego nadwozia. Jak się z czasem okazało, także jakość wykonania pozostawia wiele do życzenia.Przykład Vel Satisa pokazuje, że w wyższej klasie średniej, gdzie od wielu lat dominują niemieckie pojazdy, pięcioro drzwi można montować, ale np. w kombi. Podstawowym pojazdem w gamie musi być sedan. Vel Satis to zresztą niejedyny przykład tego typu. Wystarczy przywołać Opla Signum, który również nie jest zbyt często widywany na drogach. Ciekawostka: obydwa pojazdy mogą mieć pod maską ten sam silnik konstrukcji Isuzu 3.0 V6 – oznaczony przez francuskiego producenta dCi.W tej klasie nie igra się z przyzwyczajeniamiPierwsze opinie kupujących nie były zbyt pozytywne, gdyż musieli zjawiać się w ASO, aby poprawiać to i owo. A przecież od auta tej klasy wymaga się bezawaryjnej jazdy. Tego nie zapewniały egzemplarze z początku produkcji nękane „chorobami wieku dziecięcego”. Poniekąd stało się tak dlatego, że konstrukcję Vel Satisa oparto w dużej mierze na Lagunie II, którą na początku trapiły różne kłopoty – zaczynając od tych związanych z elektroniką, aż do problemów z mechaniką.Najczęściej szwankuje elektronika, a głównie komfortowi „pomocnicy”. Dobre wyposażenie oznacza tu kłopoty. Karta zastępująca kluczyk, automatyczny hamulec postojowy (może aktywować się po wyłączeniu silnika i przy dużym przechyle), automatyczne światła, wycieraczki czy czujnik ciśnienia w oponach. Wszystko poza kartą było standardem już w podstawowej wersji Expression. W praktyce systemy działały niezbyt dobrze, gdyż są wyjątkowo czułe na jakiekolwiek zakłócenia zarówno zewnętrzne, jak i wewnętrzne. Walka z usterkami nie jest łatwa. O ile w Lagunie II sprytni elektrycy potrafią ominąć niektóre problemy, wgrywając oprogramowanie z uboższych wersji bez zaawansowanych systemów, o tyle Vel Satis nigdy nie miał tego typu odmian. W wielu wypadkach pozostaje więc tylko odłączenie brzęczyka sygnalizującego awarie. Poza tym użytkownikom auta dokucza niska trwałość zawieszenia– szczególnie przedniego. Jego konstrukcja jest podobna do zastosowanej w Lagunie II (zresztą niektóre części są współzamienne). Niestety, dużo większa masa i dziurawe polskie drogi sprawiają, że luzy pojawiają się stosunkowo często. Trwałość elementów tylnej osi jest znacznie wyższa, jednak jeśli przyjdzie nam je wymieniać, wydatek będzie wysoki.Jakby tego było mało, zastrzeżenia użytkowników zgłaszane są do silnika 2.2 dCi. To zła wiadomość, ponieważ to optymalny napęd do tego auta. Pozostałe jednostki nie są aż tak atrakcyjne. Silnik 2.0 (w wersji bez turbo) jest zbyt słaby, zaś motor 3.5 V6 mimo dobrych osiągów dużo pali. Wspomniany już diesel Isuzu 3.0 wypada całkiem nieźle, jednak jest dużo droższy w serwisowaniu, a jeżeli trzeba będzie coś w nim naprawić, rachunek może być bardzo wysoki. Z typowych awarii jednostki napędowej warto wspomnieć o niesprawnym zaworze EGR (czasem pomaga czyszczenie, innym razem trzeba go po prostu wymienić – koszt około 900 zł w ASO).Usterki zdarzają się stosunkowo częstoRzadko posłuszeństwa odmawia przepływomierz powietrza, czasami odkształcają się kolektory dolotowe. Słyszeliśmy także o awariach wtryskiwaczy, nie są one jednak nagminne. Warto o tym wiedzieć, bo zakup nowych „wtrysków” jest dość drogi. Od mechaników obsługujących francuskie pojazdy i samych użytkowników usłyszeliśmy także o przypadkach zatarcia silnika 2.2 dCi, spowodowanego (ich zdaniem) błędem konstrukcyjnym. Remont nie jest opłacalny, trzeba szukać używanego silnika – pamiętajmy o gwarancji rozruchowej! Na pocieszenie pozostają dość niskie ceny przeglądów w ASO: mały (po 30 tys. km) kosztuje 800 zł, większy (po 60 tys. km) o 300 zł więcej. Wymiana paska, przewidziana co 120 tys. km lub 5 lat, to wydatek 1200 zł.Zdaniem fachowcaOsobiście zdecydowałbym się na to auto, ponieważ mam zaplecze w postaci warsztatu. Zwykłego użytkownika Vel Satis może jednak nieco rozczarować. Auto poleciłbym raczej miłośnikowi nietuzinkowych samochodów francuskich, który liczy się z dość częstym odwiedzaniem warsztatu. Vel Satis nie jest co prawda szczególnie skomplikowany, jednak wiele części do niego dostępnych jest tylko w ASO i co za tym idzie – auto nie należy do tanich. Gracjan Socha, właściciel serwisu Auto Sochaux z KrakowaNASZ WERDYKTVel Satis ma dużo do zaoferowania w rozsądnej cenie. Niestety, jego zakup wiąże się z ryzykiem. Silnik 2.2 dCi, teoretycznie najlepszy do tego auta, może okazać się chy-bioną inwestycją – kłopoty z trwałością. Problemów mogą dostarczyć także elektroniczne gadżety, które znajdziemy w każdym egzemplarzu. Jeżeli Vel Satis, to raczej młodszy, po face liftingu. Niestety, młodsze samochody są o wiele droższe.
Renault Vel Satis 2.2 dCi - Tylko dla konesera
Firma Renault nie była nigdy kojarzona z tak wymyślnymi pojazdami, jak chociażby Citroën. Vel Satis to zmienił.