To właśnie tu, w kolebce Skody, wiosną 2007 r. zaczęła się podróż naszej Skody Roomster. Teraz, podczas tradycyjnego demontażu, mamy zamiar zajrzeć w najgłębsze zakamarki „duszy” tego minivana. Po przejechaniu Europy wzdłuż i wszerz nasz „maratończyk” był w lepszym stanie, niż się spodziewaliśmy!
Demontaż ujawnił m.in. wzorowo zabezpieczone przestrzenie zamknięte oraz niemal niezużytą skrzynię biegów. Wnętrze Roomstera nawet pod koniec testu prezentowało się bardzo dobrze – nic nie trzeszczało ani nie pukało. Niepokojących dźwięków nie wydawał również duży panoramiczny dach (dopłata 2,5 tys. zł).
No, w końcu coś znajdujemy! Na obu tylnych progach (pod uszczelkami) na długości 10 cm uszkodzony jest lakier: dwie identyczne rysy, pokryte rdzawym nalotem. Skoda wyjaśnia: „Usterka powstała podczas montażu, lecz auta produkowane od maja 2007 r. są od niej wolne”.
Ponadto przy przebiegu 30 384 km w kokpicie poluzował się plastikowy panel ogrzewania.
Natomiast przy stanie licznika 59 272 km oprócz tradycyjnej wymiany żarówek konieczne było również założenie nowej manszety prawej półosi napędowej.
Z mniejszych napraw wymienić należy poprawienie mocowań osłony silnika i amortyzatorów tylnej klapy.Poza tymi wpadkami jakość wykonania nie wzbudza większych zastrzeżeń, natomiast design – owszem. Trzeba przyznać: Roomster wygląda inaczej. Czy ładnie? To oczywiście kwestia gustu. Uważamy jednak, że przód i tył nie bardzo do siebie pasują. Całość wygląda tak, jakby minivan Skody składał się z dwóch oddzielnych modeli. To w głównej mierze zasługa nietypowego kształtu szyb w przednich drzwiach.
Rozwiązanie może i ciekawe, ale mocno utrudniające skręcanie oraz manewrowanie. Co ciekawe, Roomster rzeczywiście składa się z dwóch aut: design i technika przedniej części są takie same jak w Fabii, natomiast z tyłu zastosowano podzespoły znane z Octavii. To duża zaleta, ponieważ użytkownicy obu wymienionych modeli nie zgłaszają poważnych usterek.
Doceniliśmy też względy użytkowe podwozia Skody Roomster. Zawieszenie daje pełną kontrolę nad autem i jak na minivana jest przyjemnie sprężyste oraz wystarczająco komfortowe.
Silnik naszego „długodystansowca” to dobrze wszystkim znana konstrukcja VW: „nieśmiertelne” 1.9 TDI/105 KM zasilane pompowtryskiwaczami (Wolfsburg jednak systematycznie porzuca tę technologię na rzecz systemu common rail). Motor jest co prawda dynamiczny, lecz jego kultura pracy jak na dzisiejsze standardy okazuje się zdecydowanie za niska. Jeśli coś nam w napędzie Skody Roomster przeszkadzało, to właśnie klekocząca jednostka napędowa. Nie dziwi zatem, że większość wpisów w dzienniku testowym dotyczy silnika, nierzadko określanego mianem „traktora”.
Co gorsza, skrzynia biegów ma jedynie pięć przełożeń – brak „szóstki” oznacza duży hałas przy prędkościach autostradowych. Kiepskie doznania akustyczne dodatkowo pogarszają słabej jakości uszczelki i wygłuszenia. Natomiast średnie spalanie 6,7 l/100 km na dystansie 100 tys. km trzeba uznać za dobry wynik, zważywszy na ciężką nogę testujących. Osobom delikatnie obchodzącym się z pedałem gazu łatwo udawało się zejść do 5 l/100 km.
Nasza Skoda Roomster kosztowała prawie 80 tys. zł, a to chyba trudno nazwać okazją. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę ogromne możliwości Roomstera, okaże się, że… to jednak wcale nie tak dużo! Minivan Skody jest niesamowicie wszechstronny i zaskakująco pojemny. Z tyłu umieszczono trzy fotele, z których każdy można oddzielnie przesuwać, składać i wyjmować. Kufer pomieści maksymalnie 1780 l bagażu – to więcej niż przewiezie np. Passat kombi. Przydatną opcją (dopłata 700 zł) jest uchwyt pozwalający zamocować w bagażniku dwa rowery.
Reasumując: Skoda Roomster to zaskakująco funkcjonalne i przestronne połączenie kombi, vana oraz małej ciężarówki. Auto wywiązywało się wzorowo ze wszystkich zadań i nigdy nas nie zawiodło – jeśli coś się psuło, były to drobnostki.
Mimo to Skoda Roomster nie zdołała zająć miejsca w pierwszej szóstce naszego rankingu. Powód? Pięć razy musieliśmy wymieniać którąś z żarówek. Skoda twierdzi, że to wina alternatora, lecz nie jest pewna tej diagnozy. Na koniec testu auto i tak wypadło lepiej od swych „braci” spod znaku VW. 20 lat temu było to nie do pomyślenia.
Podsumowanie
Trzeba przyznać, że Skoda Roomster znakomicie wywiązała się ze wszystkich postawionych przez nas zadań na dystansie 100 tys. km. Okazała się samochodem praktycznym, funkcjonalnym i co najważniejsze, niemal bezusterkowym. Przez blisko dwa lata trwania testu nasz „maratończyk” zawsze był gotowy do jazdy, nigdy nie odmówił posłuszeństwa w czasie podróży i nie trafił na pozaplanową wizytę do warsztatu. Efekt? Tylko dziewięć punktów i dziewiąta lokata w rankingu naszych testów długodystansowych. Miejsce byłoby jeszcze wyższe, gdyby nie notorycznie przepalające się żarówki. Tak czy inaczej, minivan Skody zyskał nasze zaufanie. Jest drugim modelem czeskiego producenta sklasyfikowanym w czołowej dziesiątce.